Strona główna Aktualności Społeczność
Profile Grupy Miejsca Wydarzenia Wsparcie
Ogłoszenia
Towarzyskie Pokoje i mieszkania Praca Ogłoszenia drobne Edukacja Pozostałe Dodaj
Queeroteka
Książki Filmy i seriale Quizy Patronat Queer.pl
Magazyn
Artykuły Galerie Tematy Tagi
Kontakt Reklama Regulamin
Queer.pl Portal osób LGBT+
Menu
Logowanie Rejestracja
Magazyn
Artykuły Galerie Tematy Tagi
Wtorek, 13.12.2011 00:00

Różowe lufy i lekkie SM

Podziel się (0) Tweetnij Skomentuj (10)
Podziel się (0) Tweetnij Skomentuj (10)

Rihanna w Łodzi

Mimo informacji prasowych, że nie wytrzymuje trwającej od pół roku morderczej trasy koncertowej ”Loud Tour 2011”, Rihanna dała w łódzkiej Atlas Arenie bardzo dobry występ.

Mimo informacji prasowych, że nie wytrzymuje trwającej od pół roku morderczej trasy koncertowej ”Loud Tour 2011”, Rihanna dała w łódzkiej Atlas Arenie bardzo dobry występ.

Kilka tygodni wcześniej odwołała kilka koncertów w Szwecji, na chwilę wylądowała nawet w szpitalu. Potem prasa pisała, że choć wróciła do formy fizycznej, to psychicznie jest z nią kiepsko. Wbrew pozorom, życie w trasie koncertowej może być bardzo monotonne – ciągłe podróże, hotele, próby, tłumy fanów…No, i koncerty, koncerty, koncerty. Podobno Rihanna próbowała uatrakcyjnić sobie czas imprezując do białego rana. Podobno ostatnio nie kojarzyła już, w jakim mieście akurat się znajduje – o co w sumie nietrudno, gdy widzi się tylko kulisy, scenę i hotel. Innym razem spóźniła się na występ dwie godziny.
Podobno koleżanka Beyonce radziła jej, by tuż po skończeniu trasy (22 grudnia br) wzięła sobie długi urlop, bo inaczej się wypali. Póki co Rihanna idzie jak burza - ledwo rok po "Loud" pod koniec listopada ukazał się na rynku kolejny album wokalistki - "Talk that talk" z singlowym przebojem "We Found Love".

Ram pam pam pam!

6 grudnia w Łodzi wszystko poszło gładko i bez zarzutu a młoda gwiazda okazała się profesjonalistką, która, jak na profesjonalistkę przystało, co najmniej 10 razy powtórzyła „Poland, I love you!”
Na mocne wejście wybrała hit „The only girl in the world”. Scena z czterema ruchomymi okrągłymi telebimami rozbłysła i rozstąpiła się. Blondwłosa (akurat tym razem) gwiazda – ubrana w niebieską kurteczkę i różowe buty z cytrynowymi obcasami - pojawiła się śpiewając w metalowej kuli. Kurteczka po chwili poszła w odstawkę, oczom publiczności ukazały się seksowne wielokolorowe majty i takiż staniczek. Z głośników popłynęła „Disturbia”, zaraz po niej „Shut up and drive”.
Fani gorąco przyjęli „Man down” - chóralnie śpiewaliśmy charakterystyczne „ram pam pam pam, ram pam pam pam”.
W drugiej odsłonie show diva ukazała się w gustownym garniturze a la Marlena Dietrich i - tu niespodzianka - wykonała numer „Darling Nikki”, cover Prince’a ze słynnej płyty „Purple rain”. Gwiazda odgrywała dominującego faceta w stosunku do skąpo i prowokacyjnie ubranych tancerek, które na koniec... rozerwały jej ubranie. Hit "S/M" Rihanna wykonała - jak na tytuł przystało - związana grubymi sznurami.



Zwolnienie tempa w „Skin”, podczas którego Rihanna „wyjęła” z publiczności pewnego przystojnego gostka (podstawiony czy nie?), pchnęła go na łoże stanowiące element scenografii i, gdy już leżał bezbronny, w akompaniamencie wielkiego pisku publiki, położyła się na nim, wykonując namiętne erotyczne ruchy. Łoże po chwili zjechało pod scenę - szczytowania możemy się tylko domyślać.
(Co ciekawe, nie na każdym koncercie Rihanna wybiera do tego numeru faceta, zdarzają się też dziewczyny ;-)



Hard

W następnej części Rihanna w srebrnej kolczudze wjechała na scenę na wielkim różowym czołgu. Tak zaczęła się piosenka "Raining Men", która płynnie przeszła w mój ulubiony kawałek "Hard". Pobrzmiewajacy reggae rytm i "militarna" choreografia (tancerze i tancerki w strojach moro z różowymi karabinami) wypadły rewelacyjnie.

Tu wykonanie "Hard" sprzed paru miesięcy na koncercie w Holandii:



Potem hałaśliwe "Breaking dishes" i Rihanna znika ze sceny... by pojawić się za chwilę z boku, wśród publiczności. Usadowiona przy ogromnej perkusji, dała popis walenia w bębny. Girl power!

Dla kontrastu kolejna sekwencja koncertu była łagodna i romantyczna. RiRi pięknie prezentowała się w wieczorowej żółtej sukni, w której wykonała "Unfaithful", "Hate that I love you" (zrobiło się akustycznie i swojsko, wspólne klaskanie itd.) oraz "California King Bed", w którym śpiewanie refrenu odpuściła sobie na rzecz publiczności.

"California King Bed" w Łodzi:



Don't stop the music

Pod znakiem nowoczesnego R'n'B upłynęła ostatnia część występu. Długą suknię zastąpiły dżinsowe szorty, a pościelówy oddały pole połamanym rytmom "What's my name" i "Rude boy". Potem Rihanna wychyliła kieliszek za Łódź i cała Atlas Arena rozkołysała się w takt "Cheers (drink to that)". Atmosfera była już bardzo gorąca, gdy zaczął się kawałek "Don't stop the music". Rozkołysane morze fanów i fanek przekształciło się w morze podczas sztormu - skakali chyba dosłownie wszyscy.

Potem światła na kilka minut zgasły, ale było jasne, że Rihanna musi jeszcze wyjść. I wyszła, a raczej wysunęła się platforma z fortepianem, na którym leżała. Platforma podniosła się kilka metrów nad scenę i tak słuchaliśmy "Love the way you lie" (bez rapowania Eminema w środku). Podczas „Umbrelli” fani i fanki z pierwszych rzędów mieli szansę zaśpiewać z gwiazdą „ella…ella…ella…”. A na koniec - prawdziwa disco eksplozja, czyli najnowszy hit „We Found Love”.

"We found love" w Londynie (15 listopada br):



Megan bym schrupała

Rihanna ma dopiero 23 lata, ale na koncie już 6 albumów. Urodziła się i wychowała na Barbados, do USA przybyła w wieku 16 lat. Debiutowała przebojowym singlem "Pon de Replay" w 2005 r. i od tego czasu umieściła aż 11 piosenek na pierwszym miejscu listy amerykańskiego Billboardu. (Billboard opublikował właśnie ranking najpopularniejszych w 2011 r. artystów/ek pop skompilowany na podstawie sprzedaży płyt. Pierwsze cztery miejsca zajmują w nim kobiety: 1. Adele, 2. Rihanna, 3. Katy Perry, 4. Lady Gaga)
Pasmu sukcesów zawodowych niekoniecznie towarzyszy udane życie pozasceniczne. W 2009 r. Rihanna musiała odwołać występ na ceremonii rozdania nagród Grammy, gdy została pobita przez swego chłopaka, piosenkarza Chrisa Browna. Tabloidy opublikowały zdjęcia posiniaczonej twarzy gwiazdy, która zgodziła się zeznawać w sądzie. Brown dostał wyrok. Kilka miesięcy później Rihanna zdecydowała się opowiedzieć publicznie o tym, co się stało. W telewizyjnym wywiadzie wyjaśniała, że nie chce, by przemoc, której doświadczają dziewczyny ze strony swych narzeczonych czy mężów, była tematem tabu.
Rihanna i Chris nie są już oczywiście parą.

Od czasu do czasu na plotkarskich portalach wypływa sprawa domniemanej biseksualności Rihanny. Sama piosenkarka czasem dementuje, czasem nie ("Wyobrażam sobie siebie w związku z kobietą"), a czasem prowokuje: pytana, czy chętnie zagrałaby w filmie, odpowiedziała: "Jasne, najchętniej jakąś zabójczynię albo lesbijkę. Albo dwa w jednym: zabójczynię lesbijkę! Moją dziewczyną mogłaby być Megan Fox. Megan bym schrupała."

Zostawiam Was z pięknym lesbijskim clipem Rihanny "Te Amo"



mariuszMariusz Kurc - stały publicysta Innej Strony, redaktor naczelny pisma „Replika”, członek Kampanii Przeciw Homofobii i Grupy Inicjatywnej ds. Związków Partnerskich; z Krzysztofem Tomasikiem prowadzi w radiu TOK FM audycję "Lepiej późno niż wcale" o tematyce LGBT, z Bartoszem Żurawieckim prowadzi Klub Filmowy LGBT w Krytyce Politycznej w Warszawie.
OCEŃ ARTYKUŁ
Podoba mi się (41)
pixel agaba111 emilio82 sergi sandratrans nabonid summer korbkaa milen dazinf
Nie podoba mi się (12)
patrysmm konwik rojza_genendel convi taki_jeden_pawelek takkforsist
Komentarze (10)
HEJT STOP!Zapoznaj się z warunkami dodawania komentarzy
Komentuj
Moja ikona
Dodaj komentarz
Komentarz od osoby niezalogowanej pojawi się po akceptacji moderatora.
Dozwolone znaczniki (BBCode):
[b], [i], [u], [url], [url=], [mail], [mail=], [color=], [code], [quote]
smyyyk
19.12.2011 13:35 mrr (33) oln
filmiki z yt nigdy nie oddadzą tego co sie dzieje na koncercie. mialem okazje sie o tym przekonac na paru koncertach. porownując jej pierwszy koncert i ten, roznica jest ogromna. inny wyglad sceny, oswietnelnie, wszystkie efekty, to cale show sprawia ze przymyka sie oko na jej glos. choc moim zdaniem złego nie ma, wazne ze spiewala live :)
cytuj zgłoś 1 1
Ikona
19.12.2011 1:31 xoxo_gossip_boy
Bylem na jej pierwszym koncercie w Polsce. Niestety po wszystkim zalowalem kasy wydanej na bilet. Na tym akurat nie zawitalem, ale wystarczy obejrzec filmiki. Dobrze spiewa jedynie niskie dzwieki, wysokie natomiast rujnuje. Dobrze wyglada, robi show, glosem nie grzeszy. Swoje mozliwosci wokalne pokazala rowniez na VMA wykonujac " only girl ". Zostala wysmiana. Dodatkowo bilety na jej koncerty bardzo dobrze sprzedaja sie w Europie, w USA sprzedaja sie bardzo przecietnie.
cytuj zgłoś 1 0
Ikona
18.12.2011 17:06 secret
do xoxo_gossip_boy
a byłes na koncercie?? ja jakos mialem odmienne wrazenie od "krzyczy badz skrzeczy" ;))
cytuj zgłoś 0 2
Ikona
16.12.2011 21:04 oktav
Potrafi zrobić dobre show, przyciągnąć ludzi, działa jak magnes, ma świetne piosenki, ludzie ją kupują :)
cytuj zgłoś 4 1
summer
15.12.2011 18:17 summer (33)
a ja tam bardzo ją lubię :) Koncert był świetny :D prawdziwe show :) byłam mile zaskoczona jej śpiewem na żywo :D
cytuj zgłoś 4 3
Ikona
15.12.2011 3:25 xoxo_gossip_boy
Nie chce nikogo urazic, ale ta dziewczyna nie zasluguje na miano mega gwiazdy. Jest po prostu dobrze reklamowanym produktem, bez zadnego wlasnego, kreatywnego wkladu. Pisza za nia teksty i komponują muzyke a jej rola ogranicza sie jedynie do podkladania glosu, ktorego i tak nie ma, bo szczerze przyznajac gdy wychodzi na scene, Riri nie spiewa ale krzyczy badz skrzeczy, co nie raz udowodnila podczas wystepow na zywo. Ma zwyczajnie genialnych ludzi i producentow wokol siebie, nic wiecej. Wybaczcie.
cytuj zgłoś 4 1
convi
14.12.2011 9:31 convi (28) Kraków
nie zgodze sie. lepiej sie bawilem jak gral calvin niz spiewala sama riri i nie tylko ja mialem taka opinie po zakonczeniu calego koncertu. rihanna byla faktycznie zmeczona, co bylo ewidentnie widac. jak dla mnie powinna zdecydowanie zwolnic, bo moze sie to dla niej naprawde zle skonczyc. poza tym na zywo, rzeczywiscie piekna kobieta (:
cytuj zgłoś 1 0
taki_jeden_pawelek
14.12.2011 9:19 taki_jeden_pawelek (33) Łódź
sloneczna:
"oczom publiczności ukazały się seksowne wielokolorowe majty i takiż staniczek. "
Majty? W ogole seksownie nie brzmi.

Bo to są majciochy babuni przecież. Strój beznadziejny, a ram pam pa pa pam jest z lekka wku**iające....
cytuj zgłoś 2 3
smyyyk
13.12.2011 11:57 mrr (33) oln
koncert był zajebisty :)
cytuj zgłoś 2 1
sloneczna
13.12.2011 11:45 sloneczna (35) Piła
"oczom publiczności ukazały się seksowne wielokolorowe majty i takiż staniczek. "
Majty? W ogole seksownie nie brzmi.
cytuj zgłoś 10 1
Autor
Redakcja Queer.pl
Pierwszy polski portal ludzi LGBT
TAGIWięcej
koncert kultura muzyka popkultura relacja rihanna łódź
Powiązane
Obraz Środa, 23.11.2011 Love knows no boundaries Obraz Środa, 26.10.2011 Szelmostwa grzecznej dziewczynki Obraz Poniedziałek, 29.11.2010 Gaga w Sopocie Obraz Piątek, 02.07.2021 Konkurs: Wygraj debiutancką płytę thekayetana "Dla nas dom"! Obraz Środa, 10.03.2021 Poznajcie debiutanta muzycznej sceny queer pop - thekayetana! "Doskwierał mi brak reprezentacji osób nieheteronormatywnych w kulturze"
Inne tematy
Wbrew zakazom: para gejów na okładce węgierskiego „Elle”. „Nie chcę być ofiarą we własnym kraju” Poniedziałek, 11.09.2023 Wbrew zakazom: para gejów na okładce węgierskiego „Elle”. „Nie chcę być ofiarą we własnym kraju”
Wracamy na szkolne korytarze: najlepsze filmy LGBTQ o tematyce szkolnej Środa, 06.09.2023 Wracamy na szkolne korytarze: najlepsze filmy LGBTQ o tematyce szkolnej
Tusk o związkach partnerskich: „uznaję je za priorytet”, Lewica chce równości małżeńskiej. Co na to inne partie? Piątek, 01.09.2023 Tusk o związkach partnerskich: „uznaję je za priorytet”, Lewica chce równości małżeńskiej. Co na to inne partie?
Kontakt Reklama Regulamin
Social media
Polub na Facebooku Obserwuj na Twitterze Instagram Youtube
© 1996-2023 Queermedia.pl, ISSN 2299-9019 Polityka prywatnościUstawienia prywatności