Fragmenty książki „Mulat w pegeerze”
Co wiemy o obyczajowości PRL-u? I czy jej obraz znajdziemy tylko w aktach IPN-u? „Mulat w pegeerze” pod redakcją Krzysztofa Tomasika to zbiór dziesięciu reportaży, które pokazują zapomniany świat Polski Ludowej. Ich autorzy opisują sprawy, którymi żyło wówczas społeczeństwo: problemy pierwszych naturystów, historię staruszki, która trzymała skarb pod łóżkiem, perypetie wiecznej emigrantki podróżującej między Polską i Argentyną, tytułowego Mulata, który przyszedł na świat w pegeerze czy ludzi szukających swej drugiej połówki w czasie wczasów nad morzem. Opisy codziennego życia i prawdziwe historie wciągają jak najlepszy kryminał.
Co wiemy o obyczajowości PRL-u? I czy jej obraz znajdziemy tylko w aktach IPN-u? „Mulat w pegeerze” pod redakcją Krzysztofa Tomasika to zbiór dziesięciu reportaży, które pokazują zapomniany świat Polski Ludowej. Ich autorzy opisują sprawy, którymi żyło wówczas społeczeństwo: problemy pierwszych naturystów, historię staruszki, która trzymała skarb pod łóżkiem, perypetie wiecznej emigrantki podróżującej między Polską i Argentyną, tytułowego Mulata, który przyszedł na świat w pegeerze czy ludzi szukających swej drugiej połówki w czasie wczasów nad morzem. Opisy codziennego życia i prawdziwe historie wciągają jak najlepszy kryminał.
Wśród reportaży znalazła się także „Kobieta w męskim ciele” Wandy Falkowskiej z 1983 r., pierwszy polski tekst szczegółowo omawiający historię osoby transseksualnej, tragiczne, ale i budujące dzieje Elżbiety Lubarczyk, która pod koniec lat 70. XX wieku przeszła operację korekty płci. Fragment tekstu publikujemy poniżej.
Wanda Fałkowska
KOBIETA W MĘSKIM CIELE — Ktoś na panią czeka — powiedziała sekretarka, gdy przechodziłam koło otwartych drzwi sekretariatu naczelnego. — Jakaś ładna dziewczyna — dorzucił Marian, który właśnie przerzucał pocztę. — Ciekaw jestem, co to za jedna? — Uśmiechnęłam się. W swojej pogoni za kobietami Marian był niezmordowany, nie przepuszczał żadnej okazji. — Na razie nie wiem sama — odparłam i udałam się wprost do swego pokoju. Na mój widok podniosła się z krzesła nieznana mi kobieta. W pierwszej chwili wydała mi się bardzo młoda. Była jasnowłosa, wysoka i smukła, co podkreślał doskonale skrojony flanelowy kostium. Przyjrzałam jej się uważniej i dostrzegłam ledwie widoczne bruzdy wokół ust. — Nazywam się Elżbieta Lubarczyk — powiedziała. — Mecenas R. chyba wspominał pani o mnie. — Znieruchomiała, wciąż trzymając w dłoni podaną mi przez nią rękę. Wpatrywałam się teraz w jej twarz z podwójną uwagą. Gładka jasna cera, staranny makijaż, okrągłe niebieskie oczy zwrócone na mnie z uwagą. Nagle zdałam sobie sprawę, że zachowuję się niegrzecznie. — Oczywiście — powiedziałam. — Mówił mi o pani. Tylko jakoś inaczej sobie panią wyobrażałam — dodałam, jakby tonem usprawiedliwienia. Zaśmiała się. — Ależ dlaczego? Jestem przecież kobietą taką samą, jak inne. Przyszłam tu właściwie bez określonego celu. Chciałabym porozmawiać, a także się poradzić — ciągnęła, ponieważ milczałam. — Chciałabym też trochę o sobie opowiedzieć. Drzwi od korytarza uchyliły się lekko i ukazała się głowa Mariana. Lustrował mojego ... ( Pozostało znaków: 10852 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.