II LGBT Film Festival
Za nami drugi LGBT Film Festiwal, który odbył się w Warszawie, Poznaniu, Katowicach i Łodzi. Sporo ciekawych filmów, wysoka frekwencja i fajna atmosfera.
Za nami drugi LGBT Film Festiwal, który odbył się w Warszawie, Poznaniu, Katowicach i Łodzi. Sporo ciekawych filmów, wysoka frekwencja i fajna atmosfera.
Działo się sporo i na ekranie, i na widowni. Pierwszy raz widziałem w polskim kinie tyle par gejów i lesbijek, które nie tylko nie kryły, że są parami, ale jawnie to pokazywały. Tak jak robią to w każdym kinie na każdym seansie pary hetero. Na komedii „Buforowanie” siedziało przede mną dwóch facetów, typ ogoleni „supersamce” - obejmowali się, dotykali, głaskali, jeden drugiemu kładł głowę na ramieniu itp. Czuli się swobodnie. Oto jeden z namacalnych dowodów na to, że emancypacja polskich gejów i lesbijek idzie do przodu. Innym dowodem, liczonym w złotówkach, jest wysoka frekwencja na projekcjach - ponad 2 tysiące sprzedanych biletów. Jeszcze kilka lat temu na festiwalu LGBT „Pryzmat” siedziało się w towarzystwie głównie pustych foteli oraz jakichś 30 rozsianych po sali osób. Na II LGBT Film Festivalu z reguły wszystkie miejsca były zajęte a na kilku seansach dostawiano krzesła. W tym miejscu wielki hołd dla organizatorów „Pryzmatu” i innych podobnych inicjatyw. To oni przecierali szlaki, to dzięki ich pionierskiej pracy na tegoroczny festiwal LGBT przychodziły tłumy.
Sam program był również atrakcyjny.
Zwycięzcy
Spośród 11 pokazanych filmów tylko jeden nie był nowością – izraelska „Bańka mydlana” (reż. E. Fox), która nigdy nie była u nas w normalnej dystrybucji. To mająca już chyba kultowy status dramatyczna historia miłości Żyda do Palestyńczyka rozgrywająca się w Tel Avivie. Właśnie „Bańka…” spodobała się najbardziej i zdobyła Nagrodę Publiczności. Drugie i trzecie miejsce przypadły odpowiednio filmom „80 dni” (reż. J. Garano) oraz „Braterstwo” (reż. N. Donato).
Pierwszy to produkcja hiszpańska, a konkretniej - baskijska. Dwie kobiety po sześćdziesiątce spotykają się ponownie po 50 latach od czasów ich nastoletniej znajomości (i nastoletnich pocałunków). Jedna z nich jest lesbijką singielką, pianistką, która właśnie przechodzi na emeryturę. Druga jest po prostu żoną i matką i kropka. Jednak coś zaczyna się między nimi dziać na nowo, tylko co to jest: przyjaźń czy kochanie? Proste i subtelne kino.
„Braterstwo” sytuuje się na drugim biegunie kina LGBT w stosunku do „80 dni”. ... ( Pozostało znaków: 9698 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.