Pomysł autorów "Gejdaru" na pierwszy rzut oka wydawać się może banalnie prosty - należy wziąć kilkunastu gejów, w tym byłego aktora, znanego lekarza, działacza KPH i permanentnie zdradzającego swoją żonę seksoholika. Następnie umówić się z nimi na wywiad, zadać kilka standardowych i kilka błyskotliwych pytań. Zanotować odpowiedzi, umiejętnie mieszając te kontrowersyjne z tymi ze wszech miar poprawnymi. Wydać. Zbierać laury i pochwały.
- Bartek Jaźwiński -
Pomysł autorów "Gejdaru" na pierwszy rzut oka wydawać się może banalnie prosty - należy wziąć kilkunastu gejów, w tym byłego aktora, znanego lekarza, działacza KPH i permanentnie zdradzającego swoją żonę seksoholika. Następnie umówić się z nimi na wywiad, zadać kilka standardowych i kilka błyskotliwych pytań. Zanotować odpowiedzi, umiejętnie mieszając te kontrowersyjne z tymi ze wszech miar poprawnymi. Wydać. Zbierać laury i pochwały.
Ale to tylko na pierwszy rzut oka. Przede wszystkim bowiem książka sprawia wrażenie bardzo starannie przemyślanej. Każda z rozmów jest poprowadzona inaczej, bez stosowania żadnego, nawet bardzo rozbudowanego, szablonu. Widać od razu, że autorzy chcieli naprawdę poznać i w autentyczny sposób przedstawić swoich rozmówców. Nie pytają tylko o homoseksualizm, ale również o znaczenie domowych bibelotów, pracę, stosunek do pieniędzy, sztukę i warunki pracy w hucie im. Lenina.
Rozmówcy są bardzo zróżnicowani, zarówno pod względem wieku (najstarszego i najmłodszego dzieli 57 lat), jak i osobowości, czy poglądów. Poznajemy zatem młodego chłopaka, który zachłysnął się działalnością w KPH, klubami i byciem w tzw. środowisku, lecz zanim go ocenimy, zauważamy, że w istocie próbuje uciec od nieciekawej sytuacji rodzinnej. Spotykamy też starszego, osamotnionego, nieco zgorzkniałego mężczyznę, który marzy o ucieczce od ludzi. Planuje zamieszkać w wiejskim domu, niedawno kupionym wspólnie z jedyną przyjaciółką. Marzy o szczęściu, gotowaniu i świętym spokoju. Ale gdy już zdążymy poczuć do niego sympatię, pod wywiadem znajdziemy suchą informację, o tym że mężczyzna zmarł zanim jego marzenia się ziściły. Jesteśmy też świadkami przemiany, jaka zachodzi w cynicznym chłopaku, który początkowo uważa, że prawdziwy mężczyzna musi mieć żonę (którą może zdradzać z facetami, bo "jesteśmy tylko ludźmi"), dziecko i grillować w weekendy. O miłości do drugiego mężczyzny mówi: "Nie mogę sobie wyobrazić, że trzymamy się za ręce, siedzimy całą noc przy kominku, ja mówię Kocham cię, kotku i patrzymy się sobie, kurwa, całą noc w oczy". W drugiej, przeprowadzonej po czterech miesiącach, rozmowie okazuje się, że chłopak właśnie wyszedł z szafy, jest szczęśliwie zakochany, a na pytanie: "Mówisz przy kominku Kocham cię, kotku?" odpowiada: "Tak. Zmieniłem się".
W "Gejdarze" są takie rozmowy (i rozmówcy), które irytują, takie, które ciekawią i takie, które poruszają do tego stopnia, że czytelnik nie jest w stanie przejść do następnego wywiadu, bo ma wrażenie, że porzuca i zdradza przyjaciela.
Bardzo ważne jest to, że autorzy nie szukają na siłę sensacji, nie zadają nachalnych pytań i nie wchodzą w czyjeś życie dalej, niż są zaproszeni. Ale najistotniejsze jest to, że nie podporządkowują swych rozmów żadnej ideologii, nie starają się pokazać gejów lepszych, niż są w rzeczywistości. Jeśli któryś z rozmówców zdradza swojego wieloletniego partnera - po prostu o tym piszą, nie starają się go usprawiedliwić, ani wyjaśniać, że w heteroseksualnych związkach też są zdrady. Jeśli ktoś zakaził się wirusem HIV w czasie orgii, nie komentują tego i nie przytaczają statystyk zakażeń HIV wśród heteroseksualistów. I wreszcie, jeśli pokazują parę facetów, którzy są ze sobą szczęśliwi od kilkunastu lat, nie wytykają ich z satysfakcją palcem, jako poprawnego politycznie przykładu gejowskiego związku. Książka pokazuje nas bez facelifting'u.
Jedyne, czego w "Gejdarze" brakuje, to historii, opowiedzianych przez kobiety. Chociażby i jednej. Nie dla przeciwwagi, ale dopełnienia obrazu. Choć wydaje się, że tak naprawdę potrzeba wielu różnych kobiet i wielu odrębnych historii, a zatem następnej publikacji - tym razem lesbijskiej wersji "Gejdaru". Ale kto wie, być może autorzy trzymają coś w zanadrzu...
Wedle notki na tylnej okładce "Gejdaru", bohaterów książki łączy jedynie ich homoseksualizm. Po przeczytaniu wywiadów można odnieść wrażenie, że homoseksualizm to właśnie to, co najbardziej ich dzieli. Każdy z nich prezentuje bowiem kompletnie odrębny "styl" czy "model" bycia gejem. Tak naprawdę sukces Dominiki Buczak i Mike'a Urbaniaka polega na tym, że stworzyli książkę, która jest po prostu zbiorem dojrzałych, fascynujących i często zaskakujących rozmów z szesnastoma ludźmi. A ich homoseksualizm - tak naprawdę - nie ma tu nic do rzeczy.
Gejdar - Dominika Buczak , Mike Urbaniak
Korporacja Ha!art, Listopad 2008
Anna Laszuk "Dziewczyny wyjdźcie z szafy".