Droga do coming outu
W szkole średniej zorientowałem się, że coś co uważałem za fazę homofilną, a więc naturalny okres w czasie dojrzewania, gdy chłopcy wolą środowisko rówieśników i unikają dziewczyn, u mnie nie przechodzi; ciągle wolę towarzystwo chłopców, także w wymiarze intelektualnym. Nie widziałem dla siebie żadnej roli w świecie kobiet bo mnie on nudził...
Krzysztof Tomasik: Kiedy zrozumiałeś, że jesteś gejem?
Tomasz Raczek: W szkole średniej zorientowałem się, że coś co uważałem za fazę homofilną, a więc naturalny okres w czasie dojrzewania, gdy chłopcy wolą środowisko rówieśników i unikają dziewczyn, u mnie nie przechodzi; ciągle wolę towarzystwo chłopców, także w wymiarze intelektualnym. Nie widziałem dla siebie żadnej roli w świecie kobiet bo mnie on nudził. Podobało mi się za to wszystko, co było dowodem męskości, siły, zdecydowanego nie znającego ograniczeń działania. No i miało smak wolności, także w sferze obyczajowej. Podczas studiów zrozumiałem, że jest w tym również aspekt erotyczny.
- Jak wtedy o sobie mówiłeś? Nie było przecież słowa "gej".
- Nie pamiętam, pewnie homoseksualista. Na pewno nie "pedał" czy "ciota". Te określenia nigdy mnie specjalnie nie dotykały, np. jeśli ktoś powiedział "ty pedale"; nie czułem jednak potrzeby, żeby tak o sobie mówić. Słowo "pedał" nie jest ładnym słowem.
- A jak odbierałeś sztukę z wątkami homoerotycznymi? Dostrzegałeś je? Myślę np. o filmach Viscontiego, Pasoliniego.. .
- Tak, także w "Kabarecie" Boba Fosse'a, który obejrzałem trzy razy tego samego dnia, wychodząc i wchodząc ciągle do tego samego kina. Oczywiście zauważałem wątki homoerotyczne, sporo o nich pisałem, szczególnie w połowie lat 80., kiedy byłem krytykiem teatralnym "Polityki". Pamiętam swój tekst "Włochaci i piękni w burdelu" na temat sztuki Geneta "Parawany" w Teatrze Studio (reż. Jerzy Grzegorzewski), potem napisałem "Nie uciekaj Pinokio" o spektaklu Pier Paolo Pasoliniego "Affabulazione" w Starym Teatrze w Krakowie (reż. Krzysztof Babicki). Zresztą odszedłem z "Polityki" w związku z esejem "Zaraza w raju" o nowojorskich gejach w sztukach Larrego Kramera na Broadway'u (za to potem udało mi się opublikować wywiad z Larrym Kramerem, gdy byłem już naczelnym "Playboya").
- O AIDS?
- Między innymi. Tekstu nie pozwolono mi opublikować mówiąc, że jestem od pisania recenzji teatralnych z polskich sztuk, a nie esejów kulturowych o Ameryce. Z tego powodu zacząłem szukać innej gazety, w efekcie artykuł został wydrukowany w "Przeglądzie Tygodniowym". Pisałem też w "Kinie", na przykład o filmie "Moja piękna pralnia" Stephena Frearsa, którego premiery byłem świadkiem podczas Festiwalu w Edynburgu. Gdziekolwiek natknąłem się na tematykę gejowską, zawsze ją podejmowałem. Doceniał to Zygmunt Kałużyński, który powtarzał, że powinienem te teksty zebrać i wydać.
Nie unikałem tematyki homoseksualizmu, choć nie pisałem z pozycji homoseksualisty, lecz raczej życzliwego obserwatora. Wydawało mi się zresztą, że jest to optymalna sytuacja: dzięki temu miałem większą swobodę działania, mogłem napisać więcej. Myślę, że wtedy w PRL-u, rzeczywiście tak było. Natomiast dziś już tak nie jest: ma się tym więcej wolnośc... ( Pozostało znaków: 11928 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.