Strona główna Aktualności Społeczność
Profile Grupy Miejsca Wydarzenia Wsparcie
Ogłoszenia
Towarzyskie Pokoje i mieszkania Praca Ogłoszenia drobne Edukacja Pozostałe Dodaj
Queeroteka
Książki Filmy i seriale Quizy Patronat Queer.pl
Magazyn
Artykuły Galerie Tematy Tagi
Kontakt Reklama Regulamin
Queer.pl Portal osób LGBT+
Menu
Logowanie Rejestracja
Magazyn
Artykuły Galerie Tematy Tagi
Środa, 26.09.2007 00:00

zBOOKi - Felietony o książkach

Podziel się (0) Tweetnij Skomentuj (7)
Podziel się (0) Tweetnij Skomentuj (7)

Pan Andrzej z Jaworzna-Obciachowej


Czekaliśmy, czekaliśmy i doczekaliśmy się. Wyszła nowa powieść Michała Witkowskiego "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej", którego "Lubiewo", jak wiadomo, zawitało pod każdą gejowską strzechę i nie tylko tam. Bardzo się cieszyłem na tę książkę, ale gdy ją przeczytałem, popadłem w lekką konsternację. Bo o czym mam właściwie pisać?

- Błażej Warkocki -

Czekaliśmy, czekaliśmy i doczekaliśmy się. Wyszła nowa powieść Michała Witkowskiego "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej", którego "Lubiewo", jak wiadomo, zawitało pod każdą gejowską strzechę i nie tylko tam. Bardzo się cieszyłem na tę książkę, ale gdy ją przeczytałem, popadłem w lekką konsternację. Bo o czym mam właściwie pisać?

Tytuł - "Barbara Radziwiłłówna" - odnoszący się przecież do mężczyzny, niejakiego pana Huberta z Jaworzna-Szczakowej, doprawiony charakterystycznym atrybutem (perły zakładane na głowę), jak również zamiłowaniem do spisywania anegdot - sugeruje pewne podobieństwo do bohaterów "Lubiewa", a zwłaszcza Michaśki Literatki. A jednak autor sprytnie umknął przed powtórką z rozrywki, grając jednocześnie na nosie czytelniczym oczekiwaniom, które nastawione były (jak mniemam) na jakiś fascynujący hardcore à la "Lubiewo", w którym brałby udział przyboczny Ukrainiec Saszka. Nic takiego się nie dzieje. Nasz pan Hubert zapewne jest homoseksualny, ale chyba sam nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. Niemniej gdy stwierdza: "nie mam jakoś śmiałości do kobiet" (s. 40) to każdy widz Seksmisji (a zatem każdy Polak i każda Polka) będzie wiedział o co chodzi.

I jest to duży plus tej książki. Homoseksualizm "ukryty lecz wiadomy" i jego znaki rozsiane w tekście, to fenomen bardzo polski a zatem wiarygodny. W każdym razie mnie ten motyw się podoba. Mamy też niepowtarzalny "witkowski" styl, autor podkręca frazę jak tenisista piłkę. Jeśli ktoś lubi takie zabawy, to musi przeczytać "Radziwiłłównę".

Niby zatem jest OK, ale jednak czegoś tu brak. Nie mogę się bowiem oprzeć wrażeniu, że ta książka jest o niczym. Jest pusta. O nic w niej nie chodzi. Istnieją bowiem tacy artyści (i takie książki) przez których niespodziewanie przemawia "duch epoki". "Lubiewo" było takim tajemniczym medium, nawet jeżeli autor opowiadał potem niewiarygodne głupoty w wywiadach (sorry Michał, wiesz, że Cię uwielbiam:). "Barbara Radziwiłłówna" takim medium nie jest. Opowieść o panu Hubercie z Jaworzna-Szczakowej, cinkciarzu, sknerze pielgrzymującym do Lichenia, sarmacie od siedmiu boleści, jest letnia. Poprawna. W granicach przyzwoitości.

I wtedy zdałem sobie sprawę, że duch "Lubiewa" ożył gdzie indziej. W krytykowanym już na IS wywiadzie z Andrzejem Rosiewiczem z Gazety Wyborczej (17 IX 2007, "Duży Format"). Wywiad wygląda tak jakby rozmówca był ostro najarany, to prawda. Jest tak głupi, że aż śmieszny. Jest tak odjechany, że nie wiadomo, czy to żart czy choroba psychiczna. Jakby coś przez Rosiewicza przemówiło. Bo Rosiewicz mówi tylko to, co "ludzie mówią". Że za komuny było fajnie, kochane socjalistyczne państwo się opiekowało, a potem bieda nastąpiła, choć niektórzy dorobili się fortun i jeżdżą mercedesami, panie. To wszystko nie jest sprawiedliwe, wiec dobrze, że ktoś chce tu porządek w końcu zaprowadzić i tałatajstwo pogonić. Szeryf tu potrzebny. Kaczory górą. I ta demoralizacja straszna, róbta co chceta, pedały po ulicach łażą. Niech już sobie będą, tylko po co ludzie mają oglądać jak się te padały za dupy łapią?

Czy Rosiewicz kłamie? Nie, Rosiewicz mówi prawdę. To świr przez którego przemawia vox populi. Czy zresztą czegoś niezwykle podobnego nie mówiły bohaterki "Lubiewa" - Patrycja i Lukrecja? I czy czegoś podobnego nie powinna mówić Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej? Powinna, ale nie mówi, bo Michała Witkowskiego interesowało raczej to, jak bardzo całość jest obciachowa, a nie z czego ci ludzie żyją.

Rosiewicz oczywiście też jest obciachowy. Jest niczym drag queen polskości. Wesoły Romek, który śpiewał przed Gorbaczowem, napisał piosenkę dla papieża Jana Pawłą II, a potem już w czasach demokratycznych, został odstawiony przez rynek na boczny tor. Pukał do wielu drzwi, ale wszystkie były zamknięte. Oprócz tych jednych - drzwi Ojca Dyrektora, który przytulił do serca i docenił anachroniczną estetykę. I widzimy go na konwencie PiS-u (to często przywoływany fragment) jak skacze (podstarzały i przyciężkawy) i zabawia, i śpiewa swoje "Cztery Ziobra". Tak żałosny, tak obciachowy, że aż nieomal wzruszający. I poruszający niczym późna Violetta Villas. Czy jest koniunkturalistą? Pewnie tak, ale szczerym. On wierzy i chce dobrze.

Gdyby pan Hubert był panem Andrzejem pod sprawnym piórem Michała Witkowskiego powstałoby dzieło wybitne.

Jacek Kochanowski pisał w recenzji z "Lubiewa", że trzeba zrozumieć radykalną inność, pokochać ciotę, by demokracja miała sens. Tak właśnie. Jeśli nie postaramy się zrozumieć co i dlaczego mówi drag queen polskości - artysta Andrzej Rosiewicz i nie będziemy umieli wyciągnąć z tego wniosków, to żadne foucaulty i queery polskim lesbijkom i gejom nic nie wyjaśnią.


Michał Witkowski, Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej, WAB, Warszawa 2007.
OCEŃ ARTYKUŁ
Podoba mi się (0)
Nie podoba mi się (0)
Komentarze (7)
HEJT STOP!Zapoznaj się z warunkami dodawania komentarzy
Komentuj
Moja ikona
Dodaj komentarz
Komentarz od osoby niezalogowanej pojawi się po akceptacji moderatora.
Dozwolone znaczniki (BBCode):
[b], [i], [u], [url], [url=], [mail], [mail=], [color=], [code], [quote]
Ikona
12.01.2008 19:24 arystokrataa
Powyższa recenzja, w moim przekonaniu, jest całkowicie nietrafna.Dlaczego krytk, wymaga jakoby pisarz-gej,miał programowo tylko i wyłącznie, pisać książki, traktujące homoseksualizm pornograficznie.Pół słówka,są o wiele bardziej wymowne.Ponad to "Barbara Radziwiłówna z Jaworzna-Szczakowej", nie jest portem geja, tylko geja-cinkciarza, który próbuje, tak zwane "interesy" robić w czasach transformacji. Sądzę,że stawianie tezy,iż ostatnie dziecko pióra Witkowskiego, jest "puste" i "o niczym", nie ma pokrycia w rzeczywistości.
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
11.10.2007 21:24 Bluepoz
Przeczytałem.. Oj cienko, cienko.. Lubiewo przy tym zasługuje na nagrodę Pulitzera. Nie warto czytać 'Barbary...'. Tak jak napisane powyżej: książka o niczym. W Lubiewie czuło się sens powieści, a tutaj go brak. Można powiedzieć, że tamta książka była o gejach, ciotach, a ta jest o niczym.
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
08.10.2007 17:31 nałka
właśnie dlatego kazda kolejna ksiazka jest interpretowana poprzez Lubiewo, bo witkowski nic lepszego nie jest w stanie napisac. Nie wiem czy mozna powiedziec, ze przeklenstwem pisarza jest stworzenie swietnego dziela?!
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
08.10.2007 14:30 Olka
czasem mi się wydaje że Lubiewo nie jest największym sukcesem Witkowskiego, tylko jego najgorszym przekleństwem... Wszystkie następne książki (także fototapeta) rozpatrywane są pod kontem Lubiewa, A moze autro wcale nie chce "przebić" Lubiewa...? Może się poprostu od tego odcina i tworzy co to sam chce, a nie to co mamy teraz ochotę poczytać? Nie wiem...
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
29.09.2007 12:43 zadra
czyli co? tak naprawde to ta ksiazka witkowskiego to nie jest branzowa powiesc, szkoda :(
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
28.09.2007 10:59 nałka
Bardzo ciekawe, Rosiewicz to rzeczywiscie postac jak z Lubiewa, zalosna i tragiczna zarazem. Szkoda jednak, ze witkowski ucieka przed wlasnym tematem, tak naprawde to jak dalej tak bedzie robil to nigdy nie przebije Lubiewa, na wlasne zyczenie :)
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
28.09.2007 Bluepoz
Kupię, przeczytam/ Bo Lubiewo było dobre. :P :)
cytuj zgłoś 0 0
Autor
Redakcja Queer.pl
Pierwszy polski portal ludzi LGBT
Inne tematy
Maroko: życie w schizofrenii - LGBT pomiędzy spektakularnymi gejowskimi imprezami a prześladowaniem Wtorek, 26.09.2023 Maroko: życie w schizofrenii - LGBT pomiędzy spektakularnymi gejowskimi imprezami a prześladowaniem
Wbrew zakazom: para gejów na okładce węgierskiego „Elle”. „Nie chcę być ofiarą we własnym kraju” Poniedziałek, 11.09.2023 Wbrew zakazom: para gejów na okładce węgierskiego „Elle”. „Nie chcę być ofiarą we własnym kraju”
„Saltburn”: „gejowski thriller, na który wszyscy czekaliśmy”. Zobacz klimatyczny zwiastun filmu Emmerald Fennell Środa, 13.09.2023 „Saltburn”: „gejowski thriller, na który wszyscy czekaliśmy”. Zobacz klimatyczny zwiastun filmu Emmerald Fennell
Kontakt Reklama Regulamin
Social media
Polub na Facebooku Obserwuj na Twitterze Instagram Youtube
© 1996-2023 Queermedia.pl, ISSN 2299-9019 Polityka prywatnościUstawienia prywatności