Czy Luke Skywalker jest postacią homoseksualną? Kanonicznie – nie, bo w żadnej odsłonie „Gwiezdnych wojen” (filmowej czy komiksowej) nie dokonał coming outu. Jednak aktor Mark Hamill jest innego zdania i powiedział otwarcie: „Luke może być gejem”. O co chodzi?
Choć George Lucas nigdy nie uczynił ze Skywalkera postaci LGBTQ, jego orientacja jest obiektem licznych spekulacji internautów i fanów gwiezdnej sagi. 4 maja obchodzono Star Wars Day – coroczne święto miłośników serii science-fiction. Z tej okazji w sieci trenduje stary wywiad z Markiem Hamillem, którego udzielił on w 2016 r. portalowi „Vanity Fair”.
71-letni dziś Hamill wystąpił w częściach IV–IX „Gwiezdnych wojen” (m.in. „Nowa nadzieja” czy „Skywalker. Odrodzenie”). Wcielał się w Luke'a w jego młodzieńczych latach, a ostatnio też – w starszą wersję bohatera. Rola przyniosła mu trzy Saturny i nominację do statuetki Teen Choice. W 2016 Hamilla zapytano, czy Skywalker jest homoseksualnym mężczyzną. Gwiazdor udzielił pełnej klasy i empatii odpowiedzi:
— Fani piszą do mnie i zadają różne pytania. Na przykład: „Jestem dręczony w szkole, boję się wyjść z szafy... Czy Luke Skywalker może być gejem?”. Zawsze odpowiadam, że wszystko zależy od interpretacji widza. Jeśli postrzegasz Luke'a jako geja, oczywiście, że nim jest. Nie ma się czego wstydzić. Osądzajmy Luke'a na podstawie jego osobowości, nie na bazie tego, kogo kocha.
Słowa Hamilla to przypomnienie, że filmy dają widzom szerokie pole do interpretacji i nawet jeśli Skywalker de facto nie jest gejem, jego umowna przynależność do środowiska queer może mieć duże znaczenie dla fanów.
Warto pamiętać, że w filmach z serii „Star Wars” rycerze Jedi (jak Skywalker) składają przysięgę, że nie uwikłają się w romantyczny lub seksualny związek z drugą osobą. Wszystko z powodów duchowych i dlatego, że moce rycerzy mogą ulec manipulacji, gdy pojawiają się takie uczucia jak pożądanie czy miłość. Niejako czyni to z Jedi osoby aseksualne.
W przeszłości fani „Gwiezdnych wojen” spekulowali też, że Poe Dameron (Oscar Isaac) i Finn (John Boyega), z ostatniej trylogii Lucasa, mogą być w męsko-męskim związku.
W 2016 roku Mark Hamill powiedział też serwisowi „The Sun”, że J.J. Abrams (który sprawował pieczę nad niedawnymi „Gwiezdnymi wojnami”) również był otwarty na wprowadzenie wątku queerowego w sadze. Jak wiadomo, reprezentacja osób LGBTQ w serii „Star Wars” nigdy jednak nie została zasilona przez bohatera pierwszoplanowego lub drugoplanowego o istotnym dla fabuły znaczeniu.
(an)
Cóż za herezja! Od podstawówki, przez gimnazjum, po liceum, na egzaminie na koniec podstawówki, gimnazjum i na maturze, zawsze i wszędzie był klucz, i trzeba było się domyślić, co autorzy pytań mają na myśli. Bo autorzy pytań, to są prawdziwi poeci! A nie jakiś tam Mickiewicz, Kochanowski, czy Szymborska… Poeci edukacyjnej bylejakości… xD
[...]
Niejako czyni to z Jedi osoby aseksualne.
Mam wrażenie ze autor artykułu ani nie rozumie wypowiedzi Hamilla ani tego co sam napisał. Gdy coś nie jest napisane/przedstawione w nawet najmniejszym stopniu przez aurora/kę książki/filmu/gry czy innego dzieła kultury to "de facto"/w rzeczywistości zależy od interpretacji indywidualnej osoby która obcuje z danym dziełem kultury. Gdy dla kogoś po obejrzeniu SW Luke będzie gejem to de facto będzie gejem, jeśli uzna go za hetero to będzie hetero. Nie ma jednej słusznej interpretacji. Tak zawsze było. Często autor nie miał jakiś sprecyzowanych ram dla danej postaci i zostawiał to w gestii czytelnika. Niezrozumienie tego dość oczywistego konceptu dobrze pokazuje, że na j. polskim nie uczy się rozumienia tekstów kultury. Nie ma klucza według którego należy rozumieć dane dzieło, to jest właśnie esencja sztuki, dowolność interpretacji. Sztuka ma inspirować i sprawiać, że do odbiorca wypełni niedopowiedzenia tym co uzna za to które najbardziej mu się podoba. Dopóki Luke nie zostanie narzucona kanonicznie orientacja Luke jego "de facto" jest tym co uzna widz i właśnie to tłumaczy Hamill. Naprawdę mówi to tak prosto, że nie trzeba mieć do tego szkoły, żeby zrozumieć co autor miał na myśli. Niestety dla redakcji Queer za trudne. Trzeba wcisnąć swoją interpretacje tam gdzie przekaz jest jasny.
Ponadto całkowita nieznajomość pojęcia aseksualizmu. Aseksualizm to brak potrzeby i odczuwania satysfakcji z uprawiania seksu, a czasem brak chęci tworzenia jakichkolwiek związków także tylko romantycznych. Nie ma nic wspólnego z dobrowolnym rezygnowaniem przez jedi z uprawiania seksu dla zachowania braku emocji w osądach swych decyzji. To trochę jakby powiedzieć, że założenie sutanny tworzy osoby aseksualne z księży. Jedi podobnie jak księża nadal są w stanie odczuwać satysfakcje z uczuć i seksu. Osoby aseksualne nawet gdy dochodzi do zbliżenia (tak, wielu asów próbuje uprawiać seks i "znormlanieć") zwyczajnie się nudzą nie odczuwając z tego przyjemności. Natomiast masturbacja nie jest czymś niezwykłym u asów i w dużej mierze to właśnie odróżnia ich od zaburzeń libido i bliskości z 2 człowiekiem. Przy zaburzeniach niestety często dochodzi do mylnego postrzegania wyniku własnych traum i doświadczeń jako aseksualizmu (traumy seksualne dość często wywołuje np. gdy w dzieciństwie rodzic wchodzi dziecku do łazienki, nie ma znaczenia czy jest tej samej płci co dziecko, w dorosłym życiu potrafi to powodować to strach przed poznawaniem własnego ciała, zamknięcie na poznawanie swoich potrzeb seksualnych czy nawet brak przyjemności z seksu, ostatnio nawet dając taki przykład teoretyczny okazało się, że osoba z którą rozmawiałxm w przeszłości miała właśnie taki problem wynikający właśnie z takich doświadczeń). Asy nie mają lęku przed bliskością, nie mają oporów przed masturbacją, nie brzydzi ich seks sam w sobie, po prostu jest dla nich nudny i wybierają inne sposoby spędzania czasu. Ponadto często nie mają skojarzeń z seksem np. w dwuznacznych żartach przez co często potrafią ich nie wyłapać i się obrazić, nie widzą też zawoalowanych komplementów czy nawiązań do fizyczności. Ogólnie mega ciekawy case i bardzo przyjemnie się o tym czyta (jak w zasadzie o każdym dziale seksuologii) dlatego poraża mnie poziom niewiedzy redakcji. Takiego tekstu spodziewałxbym się raczej w Gościu Niedzielnym albo jakimś innym pisemku tego typu. Weźcie róbcie jakąś konsultacje z kimkolwiek zanim użyjecie jakiegoś sformowania którego nie znacie.
Nie prawda.
Zabronione było przywiązanie, a więc związki. O dziwo jednak, seks traktowany wyłącznie jako przyjemność była rycerzom Jedi dozwolona.
Źródło: https://youtu.be/DeAKIbnBDhg