Nastoletni gej, Sam Blaylock, był dręczony przez rodzinę, zmagał się z depresją i akceptacją samego siebie. Adoptowało go dwóch gejów, którzy dali mu dom, miłość i bezpieczeństwo - o swojej historii opowiada w liście, który opublikował "Gay Star News". "To, że moja przeszłość była trudna, nie znaczy, że przyszłości nie widzę w jasnych barwach" - podkreśla. Przeczytajcie smutną historię, która skończyła się happy endem.
Sam Blaylock mieszka teraz w Portland, w stanie Oregon. Nie był chcianym dzieckiem - gdy miał cztery lata jego rodzice się rozwiedli, a Sam został z ojcem, który go dręczył i bił. Przez jakiś czas chłopak mieszkał w Pakistanie z rodziną ojca i jego nową partnerką, z którą bardzo się zaprzyjaźnił. Tam jego życie nie było łatwe, był zmuszany do praktykowania Islamu, dręczyli go nauczyciele. Nie mógł też kontaktować się z biologiczną matką. Po sześciu latach, wraz z ojcem i jego nową żoną, wrócili do USA. Ale koszmar się nie skończył: ojciec zaczął bić swoją partnerkę, dręczył też syna za to, że jest za bardzo "dziewczęcy". Równocześnie Sam doświadczył dużo rasizmu w szkole.
12-letni Sam wiedział już, że jest "inny", stawał się coraz bardziej wrażliwy i kobiecy. To jeszcze bardziej nie podobało się ojcu, który dodatkowo był zły, gdy dowiedział się, że chłopakowi udało skontaktować się z biologiczną matką. Gdy postraszył ojca, że wezwie policję, ten pozwolił mu w końcu przeprowadzić się do matki.
Gdy chłopiec myślał, że teraz już będzie tylko lepiej, zaczęły się kolejne problemy - jego mama zaczęła mieć coraz poważniejsze problemy ze sobą, co ponownie zaczęło odbijać się na Samie. Z powodu pogłębiającej się choroby i problemów finansowych, zwróciła się do pomocy społecznej, a ta postanowiła przyjrzeć się rodzinie. I tak po jakimś czasie Sam wylądował w rodzinie zastępczej. Tam o rok starszy przybrany brat, pewnej nocy próbował Sama zgwałcić. Sam myślał tylko o tym, by opuścić kolejne piekło i móc zamieszkać z dziadkami. I tak się w końcu stało.
Chłopiec coraz bardziej zdawał też sobie sprawę z tego, że jest gejem. Bał się jednak ujawnić przed rodziną, bał się braku akceptacji, wiedział, że są bardzo wierzącymi muzułmanami. W końcu ujawnił się jednak przed ciocią, która powiedziała mu, że być może to tylko faza. W międzyczasie, dzięki opiekunowi społecznemu, który wiedział o orientacji Sama, chłopak poznał Jeffersona, pracującego dla organizacji LGBT.
Opiekun poprosił mężczyznę o pomoc w znalezieniu dla Sama bezpiecznego i przyjaznego domu.I tak, pewnego dnia, Sam odwiedził Josha i Adama, u których już został. Gdy po raz ostatni pojechał do rodziny po swoje rzeczy, ci nie pozwolili Joshowi wejść do domu.
Prawna walka o Sama trwała 5 lat, ale w końcu się udało i Josh oraz Adam stali się jego oficjalną rodziną. "Moi ojcowie geje są jedną z najlepszych rzeczy, która się mi przytrafiła. Uświadomili mi, jak ważna jest rodzina - o ile cię nie dręczy. Nauczyłem się też, że w rodzinie nie chodzi tylko o więzy krwi. Czasami kłócę się z ojcami, jak w każdej innej rodzinie, ale to co sprawia, że nasza rodzina jest zdrowa to to, że umiemy ze sobą rozmawiać" - czytamy w liście Sama. Chłopak dodaje też, że w końcu jest "dumnym i ujawnionym gejem". Uwielbia też makijaże i drag.
"Codziennie jestem sobą"."Nadal zmagam się ze stresem pourazowym, depresją i smutkiem. Każdy dzień to walka. To co mnie jednak uratowało to moi ojcowie. Dzięki sile miłości - każdy może uratować każdego" - reasumuje swój list Sam. A całą opowieść możecie
znaleźć na Gay Stars News.(md)
Właśnie kurwa widać
W lesie jest spokojnie i zwierzęta nie polują tylko na gejów.