"Zapisy z rezolucji dotyczące prawa rodzinnego i jego regulacji, pozostają tylko i wyłącznie w gestii każdego kraju członkowskiego, czyli zapisy z wyżej wymienionej rezolucji są sprzeczne z zasadą pomocniczości. Według obowiązujących Traktatów, niezgodne z prawem jest nawoływanie Komisji Europejskiej do przedstawienia propozycji legislacyjnych w tym wypadku dotyczących uznawania aktów stanu cywilnego przez wszystkie państwa członkowskie w zakresie poza kompetencjami Parlamentu Europejskiego"" - tymi słowami
Jarosław Wałęsa, europoseł Platformy Obywatelskiej uzasadnił wczoraj w rozmowie z nami
głosowanie przeciwko "Rezolucji w sprawie zwalczania homofobii w Europie". Syn byłego prezydenta dodał, że
"Fakt pojawiania się niezgodnych z kompetencjami zapisów w wielu rezolucjach PE, sprawia, że ten instrument staje się niepotrzebnie mało efektywnym narzędziem wywierania nacisku".O sprawie pisaliśmy pod koniec maja.
24 maja Parlament Unii Europejskiej przegłosował projekt "Rezolucji w sprawie zwalczania homofobii w Europie". 12 polskich europarlamentarzystów poparło rezolucję, 29 było przeciw - w tym m.in. Jerzy Buzek, Jarosław Wałęsa, Sławomir Nitras. 5 wstrzymało się od głosu. Na początku czerwca
swoje motywy głosowania przeciwko rezolucji wyjaśnił nam Jerzy Buzek. Prośbę o komentarz do sprawy wysłaliśmy w maju do wszystkich europosłów i europosłanek Platformy Obywatelskiej głosujących przeciwko.
"Unia Europejska opiera się na wartościach poszanowania godności ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawa i poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości, oraz musi stać na straży tych wartości i promować je w swoich relacjach na arenie światowej" - możemy przeczytać w rezolucji, adresowanej przede wszystkim do krajów takich jak Rosja, czy Litwa, gdzie pod pretekstem ochrony nieletnich zakazane jest "propagowanie homoseksualności". W rezolucji czytamy także, że dyskryminacja ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową zasługuje na "mocne potępienie" a państwa członkowskie UE powinny "dopilnować, by geje, lesbijki, ludzie biseksualni i transpłciowi byli chronieni przed homofobiczną mową nienawiści i przemocą a także, by pary jednopłciowe cieszyły się takim samym szacunkiem, godnością i ochroną jak reszta społeczeństwa". Rezolucja podkreśla też rolę wolności zgromadzeń.
Jarosław Wałęsa powiedział nam także, że w ramach swoich kompetencji
wspiera inicjatywy mające na celu propagowanie równości i potępianie jakichkolwiek przejawów dyskryminacji. "Jako przykład z ostatniego tygodnia jest to poparcie dla podpisania przez Polskę Konwencji Rady Europy w sprawie przemocy wobec kobiet, gdzie wspólnie z parlamentarnymi kolegami frakcji EPL w Parlamencie Europejskim zwróciliśmy się listownie do Pana Premiera Donalda Tuska" - dodał europoseł PO.
Przypomnijmy:
mniej niż 20 proc. eurodeputowanych z Polski głosowało za rezolucjami wzywającymi do wspierania praw gejów, lesbijek, ludzi biseksualnych oraz transpłciowych -
napisał w czerwcu magazyn "EUobserver", który zbadał, że przez ostatnich sześć lat odbyły się głosowania nad pięcioma takimi rezolucjami. To sprawia, że nasi politycy i polityczki w Brukseli są obok Łotyszów, Litwinów i Włochów nastawieni najmniej gay-friendly.
Treść rezolucji.
(md)
nie są ślepi na tyle, żeby nienawidzić to, co się nie zna, po prostu nie rozumieją tego co im obce
Widocznie Wałęsowie są obciążeni genetycznie :)
Ja dla odmiany zawsze ceniłem erudcje prezydęta. Jego synom dziękuję zaś między innymi za pomroczność jasną. Wiem jak się tłumaczyć w przypadku wyrżnięcia autem po pijaku.
Gdzie on widzi przekroczenie jakich kompetencji? Nawoływanie do ustanowienia pewnych regulacji prawnych nie stoi w sprzeczności z prawem każdego kraju do niezależnego stanowienia prawa. Janek może upić czerwony rower, a ja mogę go przekonywać, żeby zmienił na zielony. Nie widzę tu żadnej sprzeczności.