16 września, o godz. 17.00, w krakowskim
Teatrze Nowym (koło klubu Cocon, ul. Gazowa 21), odbędzie się
debata przedwyborcza z "jedynkami" z krakowskich list wyborczych. Swój udział potwierdzili do tej pory
Anna Grodzka z Ruchu Palikota,
Tomasz Kalita rzecznik prasowy Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz
Dariusz Szwed, współprzewodniczący Zielonych 2004.
Niestety nikt z Platformy Obywatelskiej nie może się stawić. Prawo i Sprawiedliwość natomiast nie odpowiedziało na nasze zaproszenie. Mamy nadzieję, że nasi czytelnicy i czytelniczki stawią się licznie.
Podczas debaty przyjrzymy się
programom wyborczym kandydatów pod kątem polityki równościowej, parytetów oraz kwestii związków partnerskich, porozmawiamy także o kulturze. Zapraszamy do udziału w dyskusji i poznania krakowskich kandydatów i kandydatki. Po debacie odbędzie się krótkie spotkanie z naszymi gośćmi w Teatrze Nowym.
Debatę organizuje portal Innastrona.pl oraz Teatr Nowy. Spotkanie poprowadzą Magda Dropek, Janusz Marchwiński, Radek Oliwa i Piotr Sieklucki.
Zapraszamy do zapisania się do
wydarzenia na Facebooku.
Za to szkoły są zdominowane przez kobiety, patrząc w drugą stronę. Jest też wiele innych zawodów,gdzie krzywo się patrzy, jeśli trafi się męski rodzynek.
Znowu dopowiadasz sobie fakty.
Zwróc uwagę ilu mężczyzn idzie na kierunki nauczycielskie i potem porównaj, czy procentowo to ma ich tyle samo w szkołach.
To pytam po co my walczymy o równe prawa dla środowiska LGBTQ? W Polsce generalnie krzywo się patrzy na nas. Oczywiście to na przestrzeni lat się zmienia, ale po co my o prawa walczymy? To przecież takie jakby "parytety" prawda?
Wiadomo, że zawodu górnika kobieta nie wykona z przyczyn czysto fizyczno/naturalnych, o nauczycieli się nie masz co martwić, jest ich całkiem sporo. Kwestia tylko chęci wykonywania tego zawodu i możności dostania się do szkoły, ale nie ze względu na płeć, tylko na zwyczajny brak godzin w szkołach. Po wprowadzeniu reformy od września 2012 będzie jeszcze gorzej.
Tak, świat idzie do przodu, nie dramatyzujemy, ale chyba wiesz, że samo, nic się nie stanie.
Myślę że można zakończyć po koleżeńsku te dyskusję, ja Ciebie nie chce przekonywać do zmiany stanowiska, zareagowałam jedynie na Twoje ostre słowa, że parytety to bzdura. Może dla Ciebie.
Za to szkoły są zdominowane przez kobiety, patrząc w drugą stronę. Jest też wiele innych zawodów,gdzie krzywo się patrzy, jeśli trafi się męski rodzynek.
KK to zupełnie inna bajka i nie ma co go mieszać do tej sprawy.
A w średniowieczu ludzie umierali na grypę :|
Świat idzie do przodu, zmienia się, więc nie dramatyzujmy.
Na debacie byłam i to nie na jednej. I pewnie Cię to zadziwi, bo i pytania zadawałam. Ale nie w tym istota tego, o czym mówię. Na listach wyborczych jest mało kobiet, bo nie są dopuszczane na te listy. Świat polityki w Polsce jest zdominowany przez mężczyzn i naprawdę ciężko się przez to przebić. Nie wystarczą kwalifikacje, zaangażowanie i wręcz pasja w chęci wprowadzania zmian. Ty sądzisz, że ja nie czytam życiorysów tych którzy kandydują? Uważasz, że ślepo skreślam iksa byle na kobietę? No to się trochę nie zrozumieliśmy, bo nawet gdybym mogła głosować np. na panią Kempę czy panią X o podobnych poglądach i "kwalifikacjach" (liczą się też światopoglądy osób, które wybieram, nie tylko to co "zdziałali")...otóż, nie zagłosowałabym na taką panią, bo jest mi nie po drodze z tego typu "rozumieniem" świata i życia.
Nie wiem skąd pomysł, że w szkołach "krzywo patrzą na nauczycieli". Użyłeś takiego sformułowania w kontekście szkoły, rozumiem, że w świecie polityki krzywo patrzy się na kobiety i nie uważasz tego za nic złego (?), bo są zawody, w których krzywo patrzy się na mężczyzn. I to jest dla Ciebie normalne? ...
Wiesz co, strasznie uproszczasz. A o wielu ciekawych programach nie usłyszysz tylko dlatego, bo zostały zignorowane bo to "baba napisała, do tego feministka".
Nie masz wrażenia że większość dobrych stanowisk jest obstawiona przez mężczyzn, a kobiet się zwyczajnie nie dopuszcza?
Spójrz choćby na KK, gdzie kobiety są do sprzątania i układania kwiatków. To dobry przykład "polskich tradycji".
Za to szkoły są zdominowane przez kobiety, patrząc w drugą stronę. Jest też wiele innych zawodów,gdzie krzywo się patrzy, jeśli trafi się męski rodzynek.
KK to zupełnie inna bajka i nie ma co go mieszać do tej sprawy.
A w średniowieczu ludzie umierali na grypę :|
Świat idzie do przodu, zmienia się, więc nie dramatyzujmy.
Nie ma sensu głosowanie na Panią X tylko dlatego, że jest kobietą. To śmierdzi typową solidarnością ... jajników :/
Wiesz co, strasznie uproszczasz. A o wielu ciekawych programach nie usłyszysz tylko dlatego, bo zostały zignorowane bo to "baba napisała, do tego feministka".
Nie masz wrażenia że większość dobrych stanowisk jest obstawiona przez mężczyzn, a kobiet się zwyczajnie nie dopuszcza?
Spójrz choćby na KK, gdzie kobiety są do sprzątania i układania kwiatków. To dobry przykład "polskich tradycji".
Jakieś sto lat temu kobiety nie miały praw wyborczych, udało im się je wywalczyć, parytety to kolejny krok, żeby zrównać prawa i możliwości rozwoju kobiet.
Wystarczy się zapoznać z programem kandydata, poczytać o nim lub sprawdzić jak się wykazywał wcześniej w sejmie, radzie gminy itp. Można też się wybrać na debatę i samemu zadać pytanie kandydatom. Sądzę, że Ty się na żadną debatę nie wybrałaś. A to ma znaczenie.
Nie ma sensu głosowanie na Panią X tylko dlatego, że jest kobietą. To śmierdzi typową solidarnością ... jajników :/
Wybacz moją ironię, ale ... czy aby na dobre wybory chadzasz?
Nie zdażyło mnie się jeszcze nie dostrzec kobiet na listach wyborczych, a to są moje któreś z kolei wybory.
Powiem więcej, sam pomagałem przygotowywać i angażowałem się w kampanię dwóch kobiet ( obecnie posłanek ).
Idąc dalej tym tokiem myślenia ... w jaki sposób Partia Kobiet ma zamiar dopasować parytet do swoich list wyborczych?
Nie dałyby rady, tak więc doczepiły się do SLD. Wymagają parytetu, a same nie potrafią go zagwarantować na swoich listach.
Co do Twojej pracy - jedynie mogę Ci współczuć, że pracujesz z osobami bez mózgu, chamami i szowinistami ;/
Niestety na listach wyborczych, kobiety pojawiały się bardzo rzadko, niewiele ich zauważałam. Teraz to się zmieni i będzie szerszy wybór. Dla mnie w podejmowaniu decyzji wyborczych liczy się bardzo szeroki wybór, wynikający z różnorodności. Kompetencje? Kwalifikacje? To się ujawnia później, już po wyborach, bo z ulotki mogę dowiedzieć się jedynie suchych faktów. Więc jaka jest różnica między nieznanym panem X i nieznana panią Y? Żadna, ale trzeba do tego aż parytetów. Co do partii Kobiet, wiesz to już partii kobiet problem. Parytety działają w obie strony
Powiedz mi, jak mogą decydować kwalifikacje, jeżeli na listach wyborczych nie zauważałam kobiet? Teraz to się zmieni i dobrze. Wiesz, to zupełnie jak w pracy, jako kobieta muszę udowadniać swoją wiedzę i kwalifikacje 10 razy bardziej niż koledzy i 10 razy więcej pracuję. Może to subiektywizm, ale podejrzewam, że podobnie jest w polityce.
Wybacz moją ironię, ale ... czy aby na dobre wybory chadzasz?
Nie zdażyło mnie się jeszcze nie dostrzec kobiet na listach wyborczych, a to są moje któreś z kolei wybory.
Powiem więcej, sam pomagałem przygotowywać i angażowałem się w kampanię dwóch kobiet ( obecnie posłanek ).
Idąc dalej tym tokiem myślenia ... w jaki sposób Partia Kobiet ma zamiar dopasować parytet do swoich list wyborczych?
Nie dałyby rady, tak więc doczepiły się do SLD. Wymagają parytetu, a same nie potrafią go zagwarantować na swoich listach.
Co do Twojej pracy - jedynie mogę Ci współczuć, że pracujesz z osobami bez mózgu, chamami i szowinistami ;/
Kobiety walczyły o równouprawnienie i wywalczyły dużo. Nie widzę jednak potrzeby aby wprowadzać parytety. Jedną rzeczą jaką mogą przynieść to szkody jak to wspominał sweetgary. Miejsca na uczelni jeżeli będą zarezerwowane po równo dla obu płci to przyjmowanie osób mniej zdolny tylko dlatego bo im się należy jest abstrakcyjnym pomysłem.
Ja kobiet na listach widziałem wiele w poprzednich wyborach, ba nawet mieliśmy kiedyś Panią Premier, mamy Panią prezydent w Warszawie, Łodzi ... nic nie stoi na przeszkodzie, aby na kobiety głosować. Nie rozumiem jednak, dlaczego trzeba na siłę wprowadzać parytet. On wypacza pojęcie demokracji. Niech każdy ma takie same szanse, aby być na listach i niech decydują o tym jego/jej kompetencje i kwalifikacje, a nie narzucony podział!
On może działać nawet na niekorzyść kobiet, gdyż jakaś Pani (nazwijmy ją X), nie otrzyma miejsca na liście, mimo jej doświadczenia i wiedzy, bo to miejsce będzie musiała oddać mężczyźnie, gdyż taki będzie parytet. Co wtedy?
Parytet jest zły i w większym stopniu dyskryminuje kobiety, aniżeli prowadzi do ich równego traktowania.
Mam inny pogląd na tę kwestię. Oczywiście szanuje Twoje zdanie, ale kilka kobiet które wymieniłeś mnie nie przekonuje. Jest wiele takich, które przegrywają w starciu z mężczyznami tylko ze względu na płeć. Powiedz mi, jak mogą decydować kwalifikacje, jeżeli na listach wyborczych nie zauważałam kobiet? Teraz to się zmieni i dobrze. Wiesz, to zupełnie jak w pracy, jako kobieta muszę udowadniać swoją wiedzę i kwalifikacje 10 razy bardziej niż koledzy i 10 razy więcej pracuję. Może to subiektywizm, ale podejrzewam, że podobnie jest w polityce.