66 krajów ONZ mówi "tak" dla ochrony lesbijek i gejów
Stany Zjednoczone, jako jedyne z grona państw zachodnich, dołączyły do koalicji 126 członków ONZ odmawiających podpisania rezolucji ONZ ws. zniesienia kar za homoseksualizm.
Dobrowolny dokument oświadcza, że ochrona praw człowieka, oprócz kwestii takich jak kolor skóry, wyznanie czy płeć, dotyczy także orientacji seksualnej. Wzywa również do powszechnego zniesienia karalności homoseksualizmu.
Zapisy rezolucji na forum ONZ poparło łącznie 66 krajów, w tym wszystkie 27 państw Unii Europejskiej. Jeszcze przed głosowaniem, prezentująca projekt minister spraw zagranicznych Francji zorganizowała specjalne spotkanie, na którym próbowała przekonać pozostałych członków ONZ do podpisania dokumentu.
-Jak możemy akceptować to, że w XXI wieku ludzie są tropieni, więzieni, torturowani i mordowani za ich orientację seksualną? - pytała.
Mimo nacisków ze strony najwyższych przedstawicieli zachodnich państw, stanowczy sprzeciw wobec rezolucji zgłosiło 60 krajów, w większości muzułmańskich, oraz Watykan. Przedstawiający ich stanowisko ambasador Syrii podkreślał, że projekt "zbyt głęboko ingeruje w wewnętrzne sprawy państw, a jego wejście w życie może legitymizować kolejne żądania, np. legalizację pedofilii."
Pozostali członkowie ONZ wstrzymali się od głosowania w tej sprawie.
Obecnie blisko 80 krajów świata uznaje związki osób homoseksualnych za nielegalne. W kilku, m.in. Iranie, Sudanie, Arabii Saudyjskiej i Nigerii seks z osobą tej samej płci karany jest śmiercią.
(mk)
Bo jak na mój gust jedna strona boi się otworzenia furtki dla małżeństw homoseksualnych, a druga strona zarzuca pierwszej popieranie penalizacji homoseksualizmu. I jak by się dobrze zastanowić, to prawdopodobnie obie strony mają rację. Mianowicie przeciwnicy ze względu na niezgodę na otworzenie tych drzwi do legalizacji małżeństw przy okazji są przeciwko zniesieniu kar, a ci drudzy pewnie mają intencje legalizacji małżeństw...
A ta deklaracja i tak nie będzie miała większego znaczenia tam, gdzie naprawdę ludzie są krzywdzeni, a tam gdzie nie są - będzie politycznym wsparciem dla różnych grup nacisku. Ale to co ja piszę, to jest w zasadzie gdybanie oparte na tym, gdzie się coś przeczytało...
Watykan nie podpisał deklaracji? Czytałem, że część deklaracji dotyczącą penalizacji popiera, ale nie może zgodzić się na małżeństwa homoseksualne ze względów doktrynalnych, ponieważ gdyby Watykan podpisał - to tak jakby popierał takie małżeństwa. USA? No na jakiej podstawie nie chce podpisać? Ja nie wiem. Pewnie z tego samego powodu co Watykan.
Rozbraja mnie takie dziecinne podejście mediów. W dokumencie jest pewnie dużo różnych rzeczy, nie tylko o penalizacji, ale to zbrodniczy Watykan i USA jest za karaniem homoseksualizmu, pomimo, że zastrzeżenia do dokumentu pewnie mają zupełnie inne!
Jestem na 100% pewien, że gdyby deklaracja miała dotyczyć tylko i wyłącznie karania za homoseksualizm, to by Watykan i USA podpisały bez mrugnięcia okiem...
nie zmienia to faktu oczywiście że stanowisko USA jest bulwersujące...
I pomyśleć, że 4 ojcowie Ameryki zakładali, że U.S.A będą krajem ateistycznym. Jak widać Rydzu i tam nadaje i pierze mózgi.
Tam gdzie chrześcijaństwo jest zdrowe - czyli nie uzurpuje sobie politycznej władzy, nie ma problemu z takim prawem. Fanatyzm niszczy wszystko, a niech ktoś powie, że Watykan to nie fanatycy - no może pan papież to nie Osama czy zamachowiec terrorysta, ale terroryzuje sumienia i psychikę wielu katolików na świecie - tak oto stoję, inaczej nie mogę!
Zaskakuje mnie jednak bardzo podejśie USA...