Od piątku w naszych kinach "Sauvage" Camille Vidal-Naqueta. Rozmawialiśmy z reżyserem o jego pełnometrażowym debiucie, o bohaterach filmu, którzy sprzedają swoje ciało i miłość na ulicy, ale także o paradach i byciu odważnym w dzisiejszych czasach.
Léo (Félix Maritaud) mieszka na ulicy i żeby przeżyć, spotyka się z mężczyznami za pieniądze. Jego najbliższy przyjaciel (Eric Bernard) też się prostytuuje, ale ponieważ jest silniejszy, potrafi go obronić przed innymi chłopakami i niebezpiecznymi klientami. Léo bardzo by chciał, żeby ich przyjaźń przerodziła się w coś więcej, jednak w ich świecie nie ma miejsca na takie uczucia...
TEMAT FILMU I POLITYKACamille Vidal-Naquet: Od razu mówię, że nie jestem polityczny! Męska prostytucja? Nie uważam, żeby temat filmu był polityczny, czy kontrowersyjny.
Nie postrzegam swojego filmu jako filmu LGBT w znaczeniu, które zwykle rozumiemy. To nie jest film na temat np. odkrywania swojej orientacji seksualnej. Bardziej chciałem poruszyć temat bycia wykluczonym ze społeczeństwa i społeczności. A gdy już jesteś wykluczony, wypadasz z zasad, którymi społeczeństwo się kieruje.
Ja sam, jako francuski reżyser, nie mogę powiedzieć, że temat "Sauvage", czyli męska prostytucja, jest kontrowersyjny. Bardziej chodziło o to, by pokazać temat, o którym ludzie nie chcą wiedzieć, albo nawet i nie wiedzą, ale i tak istnieje. We Francji usłyszałem, że film ten nie jest prawdziwy, bo mężczyźni nie prostytuują się na ulicach, od tego mają dziś Internet. Tak, oczywiście, są w Internecie, ale są też na ulicach. Co ciekawe, dla ludzi uliczna prostytucja w przypadku kobiet jest całkowicie normalna, ale mężczyźni? Moje osobiste wrażenie jest takie, że dla ludzi niepokojące jest to, że widzą mężczyzn, którzy adoptują coś, czym zwykle zajmują się kobiety. Bo uważają, że bycie kobietą to coś gorszego.
Wracając do kontrowersyjności tematu filmu: bardzo podoba się mi Wasz kraj: nie wiem na jego temat tyle, by mówić z całą pewnością, jednak w rozmowach z ludźmi powraca to, że kontrowersyjne tu może być samo bycie gejem. Tym bardziej bycie mężczyzną, który sprzedaje swoje ciało innym mężczyznom. Pamiętajmy jednak, że niekoniecznie mężczyzna, który sprzedaje się innym mężczyznom będzie gejem.
Przygotowując się do filmu mnóstwo czasu spędziłem z chłopakami na ulicy. Poznałem mężczyzn hetero, którzy potrzebowali się nawzajem, potrzebowali bliskości, zakochiwali się w sobie, ale wciąż byli hetero. Więc jedyna polityczność w kontekście "Sauvage", która przychodzi mi do głowy to to, że czułość między mężczyznami, co widzimy także w polityce, jest uważana za słabość. I orientacja seksualna nie ma tu znaczenia.
ULICA
Camille Vidal-Naquet: Nie ma różnicy między tym, co dało mi przebywanie z chłopakami na ulicach dla samego filmu, a co personalnie. Wszystko co otrzymałem – włożyłem do filmu, pokazałem. Podziwiam odwagę tych chłopaków. Byłem poruszony tym, jak są silni: w trudnej sytuacji, bez narzekania. Jak pełni czułości, miłości. Pomyślałem o swoim życiu, o tym, jak narzekałem każdego dnia na moje problemy. Byłem także poruszony tym, że pochodzą z wielu krajów, dzięki temu wiele się nauczyłem. Otworzyło mi to też oczy na to, jak wiele rzeczy działo się tuż pod moim nosem, w moim mieście, w którym mieszkam 20 lat, w Paryżu.
CZUŁOŚĆCamille Vidal-Naquet: Jest coś bardzo profesjonalnego w tym, jak sprzedają miłość. I nigdy nikogo nie oceniają, to bardzo ważne, by właśnie to też pokazać w filmie.
Tu nie chodzi tylko o seks, oni dają miłość, dają siebie, pomagają samotnym ludziom. Więc gdy o tym pomyślisz, to zdajesz sobie sprawę, że społeczeństwa też do tego potrzebują prostytucji, chociaż udają, że jej nie ma. I nie chodzi nawet o budowanie społeczności, ale o ludzi, o miłość.
DUMACamille Vidal-Naquet: Byłem na Marszu Równości w Krakowie [rozmawialiśmy dzień po krakowskim Marszu - przyp. md] i przyznaję, że byłem poruszony, bo widziałem ludzi, którzy są odważni. Potem obejrzałem film dokumentalny o jego początkach i przypomniałem sobie, że np. we Francji tak przywykliśmy do parad, że zapomnieliśmy ile wysiłku one kosztowały. Widziałem też przeciwników, których chociaż nie było dużo, to przypomnieli mi, że nie wszędzie jest jak we Francji. Ludzie byli odważni, ale też zabawni!
I czujesz zwycięstwo. Chodzi o to, że tu jesteśmy. Ile razy słyszymy, że ktoś lub coś "psuje wizerunek" gejom i lesbijkom. Ale co to dokładnie znaczy? Może to lubicie, może nie, ale nie zmienicie tego. I podobnie z moim filmem: czy to cię szokuje? Czy to lubisz, czy nie? Prostytucja istnieje. I nie oceniamy, nie mówimy, czy to dobrze, czy nie.
REAKCJECamille Vidal-Naquet: Zawsze trudno powiedzieć. Ale mam wrażenie, że zwykle ludzie są poruszeni. To bardziej kwestia uniwersalnego języka, tego, że ludzie bardziej wczuwają się w bohatera, uczucia, niż w temat. Ale miewałem i pokazy, w trakcie których nie brakowało kontrowersyjnych pytań od osób, które po filmie bardzo poszukiwały odpowiedzi, były zszokowane pewnymi rzeczami. Ale to nie zdarzyło się w Polsce.
PLANYCamille Vidal-Naquet: Kończę film dokumentalny o ludziach, którzy zajmują się... ciałami martwych ludzi w dużych miastach. Interesuję się zawodami, które są potrzebne w społeczeństwie, ale nikt nie chce o nich wiedzieć. Pracuję także nad kolejnym filmem z producentami "Sauvage".
W naszych kinach od 31 maja: pod patronatem QUEER.PL!
Rozmawiała: Magda Dropek
Akurat Francja jest jedynym krajem zachodnioeuropejskim, w którym odbywały się naprawdę olbrzymie manifestacje przeciwko równości małżeńskiej i prawom gejów.
Tak więc, o ile brak pewnych praw rzeczywiście sytuuje Polskę po zupełnie innej stronie, niż ta po której znajduje się obecnie Francja, o tyle demonstracje przeciwników LGBT bardziej nasze kraje łączą niż różnią.
No, ale prędzej Polacy staną się najprogresywniejszym na świecie narodem multietnicznych, ateistycznych homowegetransów, niż Francuzi wyzbędą się swej arogancji i zaburzonej oceny swego wyjątkowo przereklamowanego kraju :) Tak samo zresztą przereklamowanego, jak ich beznadziejne kino, którego ten film jest niestety dość typowym przykładem. Widziałem, nie polecam.
Akurat Francja jest jedynym krajem zachodnioeuropejskim, w którym odbywały się naprawdę olbrzymie manifestacje przeciwko równości małżeńskiej i prawom gejów.
Tak więc, o ile brak pewnych praw rzeczywiście sytuuje Polskę po zupełnie innej stronie, niż ta po której znajduje się obecnie Francja, o tyle demonstracje przeciwników LGBT bardziej nasze kraje łączą niż różnią.
No, ale prędzej Polacy staną się najprogresywniejszym na świecie narodem multietnicznych, ateistycznych homowegetransów, niż Francuzi wyzbędą się swej arogancji i zaburzonej oceny swego wyjątkowo przereklamowanego kraju :) Tak samo zresztą przereklamowanego, jak ich beznadziejne kino, którego ten film jest niestety dość typowym przykładem. Widziałem, nie polecam.