Wybory samorządowe są wyjątkowe pod wieloma względami. Są najbardziej skomplikowane: startuje w nich najwięcej kandydatek i kandydatów oraz komitetów wyborczych, jest też największa liczba kart do głosowania, bo wybieramy prezydentów, wójtów, burmistrzów, radnych miast, gmin, dzielnic, powiatów, sejmików. To też tak naprawdę najważniejsze wybory, bo to, kogo wybierzemy, przełoży się na nasze życie codzienne: czy i którędy pojedzie nasz autobus, gdzie powstanie ścieżka rowerowa, gdzie wytną nam drzewa, czy wybudują nam pod oknem blok, czy doczekamy się boiska czy kolejnego hipermarketu, czy priorytetem będą żłobki i przedszkola czy stadiony, w jakiej kondycji będzie pobliski szpital… Słowem samorządowcy mają wpływ na wszystko, co wprawdzie nie jest wielką polityką i czego nie widać na pierwszych stronach gazet czy w telewizyjnych wiadomościach, ale za to może nam znacząco ułatwić lub uprzykrzyć życie – jak wieczne korki, smog czy zbyt wąskie chodniki.
- Ewa Tomaszewicz - Mimo to na te wybory chodzi mniej osób niż na prezydenckie i parlamentarne. I właściwie nie wiadomo dlaczego. Są niemedialne, bo za mało startuje w nich znanych osób? Nie zastanawiamy się nad tym, jak przekładają się na jakość naszego życia? W wielości list i chaosie informacyjnym, setkach reklam, często irytujących, trudno jest nam znaleźć te kilka osób, przy których nazwiskach chcemy postawić krzyżyk?
W tym roku ten ostatni problem może przynajmniej części osób odpaść, bo te wybory samorządowe są wyjątkowe pod jeszcze jednym względem: jak pokazała akcja przeprowadzona na fanpage’u magazynu „Replika”, startuje w nich rekordowa liczba kandydatów i kandydatek LGBTQ. Reprezentują trzy partie ogólnopolskie –
Zielonych, Sojusz Lewicy Demokratycznej i Twój Ruch – oraz komitety lokalne. Mamy trzy osoby kandydujące na urząd prezydenta, osiemnaście do rad miast i gmin, dwie do sejmiku wojewódzkiego, dwie do rad dzielnic, jedną do rady powiatu.
Najwięcej, bo dziewięć osób startuje w Warszawie, w tym aż cztery na Ursynowie, na kolejnym miejscu, z dwoma kandydatami, jest Lublin, pozostałe miasta i miejscowości - Wrocław, Poznań, Czechowice-Dziedzice, Kędzierzyn-Koźle, Czerwionka-Leszczyny, Puck, Sopot, Kielce, Kożuchów, Tomaszów Mazowiecki, Trzcianka, Słupsk, Włocławek, Wrocław i Zielona Góra – mają po jednym kandydacie lub kandydatce.
Przeważają panowie, wyoutowanych pań startuje zaledwie siedem. Oczywiście czyjaś orientacja nie świadczy o tym, że ktoś będzie dobrą radną czy świetnym prezydentem. Nie sprawia też jednak, że nie nadaje się na tę funkcję, a nadal dla wielu osób czyjaś nieheteronormatywność jest czymś, co automatycznie wyklucza go lub ją grona osób, przy których nazwiskach postawiłyby krzyżyk. Mimo że coraz więcej ludzi się na to decyduje, otwarte mówienie o sobie nadal jest aktem odwagi, zawsze obarczonym pewnym ryzykiem. I nadal może poskutkować tym, że nawet najbardziej kompetentny kandydat czy kandydatka stanie się obiektem niewybrednych ataków, a jego czy jej orientacja lub tożsamość przysłoni najlepszy nawet program. Nie tylko po prawej stronie sceny politycznej, ale też w bardziej lewicowym czy liberalnym gronie, gdzie wcale nierzadko zdarzają się stwierdzenia, że ktoś próbuje robić karierę na swojej orientacji, a więc – w domyśle – poza nią nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Nie muszę chyba dodawać, że osobom heteroseksualnym, które prezentują się wyborcom jako „szczęśliwy mąż i ojciec” czy „żona i matka”, tego typu zarzutów się rzecz jasna nie stawia.
To, że kandydat czy kandydatka otwarcie mówi o swojej nieheteronormatywności, pokazuje więc przede wszystkim, że nie boi się ewentualnych konsekwencji czy etykietki osoby, która będzie się zajmować tylko jednym. Że ma dość odwagi i poczucia, że to, co robi, jest wartościowe, by nie przejmować się potencjalnymi zarzutami. Taka postawa służy jednak nie tylko komuś, kto kandyduje, ale całej społeczności osób nieheteronormatywnych, bo startując do rady miasta czy sejmiku wojewódzkiego, a później, jeśli uda mu się przekonać wystarczająco dużo osób, zasiadając w niej, przyczynia się do zwiększenia widoczności osób niehetero, przełamywania stereotypów na ich temat – że istnieją tylko na paradach, marszach czy w klubach – a w efekcie zmniejszenia homofobii. I do tego, by kiedyś, w odległej przyszłości,
czyjaś orientacja nie była żadną sensacją, a ulotki wyborcze, na których zobaczymy dwóch panów czy panie, były równie powszechne jak szczęśliwych żon i mężów. Nie ma na to lepszego sposobu niż coming outy.
Gorąco zachęcam więc do przyjrzenia się naszym kandydatom i kandydatkom. Zapoznania się z ich programami, o ile je udostępniają (tu polecam strony
mamprawowiedziec.pl,
wyborysprawdzam.pl i
mojglosdecyduje.pl), zerknięcia na ich strony www czy fanpage na Facebooku.
A przede wszystkim zachęcam do pójścia na wybory 16 listopada i zadecydowania, czyja wizja miejsca, w którym mieszkacie, najbardziej wam odpowiada.
Wyoutowane kandydatki i wyoutowani kandydaci w wyborach samorządowych 2014:
Czechowice-DziedziceMonika Dziki
Rada Miasta, KW Demokracja Bezpośrednia, okręg nr 11, Lista nr 2
Czerwionka-LeszczynyPiotr Rychły
Rada Miasta, KWW SLD Lewica Razem, okręg nr 5, lista nr 6
facebook.com/PiotrRychlyKędzierzyn-KoźleBorys Bartczak
Rada Miasta, KWW SLD Lewica Razem, okręg 8, lista nr 6, miejsce 3
facebook.com/borysbartczakLublinArtur Janczuk
Rada Miasta, KWW Lewica Razem, okręg 2, miejsce 8
facebook.com/janczuk.aStaszek Żukowski
Rada Gminy Siedliszcze, KWW Ireneusza Czmudy, okręg 9, miejsce 3
PoznańPiotr Moszczeński
Rada Miasta, Koalicja Prawo do Miasta, okręg 5 Rataje, Starołęka, Krzesiny, lista nr 16, miejsce 8
Anastazja Jaworska
1 okręg, 2 lista, 3 miejsce
Anastazja "Nastii" JaworskaPuckMarcin Nikrant
Rada Powiatu, KWW Budujemy Powiat
SopotNikodem Mrożek
Rada Miasta, KWW Mieszkańcy dla Sopotu, okręg 2, miejsce 6
KielceEryk Reczyński
Rada Miasta, Nowoczesna Lewica Nowoczesnego Samorządu, okręg 2, miejsce 6
KożuchówKatarzyna Bienias
Rada Miasta, KWW Nowy Ład, okręg nr 2
facebook.com/Katarzyna-BieniasTomaszów MazowieckiAgnieszka Łuczak
kandydatka na prezydentkę
Trzcianka k. PiłyArkadiusz Pieńkowski
Rada Miasta, KWW Nowa Trzcianka, okręg 9 Osiedle 25-lecia
SłupskRobert Biedroń
Kandydat na prezydenta
SzczecinDaniel Michalski
Rada Miasta, KWW Małgorzata Jacyna-Witt, okręg nr 1, miejsce 14
WarszawaJoanna Erbel
Kandydatka na prezydentkę
Kandydatka do Rady Miasta, KW Partia Zieloni, okręg nr 3
Mokotów, miejsce 1
Bielany, ŻoliborzMałgorzata Rawińska
Rada Miasta, KW Partia Zieloni, okręg nr 5 Bielany Żoliborz, lista nr 25, miejsce 1
facebook.com/rawinskaBemowo, Ursus, WłochyArkadiusz Stachowicz
Rada Miasta, KW Partia Zieloni, Bemowo, Ursus, Włochy, lista nr 25, miejsce 2
arkadiusz-stachowicz.plPragaMarek Rafał Krupski
Rada Dzielnicy, KWW Andrzeja Rozenka, okręg nr 3 Saska Kępa, miejsce 1
Śródmieście, OchotaAleksandra Dejnarowicz
Rada Miasta, KWW Andrzeja Rozenka, Śródmieście, Ochota
facebook.com/AleksandraDejnarowiczUrsynów, WilanówKamil Ciszek-Skwierczyński
Rada Dzielnicy, KWW Andrzeja Rozenka, Ursynów, miejsce 1
dobryradny.euKrystian Legierski
Rada Miasta, KW SLD Lewica Razem, Ursynów, Wilanów miejsce 1
Łukasz Sankowski
Rada Miasta, KW SLD Lewica Razem, Ursynów, Wilanów, miejsce 4
facebook.com/Łukasz-SankowskiJanusz Sztyber
Rada Miasta, KWW Ruch Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza, okręg 8 Ursynów Wilanów, miejsce 1
facebook.com/Janusz-SztyberWłocławekKacper Marciniak
Sejmik Kujawsko-Pomorski, Twój Ruch, okręg nr 6 , lista nr 9, miejsce 2
facebook.com/MarciniakKacperWrocławMaciej Mazurkiewicz
Rada Miasta, KWW SLD Lewica Razem , okręg nr 4 Przedmieście Oławskie, Księże, Brochów, Bieńkowice, Jagodno, Wojszyce, Ołtaszyn, Krzyki–Partynice, Klecina, Oporów, miejsce 8
facebook.com/Maciej-MazurkiewiczZielona GóraMarta Bartosiak
Sejmik Województwa Lubuskiego, Komitet Wyborczy Wyborców Nowy Ład, lista nr 10, miejsce 1
facebook.com/bartosiakmarta
Bomba atomowa, nawet jeśli jest tylko "umysłowa" i jest metaforą, nie jest precyzyjnym przyrządem. Stosując wersję umysłową nie mógłbyś czegokolwiek uświadomić, bo byś Polakom pamięć wymazał. Dalsza dyskusja nie ma sensu, bo rozmawiamy o nieistniejących broniach ;)
Może po prostu pogódź się z tym, że pewne rzeczy przychodzą z czasem. Trzeba dojrzeć. Parę pokoleń musi wymrzeć.
Zgadzam się, ale potraktuj "Przywitanie bombą atomową" bardziej jako metaforę ;) Inaczej: Polakom przydałaby się taka umysłowa bomba atomowa, by uświadomić wszystkim, że nie wszystko co inne jest złe. Zachód po wojnach nauczył się na swoich błędach (Niemcy najlepszym przykładem, choć przy niektórych rzeczach są zbyt liberalni), a Polska od niepamiętnych czasów była pod dyktandem sowieckiego reżimu i tu tkwi nasz problem - wciąż mamy komunistyczną mentalność.
Jeszcze nie dojrzeliśmy do wielu kwestii, więc nie róbmy tego na siłę. Nie dogonimy krajów zachodnich, które pomimo ogromnych długów publicznych są de facto bogatsze od nas. Czasami sobie myślę, że gdybyśmy po wojnie odbudowali się na kapitalizmie (tak jak USA od czasów swojego istnienia, która nie bez powodu jest największym, póki co, mocarstwem na świecie) dzisiaj Niemcy przyjeżdżaliby do nas zbierać truskawki. No ale niestety, ZSRR trzymało nas na smyczy - w tym nasze umysły.
"Przywitanie bombą atomową" jest równoznaczne z wymazaniem pamięci i doświadczeń. W taki sposób nie dokonuje się postęp. Europa zachodnia jest tam gdzie jest ze względu na własne doświadczenia. To jest kwestia dojrzenia do pewnych kwestii. Dojrzałość polega na tym, że społeczeństwo może dokonać oceny własnej historii: robiliśmy to i tamto, spróbowaliśmy takich i siakich rzeczy, i wiemy że to nie jest dobre, dlatego teraz robimy to tak (a przynajmniej próbujemy).
Polska prawica i geje stoją w opozycji, bo to wynika wprost z definicji (polskiej) prawicy.
W sumie prawda, ale nawet na Zachodzie co kraj to inna prawica. Tam prawice są tylko bardziej liberalne obyczajowo, ale to wciąż nie to o co mi chodzi.
Nasza polska prawica trzyma się jeszcze komunistycznej mentalności, z takimi Akcjami Hiacynt na czele itp. W tym kontekście powinniśmy na nasz kraj przywitać bombę atomową by zacząć dokładnie od zera, i być może dojdziemy do poziomu prawicy zachodnioeuropejskiej.