Rozmowa z Sebastianem Liszką - rzecznikiem prasowym festiwalu
Zacznijmy więc od najważniejszej informacji - zdecydowaliśmy oddzielić Marsz od Festiwalu. Zrobiliśmy to po długich dyskusjach, trochę ryzykując - nie wiemy przecież, czy Festiwal pozbawiony napięcia, jakie zawsze towarzyszy Marszowi Tolerancji i pozbawiony medialnego szumu spowodowanego Marszem, obroni się sam...
W tym roku w Krakowie odbędzie sie nie jeden, ale aż dwa gejowsko-lesbijskie festiwale...
SL: Zacznijmy więc od najważniejszej informacji - zdecydowaliśmy oddzielić Marsz od Festiwalu. Zrobiliśmy to po długich dyskusjach, trochę ryzykując - nie wiemy przecież, czy Festiwal pozbawiony napięcia, jakie zawsze towarzyszy Marszowi Tolerancji i pozbawiony medialnego szumu spowodowanego Marszem, obroni się sam. Z drugiej strony formuła, która łączyła cykl wydarzeń kulturalno-naukowych z Marszem stała się dla wszystkich męcząca - przygotowania do Marszu to osobna logistyczna operacja, załatwianie zezwoleń, spotkania z urzędnikami, wiszenie na telefonach. Festiwal artystyczny z wyższej półki, a taki chcemy robić, sam również się nie zorganizuje i wymaga działań może nie tak spektakularnych, ale koniecznych - np. załatwianie zezwoleń na filmy, ustalanie szczegółów wystaw z galerią, rozmieszczenie gości. Na szczęście grupa osób, które organizowały Festiwal i Marsz w latach ubiegłych, bezproblemowo podzieliła się pracą.
Dzięki temu Marsz Tolerancji, który odbędzie się 16 maja, otrzymał szereg wydarzeń towarzyszących, które trochę przypominają Festiwal sprzed 4 czy 5 lat. To wokół Marszu odbędą się dyskusje o tematyce najogólniej mówiąc społecznej, będą warsztaty antydyskryminacyjne, pokazy filmów. Na razie wszystko wskazuje na to, że oba wydarzenia skazane są na sukce... ( Pozostało znaków: 5838 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.