Między negacją a celebracją różnicy
Na początku była Wiedza/Władza. A jedną z pierwszych rzeczy, którą powołano na świat - Norma. Ujednolicony kanon akceptowalnych zachowań, postaw, wartości. Kanon, w ramach, którego jeśli się poruszałeś, byłeś bezpieczny. Wszelkie odstępstwa, nieregularności, fanaberie odstające od popularyzowanego modelu, jako zagrażające ustalonemu porządkowi musiały zostać napiętnowane. Nie powinno nas więc dziwić, że tam gdzie władza tam też jest i miejsce dla przemocy.
- Bartłomiej Lis -
Na początku była Wiedza/Władza. A jedną z pierwszych rzeczy, którą powołano na świat - Norma. Ujednolicony kanon akceptowalnych zachowań, postaw, wartości. Kanon, w ramach, którego jeśli się poruszałeś, byłeś bezpieczny. Wszelkie odstępstwa, nieregularności, fanaberie odstające od popularyzowanego modelu, jako zagrażające ustalonemu porządkowi musiały zostać napiętnowane. Nie powinno nas więc dziwić, że tam gdzie władza tam też jest i miejsce dla przemocy.
Najskuteczniejszą, bo niewidoczną, nieuświadomioną, formą tejże - jest przemoc symboliczna. Pod przykrywką naturalności, odwieczności, swej ahistorycznej ontologii - roztacza ona swą władzę nad naszą refleksyjnością, postrzeganiem świata, a tym samym siebie samego. Wiedza/władza, o której tyle pisał Foucault, nie przynależy do konkretnej osoby, instytucji, kręgu lub grupy - choć można się pokusić o stwierdzenie, że usprawiedliwione jest wyodrębnienie takiej kategorii społecznej, której ona najlepiej służy lub, mimo że ją także ogranicza i krzywdzi, w najmniejszym stopniu krępuje (myślę oczywiście o większości, wzorem, której ukuto ideę hetero normy - białych, heteroseksualnych mężczyznach z klasy średniej). Norma jest nam wszystkim w jakiś sposób implantowana. W długim i bolesnym procesie socjalizowania, wrastania w kulturę - uczymy się swojego miejsca, tego co nam wolno, a czego robić nie należy, co jest sankcjonowane pozytywnie a co z największą surowością karane. Co najważniejsze to odczytywanie ładunku każdej podejmowanej przez nas decyzji, aktywności - nie ma źródeł zewnętrznych - a tym samym łatwych do obalenia, zakwestionowania. Norma tkwi w nas. Głęboko w środku. Gdy trzeba ogranicza nasze popędy, pożądanie, kontroluje, steruje motywami i silnie konstruuje nasze wyobrażenie o samych sobie. To uJArzmienie jest najskuteczniejszym narzędziem procesu heteronormatywizacji. Jak w benthamowskim Panoptikonie, niepewni tego co wolno, a czego nie, w obawie przed wzrokiem Innych, sami dla siebie jesteśmy i penitencjariuszem i strażnikiem w tej totalnej instytucji, jaką jest rola społeczna czy tożsamość. Pomysł doskonały,... ( Pozostało znaków: 8996 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.