Walka Filipa z rodzicami i sądami
Filip Zagórski ma 18 lat, jest gejem i crossdresserem zafascynowanym piercingiem oraz modyfikacją ciała. Od roku walczy o alimenty ze swoimi rodzicami, którzy zrzekli się pieczy nad synem. Krakowski Sąd Rejonowy trzykrotnie przyznał ciągle uczącemu się chłopakowi rację, Sąd Okręgowy jednak dwukrotnie oddalał wniosek o udzielenie zabezpieczenia. Na chwilę obecną Sąd Okręgowy podtrzymał jednak decyzję sądu pierwszej instancji by do czasu rozstrzygnięcia sprawy przyznać chłopcu tymczasowe zabezpieczenie. 15 września kolejna rozprawa.
Chłopak nie miał lekkiego dzieciństwa - konserwatywnym rodzicom ciężko było zaakceptować odmienność syna. "Rodzice mi nie ufali, nie miałem nawet własnych kluczy do domu, często godzinami czekałem pod drzwiami. Nie mogłem też korzystać z pralki, swobodnie z Internetu, w zupełności nie akceptowali mojego hobby oraz orientacji seksualnej" - podkreśla w rozmowie z nami Filip. Kuratorzy, sądy, ucieczki z domu, trudności z nauką, a w końcu odebranie rodzicom części praw rodzicielskich, ośrodek wychowawczy i życie na własną rękę od 13 roku życia. Niepewny tryb życia przełożył się na naukę - Filip trzy razy powtarzał pierwszą klasę liceum. Po skończeniu 18 roku życia chłopak postanowił powalczyć z rodzicami o pieniądze na utrzymanie, żeby móc kontynuować naukę w systemie dziennym. "Jestem zmuszony korzystać z pomocy innych osób, muszę dorabiać, ciężko pogodzić to z nauką" - skarży się naszemu portalowi. W październiku zeszłego roku Sąd Rejonowy postanowił udzielić zabezpieczenia Filipowi. Rodzice chłopca złożyli zażalenie, do którego Sąd Okręgowy się przychylił. Sytuacja powtórzyła się w marcu i maju. W czerwcu tego roku krakowski sąd pierwszej instancji trzeci raz podjął decyzję o przyznaniu chłopcu alimentów, do której rodzice złożyli zażalenie. Czytamy w nim, że przedstawione przez Filipa dowody są przejawem kombinatorstwa i próbą wyłudzenia alimentów od osoby, która prowadzi "rozwiązły" tryb życia. Jako dowód rodzice przedstawiają profile z mediów społecznościowych oraz fotoblogów, które Filip, uważający się za artystę, prowadzi.
Chłopiec boi się, że sąd drugiej instancji kolejny raz oddali wniosek o udzielenie alimentów i nie rozumie dlaczego tak się dzieje. "Jeżeli we wrześniu znowu zostanę bez zabezpieczenia - będę musiał wyjechać za granicę, żeby zarobić na utrzymanie na życie..." - mówi naszemu portalowi.
Zofia Jabłońska, szefowa grupy prawnej Kampanii Przeciw Homofobii, tłumaczy nam, że akurat w tym przypadku mamy do czynienia ze sprawą, której stan faktyczny się zmieniał: "Sąd Okręgowy każdorazowo inaczej ocenił sytuację rodziny - mianowicie, że Filip mimo możliwości nie ma chęci skończenia szkoły, że bardziej pociąga go 'dorosłe życie', a sytuacja materialna rodziców nie jest na tyle dobra, żeby go wspierać. Zapewne jednym z motywów, dla których sąd II instancji odmawia zabezpieczenia Filipowi jest jego styl życia - a co za tym idzie, jego homoseksualność i nietypowa ekspresja płciowa" - mówi. Podkreśla jednak, że ciężko doszukać się w stanowisku Sądu Okręgowego jawnej homo- czy transfobii: "Jasno jednak wynika z uzasadnień kolejnych postanowień, że Sąd kieruje się zasadą 'posłuszeństwa' dzieci wobec rodziców i tradycyjnego modelu relacji rodzic-dziecko. Sądy są niezawisłe i niezależne w swoich decyzjach, a gdy przychodzi do interpretowania przepisów w konkretnych sprawach sędziom pozostawiony został przez prawodawcę duży margines uznania, tak aby orzekali oni zgodnie ze swoim sumieniem i doświadczeniem życiowym i aby nie ulegali naciskom. W tej sprawie decyzje Sądu Okręgowego odzwierciedlają mentalność polskiego społeczeństwa - fetyszyzującego 'tradycyjny' model rodziny oraz nieotwartego na jakąkolwiek odmienność. W tym zakresie kolejne orzeczenia SO, mimo że wydane poprawnie z formalnego punktu widzenia, należy uznać za bardzo zachowawcze, a w konsekwencji krzywdzące dla Filipa. Są to jedynie orzeczenia wpadkowe, należy więc liczyć na to, iż wyrok końcowy będzie dla chłopaka bardziej przychylny, a Sąd Okręgowy go nie zmieni" - reasumuje Jabłońska. Podobnego zdania jest rzecznik prasowy krakowskiego Sądu Okręgowego, sędzia Waldemar Żurek. Jego zdaniem podtrzymanie decyzji o udzieleniu Filipowi tymczasowego zabezpieczenia finansowego świadczy o tym, że chłopiec przekonał swoją logiką sąd co dobrze rokuje przed kolejną rozprawą. "Ale pamiętajmy, że to dalej nie jest sprawa przesądzonych alimentów. Nie wynika jednak w żaden sposób, żeby orientacja chłopca czy kwestia akceptacji społecznej miały dla sądu jakiekolwiek znaczenie - raczej postawa, która nie rokuje - problemy z nauką, opuszczanie lekcji. Chłopak musi udowodnić przed sądem, że żeby prawidłowo kontynuować naukę musi mieć zabezpieczone to minimum od rodziców, a właśnie brak tych środków generuje jego opuszczanie się w nauce. Oczywiście rodzice udowadniają coś innego - że to upodobania zaburzają jego normalny styl nauki i pracy. Sąd musi rozsądzić i wydać decyzję, która będzie zgodna z prawem" - podkreśla sędzia Żurek w rozmowie z nami, przyznaje jednak, że dwukrotna zmiana wyroku mogła wprowadzić Filipa w zakłopotanie.
Czy polskie sądy rodzinne są otwarte na odmienność? Sędzia Żurek uważa, że polskie sądy faktycznie ciągle są ostoją konserwatyzmu: "Musielibyśmy wejść w sumienie każdego sędziego. Ale to tak samo jak z rodzicami osób o odmiennej orientacji i upodobaniach: jedni rodzice to akceptują, są tolerancyjni, inni rodzice wchodzą w konflikt z własnym dzieckiem. Sąd musi być obiektywny, dla nas to kolejna ważna sprawa dla człowieka, ale nie możemy pominąć argumentów prawnych" - podkreśla w rozmowie z nami, dodając, że dla sądów nie jest ważna osobowość, wewnętrzne upodobania, zamiłowania bądź inklinacje związane z płcią: "Znaczenie ma tylko to, że alimentacja od rodziców jest przewidziana wtedy, kiedy dziecko chce dalej kontynuować naukę, np. w systemie dziennym" - reasumuje. Zachęca też by osoby, które obawiają się dyskryminacji zapraszały na nieutajnione rozprawy obserwatorów.
Sprawa Filipa może ciągnąć się kolejny rok. Czy tak będzie - być może dowiemy się już 15 września.
(md)
PS. Dlaczego piszesz o sobie w trzeciej osobie?
tak faktycznie w sądach nigdy nie ma sprawiedliwości! Już dajcie spokój z takim głupim gadaniem.
Nie masz dowodów to przegrasz. No i wtedy sprawiedliwości nie ma. (Pomijam inne zdarzenia, łamania prawa)
Jeden jest dla Filipa nie do przeskoczenia: trzeba faktycznie chcieć się uczyć!
Zdecydowanie.
Poza tym dziwi mnie że dorosły, sprawny, zdrowy facet uporczywie próbuje ciągnąć kasę od rodziców... moim zdaniem to wstyd.
przepraszam bardzo, a skąd ma wziąć pieniądze skoro nie ukończył szkoły?
Może powinien je zarobić?
Ja poszłam do pierwszej pracy grubo przed zdaniem matury.
Najłatwiej chyba złapać jakąś mniej skomplikowaną robotę gdzie łatwo się dostać, a potem szukać lepiej płatnej.
ja też ...zarabiałem góra 500 zł miesięcznie...hmmm... w sam raz na opłatę za mieszkanie , na jedzenie , chodzenie do szkoły , i rozwijanie hobby..napewno WSZYSCY byliśmy w takiej sytuacji ...albo was Bóg opuścił albo jechowi nawiedzili ... czy dla was naprawdę wszystko jest takie łatwe ;/ ...wszyscy wychowaliście się z rodzicami więc nie prawcie syfy... kogo chcecie oszukać? moze powiecie że wam ciężko było w życiu bo was nie akceptowali albo mało zarabiali... zasługuje na te alimenty DO ukończenia liceum ... tyle na ten temat ...
Państwo Polskie dla osób którym naprawdę zależy na wykształceniu przewiduje stypendia naukowe i i socjalne. Natomiast osoby życiowo niezaradne mogą korzystać z pomocy MOPS-u, Caritasu i tym podobnych instytucji.
to niech sobie pani poczyta jakie są wymagania by dostać stypendium naukowe i jakie są to sumy...
Wreszcie przeczytałem odpowiedź na moje pytanie miliard komentarzy temu.
Nie atakuję Filipa, tylko odpowiadam na zarzut Małego Księcia, jakobyśmy wszyscy mieli fantastyczne życie i brak problemów, oraz na Twój "zakład".
Zdecydowanie.
Poza tym dziwi mnie że dorosły, sprawny, zdrowy facet uporczywie próbuje ciągnąć kasę od rodziców... moim zdaniem to wstyd.
przepraszam bardzo, a skąd ma wziąć pieniądze skoro nie ukończył szkoły?
Może powinien je zarobić?
Ja poszłam do pierwszej pracy grubo przed zdaniem matury.
Najłatwiej chyba złapać jakąś mniej skomplikowaną robotę gdzie łatwo się dostać, a potem szukać lepiej płatnej.
ja też ...zarabiałem góra 500 zł miesięcznie...hmmm... w sam raz na opłatę za mieszkanie , na jedzenie , chodzenie do szkoły , i rozwijanie hobby..napewno WSZYSCY byliśmy w takiej sytuacji ...albo was Bóg opuścił albo jechowi nawiedzili ... czy dla was naprawdę wszystko jest takie łatwe ;/ ...wszyscy wychowaliście się z rodzicami więc nie prawcie syfy... kogo chcecie oszukać? moze powiecie że wam ciężko było w życiu bo was nie akceptowali albo mało zarabiali... zasługuje na te alimenty DO ukończenia liceum ... tyle na ten temat ...
Państwo Polskie dla osób którym naprawdę zależy na wykształceniu przewiduje stypendia naukowe i i socjalne. Natomiast osoby życiowo niezaradne mogą korzystać z pomocy MOPS-u, Caritasu i tym podobnych instytucji.