Demonstracje podczas wizyty Baracka Obamy
Anna Zawadzka, wydawczyni oraz działaczka LGBT znana jako Anka Zet, kolejny raz postanowiła ubrać swój hełm oraz tęczową bluzkę i zaopatrzona w transparent udała się wczoraj, z okazji wizyty w naszym kraju prezydenta USA, Baracka Obamy, na Krakowskie Przedmieście.
Transparent, który Anka Zet zaprezentowała 17 maja pod Sejmem (z okazji złożenia przez SLD projektu ustawy o związkach partnerskich), miał przekonać przechodniów, że "Prawo adopcji dzieci jest oczywistą oczywistością. Na dzień dzisiejszy lesbijki i geje wychowują dzieci, w przypadku śmierci biologicznego rodzica dziecko trafia do domu dziecka. To skandal" oraz, że "Ustawa o związkach partnerskich jest koniecznością. Jesteśmy jednym z ostatnich krajów UE bez regulacji w tym zakresie".
"Dotarłam do hotelu Victoria i zobaczyłam, że tłumnie wychodzą z niego elegancko ubrani ludzie i wsiadają do podstawianych autobusów. Stanęłam zatem pod hotelem i wykrzykiwałam "Equal rights for LGBT persons". Dzięki tej akcji ja i ochrona hotelu Victoria poznaliśmy granice własności hotelu, bo kiedy poproszona o odejście, poprosiłam ochronę o wskazanie granic własności, ochrona potrzebowała aż dwóch konsultacji, żeby te granice ustalić" - czytamy w relacji z wczorajszego dnia. Następnie Anka udała się na Krakowskie Przedmieście. "Wzmocniona akcją spod Victorii, gdzie cudzoziemcy z zainteresowaniem mnie słuchali, postanowiłam wyjątkowo stanąć w demonstracji "drugiej strony". Proporce Legii furczały groźnie, ulica wybrzmiewała znanymi agresywnymi hasłami, a ja stałam sobie wśród tych ludzi i skandowałam wersję przemiennie po polsku i po angielsku: "Equal rihts for LGBT persons". Od czasu do czasu dorzucałam: "Komorowski daj nam prawa" czy "Równe prawa dla lesbijek"" - opowiada Ania, która podkreśla, że reakcje były różne: zdarzało się, że była szarpana. Niektórzy jednak z zainteresowaniem słuchali o problemach par jednopłciowych w Polsce i nawet okazywali się zwolennikami ustawy o związkach partnerskich. "Jestem pod ogromnym wrażeniem tego wydarzenia. Przyznaję, że bałam się, że stanie mi się coś złego, ale - jak to często w życiu bywa - strach wydumany jest gorszy od rzeczywistego" - reasumuje Zawadzka.
Nie jest to pierwsza akcja Anki Zet: na 2. Kongresie Kobiet przerwała wówczas oficjalną część konferencji, zadając pytanie o wprowadzenie ustawy o związkach partnerskich dla par tej samej płci. Zawadzka została wyproszona z sali i dopiero po interwencji organizatorek dopuszczona do dalszego udziału w kongresie. W zeszłym roku podczas tego samego wydarzenia zorganizowała jednoosobowy happening: pojawiła się z wielkim identyfikatorem z napisem "Kandydatka na pierwszą damę dla P. Kaczyńskiego". Trzy lata temu Zawadzka uganiała się po gmachu Sejmu za Zbigniewem Ziobro, domagając się odpowiedzi na pytanie o związki partnerskie par jednopłciowych. "Pan nie ma prawa zawrzeć związku z mężczyzną, życzę panu, żeby pan mógł!" - powiedziała wówczas.
(md)
Może dzięki takim ludziom zostanie nam przyznanych więcej praw :)
dokładnie, każdy tylko potrafi marudzić, jak to mu się nie podoba "co to te działacze robią", a może by tak więcej osób za ten aktywizm się wzięło? mielibyśmy wtedy na pewno o wiele większą siłę przebicia. ale najlepiej to siedzieć i narzekać, to takie typowo polskie... duże brawa dla pani Ani za jej działalność!
Teraz nie ma takiego obowiązku - wierzę Ci na słowo, że jesteś całkowicie niekompetentny w kwestii reprezentowania kogokolwiek, a więc tym samym i w wypowiedziach się na ten temat.
... a co ja będę sobie język strzępił, bez komentarza to zostawię; dobranoc i miłych snów życzę :)
Teraz nie ma takiego obowiązku - wierzę Ci na słowo, że jesteś całkowicie niekompetentny w kwestii reprezentowania kogokolwiek, a więc tym samym i w wypowiedziach się na ten temat.
Droga wolna.
dzięki ale nigdzie się nie wybieram, jestem osobą zupełnie nieodpowiednią i niekompetentną do reprezentowania i działań w sprawie kogokolwiek i gdziekolwiek a takie działanie dla samego działania uważam za bezsensowne (chociaż pewnie i tak uzbierał bym spore grono zwolenników sugerując się wypowiedziami poniżej).
druga sprawa, nie uważam że brak działania w jakiejś sprawie nie pozwala mi na komentowanie działań innych (tak samo jak uważam za bezsensowne odbierania prawa do komentowania np. sytuacji politycznej komuś kto nie głosował) czy jak wyskoczę z transparentem, owinięty w tęczową flagę pod pręgierz na wrocławskim rynku to stanę się osobą bardziej kompetentną do komentowania...
Droga wolna.