Kaczyński przegrał wojnę obyczajową! Nie dzisiaj, bo dzisiaj leży w szpitalu i dochodzi do siebie po operacji kolana. Nie przegrał tej wojny także w sylwestrowy wieczór, podczas którego widzowie rządowej telewizji zobaczyli tęczowe opaski na ramionach ekipy Black Eyed Peas uświetniającej noworoczny spęd w Zakopanem.
Klęska na tym polu rozpoczęła się w dniu, gdy on bądź jego spin doktorzy zdecydowali, że tematy obyczajowe nadadzą się do podziału społeczeństwa. Nadały się - i to jak! Problem w tym, że "divide et impera" ma ograniczoną datę ważności. W Polsce starczyło na kilka lat.Straszenie gejami całkiem dobrze się sprawdziło podczas kampanii wyborczej PiSu w 2015 roku, tym bardziej że sami zainteresowani obrażeni na PO i zniechęceni fatalną kampanią SLD i Ruchu Palikota nie przyczynili się do pogorszenia wyniku Kaczyńskiego. Przez 4 lata PiS regularnie wyciągał zza pleców geja, którego przemianował w międzyczasie na LGBT, aby i nadal straszyć nim swoich wyborców. Punktem kulminacyjnym było powstanie "stref wolnych od ideologii LGBT". Deklaracje i stanowiska dotyczące „ideologii LGBT” przyjęły 24 gminy, 18 powiatów i 4 województwa - głównie na wschodzie Polski. W tym samym czasie sojusznicza względem rządu "Gazeta Polska" zdecydowała się na dystrybucję naklejek z napisem "Stefa Wolna od LGBT".Efekt był przerażający - przerażający dla PiSu! Dla społeczności LGBT prowokacja rządowo-medialna była katalizatorem dotychczasowych protestów. Dzięku "strefom wolnym od ideologii LGBT" wydarzyło się mnóstwo ważnych dla ruchu LGBT rzeczy. Wyliczę tylko kilka najważniejszych:
- wszyscy dowiedzieli się, co znaczy LGBT! Scenki z posiedzeń radców miejskich nieudolnie tłumaczących skrót LGBT przejdą do historii ("Lesbijki, geje, bio coś tam").- Bart Staszewski stworzył serię zdjęć z szyldami miast i napisem "LGBT - FREE ZONE" i dotarł ze swoim przekazem do mediów całego świata,
- grupa osób aktywistycznych stworzyła Atlas Nienawiści, na którym oznaczane były jednostki samorządu, które przyjęły deklaracje i stanowiska dotyczące „ideologii LGBT”. Atlas Nienawiści stał się celem pozwów za rzekome naruszenie dóbr osobistych gmin i powiatów. Póki co wszystkie te pozwy zostały odrzucone i każde odrzucenie jest szeroko komentowane w mediach lokalnych, dając przestrzeń do rozmów o LGBT.Drugą przegraną bitwą były czarne protesty, które odbyły się po radykalnym zaostrzeniu prawa aborcyjnego przez PiS. Bitwa na pozór przegrana przez społeczeństwo obywatelskie, bo przecież drakońskie prawo nadal obowiązuje, ale równocześnie przez Polskę przetoczyła się debata o aborcji, która grzęzła dotychczas w "kompromisie aborcyjnym". Wniosków z tej debaty jest wiele, ale najważniejszy to chyba ten, że "kompromis aborcyjny" nie jest już kompromisem. Dziś nawet Tusk deklaruje, że jego partia będzie się opowiadała za aborcją do 12 tygodnia, czyli rozwiązaniem, które obowiązuje m. in. w Niemczech.
Dla mnie symbolem tego protestu i związanych z nim zmian jest poniższy filmik ze Szczecinka na których rozwścieczone dziewczyny skandują w kierunku lokalnego księdza słowa "wracaj do kościoła", "wypier...", "twoje miejsce jest w kościele" oraz "pokaż macicę". Tutaj wszystko jest przełomowe, bo
- protestują dziewczyny,
- młode,
- w mniejszym mieście,
- domagają się praw,
- stawiają się księdzu,
- w świetle kamer,
- udaje im się przekrzyczeć księdza.
Jestem pewien, że świat duchownego, którego widzimy na filmiku stanął na głowie. On faktycznie stanął na głowie, bo przebrała się miarka. To, co te młode dziewczyny wykrzyczały, stanie się lub już się stało mainstreamem.
Kaczyński przegrał na frontach LGB i przegrał z kobietami. W kampanii do wyborów 2023 chwycił się ostatniej literki -
literki "T". Nie zrobił tego z wielkim przekonaniem i chyba bez dogłębnych badań. Straszenie osobami transpłciowymi to import w Węgier. To właśnie tam
Fidesz sięgnął po ten temat w kampanii wyborczej i wybory wygrał. W Polsce atak na społeczność osób transpłciowych zmaterializował się głównie w formie sucharów opowiadanych podczas spędów wyborczych z prezesem PiS. Dowcip jest zawsze ten sam: to obraz
"dużego chłopa z niskim głosem", który każe do siebie mówić Krysia, Zosia czy Kasia. Średnio to śmieszne i chyba jeszcze mniej skuteczne. Społeczeństwo polskie dzięki pracy
Anny Grodzkiej, My Rodzice, Transfuzji czy walecznych rodziców osób trans jak
Piotr Jacoń jest dość skutecznie zaszczepione przeciwko nienawiści wobec osób transpłciowych.
Daruję sobie tu przytaczanie mądrości szefa PiSu o kobietach dających w szyję i o radach, które ma dla młodzieży. Te złote myśli mogą śmieszyć, ale obserwując kolejne porażki Kaczyńskiego na obyczajowej wojence, żadna z nich nie zaskakuje.
Jeśli Kaczyński przegrał, to czy my wygraliśmy? No raczej! W 2021
64% Polek i Polaków popierało zmianę prawa mającą na celu prawne uznanie związków tej samej płci (
sondaż dla OKO.PRESS) a partie centrowe i konserwatywne deklarują swoje pełne poparcie dla związków partnerskich. Jeśli PiS przegra wybory, to zmiany w prawie w kwestiach tzw. obyczajowych posypią się jedna za drugą. Związki partnerskie, aborcja, ustawa o uzgodnieniu płci i równość małżeńska. Czy jestem zbyt optymistyczny? Nawet gdyby w jakiś sposób Kaczyńskiemu udało się wygrać te wybory, to zmian, które miały miejsce w ciągu ostatnich lat już nie odwróci. Tego się nie da odwidzieć. Zresztą, jest początek nowego roku - zaszalejmy trochę i podarujmy sobie trochę optymizmu.
Radek Oliwa
Art. 31.
Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.
Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
Art. 32.
Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
ja swoja orientacje szybko zrozumiałem, nie miałem z nia problemu, podobno każdy ma coś z bi i ja sie z tym zgodze bo nie po to ludzie tak siebie szanuja?