Podbijając listy przebojów w Europie Harris Glenn Milstead, który jako drag queen znany szerzej jako Divine, pomógł oswoić przeciętnych amerykańskich i europejskich słuchaczy z ekstrawagancką kulturą drag w latach 80.
Prawie miesiąc temu mieliśmy do czynienia z trzydziestą czwartą rocznicą śmierci artysty, a więc to idealny moment, żeby przypomnieć o jego przykrytej kurzem karierze muzycznej głównie ze względu na popularność, jaką w radiu cieszyła się na starym kontynencie w latach 80. oraz na barwny (i być może gorszący) wizerunek postaci stworzonej przez artystę.
Przywołajmy najpierw jego karierę aktorską. Milstead został rozsławiony za sprawą ról w filmach swojego bliskiego przyjaciela (jeszcze z czasów dzieciństwa), Johna Watersa. W latach 70. i 80. Należał do grupy “Dreamlanders”, składającej się z aktorów pojawiających się w ociekających perwersją i kiczem kampowych produkcjach Watersa, których lejtmotywem była krytyka amerykańskiego społeczeństwa i mechanizmów w popkulturze. Imię “Divine” wymyślił dla niego właśnie wspomniany reżyser. Pod tym samym imieniem na dwóch różnych kontynentach niegdyś był pamiętany skrajnie inaczej. Za oceanem, Divine zapisał się w historii popkultury przede wszystkim jako nadworny aktor u Watersa, natomiast w Europie czterdzieści lat temu znany był głównie jako gwiazda muzyki disco. Filmy w reżyserii Watersa w dzisiejszych czasach cieszą się dość dużą popularnością i uznaniem (między innymi w Polsce; John Waters był gościł na American Film Festival w 2021 roku), a o Divine dziś (już nawet w Europie) mówi się przeważnie właśnie w kontekście udanej kariery filmowej. Z pewnością o wiele częściej niż w kontekście kariery muzycznej, choć i tą wyróżniał krzykliwy i wulgarny image ikony LGBTQ+. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Divine (@divineofficial)
Przenieśmy się do roku 1979. Divine jest już rozpoznawalny w USA za sprawą obscenicznych kreacji aktorskich w takich filmach jak “Różowe flamingi” czy “Kobiece kłopoty”. Jego nowy menadżer z Wielkiej Brytanii, Bernard Ray, dostrzega w Divine potencjał do występów scenicznych w klubach nocnych. Divine występuje zatem w klubie LGBTQ+ w Fort Lauderdale na Florydzie, gdzie w czasie występu wyzywa publiczność i wdaje się w bójkę z innym drag queen. Wszystko to napędza popularność aktora, jednak Ray po pewnym czasie sugeruje, że występy na scenie można urozmaicić występami muzycznymi z udziałem Divine. Tak więc w roku 1981 zostaje nagrany utwór “Born to be Cheap”, który przechodzi niemal niezauważony. Rok później, w 1982 roku, wydaje dwa single: “Native Love (Step By Step)" i "Shoot Your Shot".
Żeby zareklamować utwory, Divine wznawia występy w klubach, łącząc występy muzyczne z elementami stand-upu i wulgarnym dialogiem z publicznością.
W ciągu kilku lat (1982-1985) wydaje łącznie dwa albumy i dziesięć singli, z czego kilka z nich całymi tygodniami przebywają na listach przebojów, ciesząc się sporą popularnością przede wszystkim w Holandii, Niemczech i Wielkiej Brytanii. “Shoot Your Shot” przez 10 tygodni przebywa na holenderskiej liście przebojów (w pewnym momencie przebywając na siódmym miejscu), zdobywając przy okazji złotą płytę w tym kraju. W USA w początkowych latach jego kariera piosenkarza cieszyła się niemałą popularnością, jednak nie w tak dużym stopniu, jak na starym kontynencie. W ojczystym kraju wciąż był rozpoznawalny głównie za sprawą ról filmowych. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Divine (@divineofficial) Divine miał doświadczenie jako artysta sceniczny, więc dobrze wiedział jak z koncertu zrobić widowisko. Oglądając archiwalne nagrania z koncertów Divine nieciężko zwrócić uwagę na cięty i wulgarny język artysty. Na scenie (podobnie jak w filmach) kreował image głośnej i wrednej kobiety, która prowokowała publiczność jednoznacznymi zaczepkami i komentarzami.
Na koncercie w Ohio w 1985 roku tak przemawiał do publiczności: “Nobody's as beautiful as I am… because I'm so f****ng beautiful, I can’t stand it myself!”. To jedno z niewielu zdań wypowiedzianych przez niego w stronę publiki w czasie koncertu, który nie zawierał podtekstu erotycznego.
Mimo widowiskowych występów warstwa instrumentalna niczym nie odstępowała od reszty radiowych przebojów w tamtym czasie. Mowa o pierwszej połowie lat 80. W zachodnioeuropejskich radiostacjach ogromną popularnością cieszyły się energiczne kompozycje nagrywane na syntezatorach marki Roland z prostą warstwą liryczną, których tematyka skupiała się na wyrażaniu miłości do drugiej połówki lub opisywaniu “fizycznego wyzwolenia” okazywanym przez taniec. Tak mniej więcej można streścić utwory Hi-NRG, podgatunku muzyki dyskotekowej, który w tamtym czasie rozkwitał. Hi-NRG szczególnym powodzeniem cieszył się na wielkomiejskich dyskotekach oraz wśród reprezentantów społeczności LGBTQ+ w USA i w Europie. Utwory cechowała energiczna warstwa instrumentalna (high-energy, jak nazwa wskazuje) i bardzo szybkie tempo (przeważnie 120-140 uderzeń na minutę). Beat był prosty i systematyczny w porównaniu do “bujającego” brzmienia funku, a kreacje artystów (Sylvester, The Pointer Sisters) raziły cechującą postmodernizm estetyką kampu i kiczu. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Divine (@divineofficial)
Gatunek był pokrewny z rozwijającym się w tym samym czasie włoskim italo disco i francuskim eurodisco, które u boku Hi-NRG zdominowały europejskie radio w latach 80. Większych z tych utworów ciężko uznać za ambitne artystycznie, a same gatunki stały się podwalinami dla naszego, rodzimego disco polo, jednak nasz odpowiednik pojawił się z kilkuletnim opóźnieniem.
Za pierwszy hit z tego gatunku powszechnie uznaje się słynne po dziś dzień “I Feel Love” Donny Summer, wyprodukowane przez Giorgio Morodera, uznawanego za pioniera gatunku i jedną z ważniejszych postaci w muzyce elektronicznej. To właśnie Moroder wywarł największy wpływ na brzmienie gatunku, a słuchając przebojów Divine nieciężko doszukiwać się podobieństw w brzmieniu. Elektryzujący, prosty beat współgrał ze skaczącą linią basu, tymczasem wokal (często wchodzący dopiero w połowie utworu) przeważnie odgrywał drugoplanową rolę.
Dyskografię Divine w całości można zaliczyć jako przykład muzyki Hi-NRG. Teksty jego utworów były przesycone podtekstami erotycznymi (“Shoot Your Shot”) i okazywaniem dominacji wobec osób płci męskiej (“You Think You’re A Man”). Divine jako piosenkarz charakteryzował się przede wszystkim mocnym, niskim tenorem oraz wspomnianymi wcześniej występami na żywo. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Divine (@divineofficial)
Divine mimo wszystko nie był jedynym wówczas znanym piosenkarzem, który korzystał z wizerunku drag queen. Przywołany wcześniej Sylvester pojawiał się na niektórych koncertach w sukience i pod grubą warstwą makijażu. W porównaniu do Harrisa jako drag queen występował tylko sporadycznie, a wszelkie wulgarne komentarze i zaczepki nie padały z jego ust w czasie występów. Jego pionierskie dla gatunku “You Make Me Feel (Mighty Real)” po dziś dzień stanowi inspirację dla artystów takich jak Frank Ocean czy RuPaul nie mówiąc już nawet o częstotliwości, z jaką pojawia się w radiu.
Hi-NRG zbadało nowe, nieznane wcześniej ścieżki muzyki elektronicznej, a także pozwoliło wielu artystom z dyskryminowanych grup społecznych (mniejszościom seksualnym i osobom pochodzenia latynoskiego) zaistnieć w programach muzycznych i w na falach stacji radiowych.
Jeśli można powiedzieć, że mniejszości seksualne wyzwalały się poprzez sztukę (przede wszystkim muzykę), Divine stanowił idealny przykład takiego wyzwolenia, szczególnie że udało mu się wyjść z kultury niszowej i zagościć na stałe w popkulturze.
Na scenie, pod postacią perwersyjnych i wulgarnych komentarzy w pełni oddawał się swojej kreacji, która w połączeniu z rzadko spotykanym, niskim tenorem zwracała uwagę na pewno bardziej niż płytka, humorystyczna warstwa liryczna czy prosty, dynamiczny beat rodem z utworów Morodera. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Divine (@divineofficial) Harris Glenn Milstead odszedł we śnie 7 marca 1988 roku, trzy tygodnie po premierze “Lakieru do włosów”. Chociaż jego kariera muzyczna w porównaniu do filmowej nie cieszy dziś się zbyt dużą popularnością, to Divine po dziś dzień stanowi inspirację dla wielu artystów. Ikonie drag został poświęcony utwór “Divine” od Antony and the Johnsons, a wokalista nowojorskiego Parquet Courts, Andrew Savage, w wywiadzie z NPR wyznał, że nagrywając utwór “Tenderness” (stanowiący evergreen w dorobku zespołu) starał się naśladować charakterystyczny, niski tenor Divine.... ( Pozostało znaków: 36989 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.