Definicja coming outu wcale nie jest taka prosta. Zwykle jedno ujawnienie się nie wystarcza, no chyba, że jesteś gwiazdą filmową. W innym przypadku musisz wychodzić z szafy ciągle i ciągle od nowa. A są i tacy, którzy nigdy tego nie zrobili... i wcale nie żyją w ukryciu.
Wiadomość o coming oucie Katarzyny Zillmann zdążyła już obiec polski internet wzdłuż i wszerz. Jak to bywa przy tego typu sytuacjach, zainteresowały się tym tematem nie tylko osoby ze środowiska LGBTQ+, ale również te mniej, lub bardziej homofobiczne, które tylko czasami posługują się argumentem, że "orientacja nas nie powinna interesować, liczą się wyniki i osiągnięcia". Przecież to nieważne, że Zillmann ma dziewczynę prawda? Można na to przymknąć oko, skoro przywozi medale. Otóż nie. Wioślarka w przeciągu doby zdążyła stać się, nie wiadomo jeszcze jak trwałym, symbolem. Bohaterką, której, jak widać, Polki i Polacy potrzebują, która dodaje otuchy, która spontanicznie sprzeciwiła się polityce Telewizji Polskiej, pozdrawiając dziewczynę na wizji.
Niby nic, a tak to się zaczęło
To zaskakujące, jak bardzo te dwa słowa Zillmann, które przecież tylko dodała do pozdrowień dla rodziców, partnerów, przyjaciół:"...i dziewczyny" poruszyły Polskę. Jak ucieszył fakt, że nikt nie zdążył tych pozdrowień "wyciąć", czy jak to żartuje internet "wypikać". Niestety, jakkolwiek nie bawią żarty o cenzurze, to jednocześnie bar... ( Pozostało znaków: 4824 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.