Dlaczego to najsympatyczniejszy program w (zimowym) sezonie
Rzadko się wzruszam. W filmach i serialach nie ruszają mnie smutne historie, złamane serca, czy rodzinne dramaty. Nie jest łatwo doprowadzić mnie do płaczu. Ale na “Queer Eye”, które od niedawna możemy oglądać na Netflixie, ryczałam jak bóbr na każdym odcinku. Idźcie i oglądajcie, bo naprawdę warto! Na zewnątrz co prawda od tego cieplej się nie zrobi, ale na sercu - z pewnością.
Od początku: w latach 2003-2007 amerykańska stacja Bravo nadawała program “Queer Eye for a Straight Guy”, przetłumaczony dość niefortunnie na “Porady różowej brygady”. Pięciu gejów, czyli Kyan Douglas (fryzura i pielęgnacja), Jai Rodriguez (kultura masowa), Ted Allen (sztuka kulinarna), Thom Filicia (architektura wnętrz) i Carson Kressley (moda) brało na warsztat zaniedbanego heteryka, którego uczyli, jak dobrze wyglądać, jak się czesać, ubierać, odżywiać i zmienić przestrzeń, w której mieszka. Czyli popularny do dziś telewizyjny “makeover”. Program okazał się strzałem w dziesiątkę, gejowską drużynę, czyli “Fab Five”, pokochało wielu widzów, powstało 5 sezonów, 100 odcinków, posypały się nagrody. Powstał nawet “dziewczęcy” spin-off! “Porady różowej brygady” zawitały i do Polski.Ostatni odcinek został wyem... ( Pozostało znaków: 3549 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.