Przeczytaj fragment, weź udział w konkursie
Pod koniec stycznia kinowa premiera "Tamte dni, tamte noce", a dziś - polskiego wydania książki, na podstawie której powstał chwalony film Luki Guadagnino. Zapraszamy Was do przeczytania fragmentu dzieła André Acimana. I do wzięcia udziału w konkursie - czeka kilka egzemplarzy książki!
Nakładem wydawnictwa Poradnia K 12 stycznia 2018 roku, dwa tygodnie przed polską premierą kinową filmu w reżyserii Luki Guadagnino, premierę ma książka André Acimana, "Tamte dni, tamte noce". Film miał światową premierę na festiwalu w Sundance rok temu i był wielokrotnie nominowany do prestiżowych nagród. Jest także wymieniany wśród najpoważniejszych kandydatów do Oscara, przede wszystkim za najlepszy film, scenariusz adaptowany autorstwa Jamesa Ivory’ego i główne role męskie. "Tamte dni, tamte noce" ("Call Me by Your Name") to historia nagłego i intensywnego romansu między dorastającym chłopcem a gościem jego rodziców w letnim domu we Włoszech. Obaj są zaskoczeni wzajemnym zauroczeniem i początkowo każdy z nich udaje obojętność. Ale w miarę jak mijają kolejne niespokojne letnie tygodnie, ujawniają się ukryte emocje: obsesja i strach, fascynacja i pożądanie, a ich namiętność przybiera na sile. Niespełna sześciotygodniowy romans jest doświadczeniem, które naznacza ich na całe życie. Na Rivierze i podczas namiętnego wieczoru w Rzymie odkrywają coś, czego boją się już nigdy nie znaleźć: totalną bliskość.Zapraszamy do lektury fragmentu książki! I do udziału w konkursie na dole strony.---Najlepsze chwile były po południu. Po obiedzie, kiedy podawano kawę, szedłem do siebie na sjestę. Kiedy obiadowi goście sobie poszli albo odpoczywali w domku gościnnym, mój ojciec albo udawał się do gabinetu, albo ucinał sobie drzemkę razem z moją matką. O drugiej po południu na dom albo wręcz na cały świat spływała intensywna cisza, od czasu do czasu zakłócana przez gruchanie gołębi bądź odgłosy młotka Anchise, który naprawiał narzędzia, usiłując nie narobić zbyt wiele hałasu. Lubiłem słuchać, jak Anchise pracuje po południu i nawet jeżeli jego okazjonalne stukanie czy piłowanie mnie obudziło albo kiedy ostrzyciel noży w każde środowe popołudnie włączał swój kamień szlifierski, czułem się równie wypoczęty i pogodzony ze światem, jak wiele lat później po usłyszeniu odległej syreny przeciwmgielnej koło przylądka Cod w środku nocy. Oliver otwierał po południu okna i okiennice, żeby od życia zewnętrznego oddzielały nas tylko firanki, ponieważ byłoby „zbrodnią” zasłaniać tyle słońca i taki krajobraz, zwłaszcza jeśli nie ma się go na co dzień, powiedział. Pofałdowane pola w dolinie prowadzącej na wzgórza zdawały się wisieć w zielonej mgiełce: słoneczniki, winorośl, pł... ( Pozostało znaków: 10224 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.