Felieton Witolda Jabłońskiego
Nie wiedzieliśmy nic o tym diable, dopóki ksiądz Kołtun nie wspomniał o nim w niedzielnym kazaniu. Mówił, że to straszne zagrożenie dla pobożnych rodzin, że przez niego baby będą nauczać i wszędzie się rządzić, chłopy zbabieją i zaczną się mieć ku sobie, a dzieciaki zrobią się całkiem popsute. Koniec świata za pasem, a my jak te owce we mgle. Na wioskę padł strach, bo w naszym Zadubiu żyło się dotychczas spokojnie, po bożemu i o żadnych takich farmazonach nie słyszano.
- Witold Jabłoński -
Czasem ktoś się awanturował po pijaku, pobił na weselu albo stłukł żonę, jak mu dojadło jej narzekanie, ale żeby takie świństwa w bogobojnym narodzie? Nijak się nam to w głowach nie chciało pomieścić. Oglądamy tylko jedną telewizję, taką z mszami i modlitwami, to skąd mogliśmy wiedzieć? Na innych kanałach, wiadomo: same Żydy i zboczeńcy, aż strach oglądać, żeby do grzechu nie skusiło.
Dopiero po mszy stara, mądra Okuniowa, która wie wszystko, bo od lat na plebanii służy, nas uświadomiła, że ten Dżender to czart nieczysty, co zwodniczą postać przybiera i grzesznych ludzi na złe drogi sprowadza. Chłopców przerabiać chce na dziewczynki, a dziewczynki na chłopców. A najgorsza jest, mówił jej ponoć ksiądz, szkoła, którą bezbożnicy kierują, bo ta najbardziej niewinnym dziatkom w główkach mąci. No i masz, objawiło się niby na zawołanie: dzisiaj Waluś, gdy wrócił do domu, pochwalił się, że pani na lekcji opowiadała, jak to gdzieś w jakiejś Szkocji chłopy ... ( Pozostało znaków: 4248 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.