No po coś Ty to babie zrobił?
O „Solidarności”, Bogu i transseksualizmie z Ewą Hołuszko rozmawia Mariusz Kurc
O „Solidarności”, Bogu i transseksualizmie z Ewą Hołuszko rozmawia Mariusz Kurc
Za działalność w „Solidarności” otrzymała pani w 2006 r. Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Tak, przypiął Krzyż, pocałował mnie w rękę, a ja dygnęłam.
Prezydent wiedział, że wręcza medal kobiecie po operacji korekty płci?
Nie wiem. Ktoś z jego kancelarii musiał wiedzieć, bo przecież dostałam go za moje działanie w latach 80.
Członek zarządu Regionu Mazowsze, delegat na I Krajowym Zjeździe Delegatów „Solidarności” w komisji uchwał i wniosków, szef podziemnego Międzyzakładowego Komitetu Koordynacyjnego - Marek Hołuszko.
Tak. Ale wyczytano Ewę Hołuszko.
Dla siebie była pani Ewą od zawsze? Anna Grodzka opowiadała, że gdy miała 11 lat, pisała sekretny dziennik jako Ania.
Czułam się dziewczyną, ale broniłam się przed nadaniem sobie żeńskiego imienia. Bałam się, że dostanę rozdwojenia jaźni i otoczenie uzna mnie za chorą. Wewnętrzny tłumacz tłumaczył więc wszystko na męsko. Myślałam „poszłam”, mówiłam „poszedłem”. Później, gdy w czasach „Solidarności” przemawiałam do ludzi, to ileś tam razy się zapomniałam i końcówki żeńskie poleciały (śmiech).
Znam gejów, którzy opowiadając o swoich chłopakach, zmieniali im płeć, żeby wyszło, że są hetero.
Ale oni wiedzą, że są gejami. A ja nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Nie miałam na to nazwy. Były lata 60., wertowałam książki medyczne - i nic. Wśród ówczesnych zaburzeń znalazłam masturbację, homoseksualizm, transwestytyzm - ale to nie dotyczyło mnie. Mój przypadek nie istniał. To była potworna samotność. Jednocześnie wiedziałam, że powiedzenie komuś może być bardzo niebezpieczne.
Kiedy po raz pierwszy usłyszała pani o transseksualizmie?
W 1982 roku kupiłam książkę profesora seksuologii Kazimierza Imielińskiego (1929-2010 - przyp. MK) i z niej się w końcu dowiedziałam, kim jestem.
Pomyślała pani wtedy o korekcie płci?
Nie. Byłam zadowolona, że w końcu wiem. Transseksualizm widniał tam jako zaburzenie tożsamości płciowej. Nie miał jeszcze europejskiego kodu ICD-10. My tę klasyfikację przyjęliśmy 8 czy 9 lat później, kiedy PRL padł i kiedy już nie było w niej homoseksualizmu, który właśnie skreślono z listy zaburzeń.
Wróćmy do 1982 r. - ma pani 32 lata, żonę i dwóch małych synów.
I ukrywam się przed SB! To wówczas dorwałam tę książkę w księgarni przy ulicy Paryskiej.
Gdzie się pani ukrywa?
Różne mety miałam w Warszawie. Rankiem pierwszego dnia stanu wojennego zbudziła mnie i ostrzegła sąsiadka - działaczka KPN-u. Radziła, żeby uciekać, bo po mnie przyjdą. Podczas ukrywania się współzałożyłam Międzyzakładowy Komitet Koordynacyjny, którego działalność obejmowała całą Warszawę i okoliczne miejs... ( Pozostało znaków: 11692 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.