Otwarty gej w każdym okręgu wyborczym
O postulatach LGBT, o coming outach, o Marszu Równości i konkursie Eurowizji z Adamem Jareckim, łódzkim politykiem Partii Demokratycznej, wyoutowanym gejem, rozmawia Mariusz Kurc
O postulatach LGBT, o coming outach, o Marszu Równości i konkursie Eurowizji z Adamem Jareckim, łódzkim politykiem Partii Demokratycznej, wyoutowanym gejem, rozmawia Mariusz Kurc
Był pan 14 maja na pierwszym Marszu Równości w Łodzi?
Jasne.
I jakie wrażenia?
Przede wszystkim szkoda, że dopiero teraz, w 2011 r., doszło w Łodzi do pierwszego Marszu.
Lepiej późno niż wcale.
Można ponarzekać, że przyszło mało ludzi, na moje oko z 200 osób. Ale moim zdaniem więcej być nie mogło za pierwszym razem. Drugie tyle było „przypadkiem” na drodze przemarszu, sam wielu znajomych rozpoznawałem. Bardzo podobała mi się postawa policji i determinacja w blokowaniu i wyłapywaniu chuliganów. W ostatnich wyborach na prezydenta miasta poparłem Hannę Zdanowską, która ostatecznie wygrała. I sądząc po tym, jak władze poradziły sobie z przeciwnikami Marszu – był to słuszny wybór. Obyło się bez ofiar, bez żadnej rozbitej głowy.
Specjalnie założyłem ortalionową kurtkę na wypadek, gdybym oberwał jajkiem.
Ale szansa była, bo jajka w pewnym momencie poleciały.
Tak, niestety. Nie oberwałem, choć kilka minęło mnie o przysłowiowy włos. Mam wrażenie, że wśród nich był również kamień, ale cóż, to akceptowalne ryzyko. Widać było, że organizatorzy Marszu z Kampanii Przeciw Homofobii mają w małym palcu technologię prowadzenia demonstracji. Od świetnych bębniarzy i bębniarek po ulotki z poradami, jak się zachowywać, by było bezpiecznie.
Wspomniał pan zeszłoroczne wybory samorządowe. Sam też pan w nich startował z list PO.
Tak, ale nie jestem członkiem Platformy Obywatelskiej. Jestem działaczem Partii Demokratycznej, która podjęła decyzję o wspólnym starcie w wyborach samorządowych z list PO. Nie zmieniłem barw odkąd kilka dni po ukończeniu 18. roku życia zapisałem się do Unii Demokratycznej. To było w 1991 r. Partia później zmieniała nazwę, choćby na Unię Wolności w połowie lat 90., ale to jest mój jedyny podpis pod deklaracją polityczną.
Od początku był pan wyoutowany?
W partii tak. To było oczywiste. Gdy było organizowane zebranie i nie mogli się do mnie dodzwonić – a pamiętajmy, że wtedy telefony komórkowe były rzadkością - dzwonili do mojego ówczesnego chłopaka. Potem, gdy zostałem radnym…
…to było w latach 1994 - 1998, tak?
Tak. Kiedy zdobyłem mandat radnego i byłem zapraszany na przeróżne imprezy miejskie, moją „osobą towarzyszącą” prawie zawsze był mój facet i też nie było z tym problemu.
Czy w partii dyskutowało się wtedy postulaty LGBT?
Tak, ale niestety na samych dys... ( Pozostało znaków: 10569 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.