Rozmowa z reżyserem Robertem Glińskim
Chciałbym nakręcić film o normalnym życiu, takim, które nie będzie w żaden sposób związane z działalnością społeczną, polityczną, a nawet środowiskową(...) Skąd ten pomysł? Otóż bardzo dużo podróżuję po Polsce i świecie. W Berlinie mieszkałem przez jakiś czas u zaprzyjaźnionej pary gejowskiej. Zauważyłem, że egzystują zupełnie normalnie i z powodu homoseksualności nie mają żadnych problemów w życiu codziennym, w domu, w pracy. Nie istnieje nawet takie pojęcie, jak coming out!
Sergiusz Wróblewski: Zamierzasz nakręcić film, który, najogólniej rzecz biorąc, będzie dotyczyć życia gejów i lesbijek w Polsce. Skąd w głowie Roberta Glińskiego wziął się taki pomysł?
Robert Gliński: Chciałbym nakręcić film o normalnym życiu, takim, które nie będzie w żaden sposób związane z działalnością społeczną, polityczną, a nawet środowiskową. Dlatego też nie zależy mi na uczestnictwie w nim tzw. "działaczy" gejowskich. Oczywiście z pewnością pojawię się z kamerą także na jakiejś manifestacji bądź paradzie, ale nie będzie to film o tego rodzaju gejowskiej aktywności. Jego kluczem ma być bowiem obraz codziennego życia pary gejów bądź lesbijek, które biegnie swoim rytmem i natrafia na określone kłopoty.
Natomiast skąd ten pomysł? Otóż bardzo dużo podróżuję po Polsce i świecie. W Berlinie mieszkałem przez jakiś czas u zaprzyjaźnionej pary gejowskiej. Zauważyłem, że egzystują zupełnie normalnie i z powodu homoseksualności nie mają żadnych problemów w życiu codziennym, w domu, w pracy. Nie istnieje nawet takie pojęcie, jak coming out! Oni po prostu ze sobą żyją i to jest przyjęte do wiadomości przez otoczenie, w którym funkcjonują. Oczywiście należy zdać sobie sprawę ze specyfiki Berlina, który jest stolicą Niemiec i jednym z największych europejskich miast. Prawdopodobnie na niemieckiej prowincji jest nieco inaczej. Po drugie, być może żyją akurat w takim środowisku, że jest to akceptowane. Akceptuje ich jednak także sąsiadka, która jest starszą osobą i pochodzi z zupełnie innego pokolenia. Kiedy pojawiają się jakieś problemy techniczne w domu, to ona zwraca się o pomoc właśnie do nich. W tej starszej kobiecie nie widziałem żadnych zahamowań ani uprzedzeń. Na dole w kamienicy, w której mieszkają, jest restauracyjka, gdzie także mogą być sobą, trzymać się za ręce. Nie zaobserwowałem żadnych dziwnych spojrzeń i zachowań, które wyrażałyby niechęć bądź zaskoczenie. Obserwując tę parę pomyślałem, że byłoby warto zobaczyć, jak to jest w Polsce, bo przecież mamy do czynienia z takimi samymi ludźmi, którzy żyją razem, smażą jajecznicę na śniadanie i nagle wychodzą na zewnątrz. Co się wtedy dzieje? Film będzie kręcony głównie w Warszawie, a więc zdaję sobie sprawę, że to też nadaje mu pewną specyfikę. Chciałbym także pokazać w tym filmie różne pokolenia, ponieważ z tego co widzę, w różnych przedziałach wiekowych wygląda to zupełnie inaczej.
SW: Ograniczyłeś się do tej pary i Berlina, czy poszrzyłeś pole obserwacji?
RG: Często bywałem też w Nowym Jorku i wiem, jak ta sprawa wygląda u znajomych gejów. Znam także kilka działaczek lesbijskich, które mieszkają w tym mieście. Natomiast w życie tych par tak bardzo już nie wnikałem. Mam za to dość szeroki ogląd zewnętrzny tych spraw. Ponieważ jednak mieszka... ( Pozostało znaków: 11821 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.