Dziewczyny, wyjdźcie z szafy... jako i ja wychodzę
W audycji Woobie Doobie słuchaczka wyraziła pogląd na mój temat: "A Laszuk jest cipoletką i powinna się zająć swoim kutasem!". Osłupiałam. Nie rozumiem, skąd w ludziach tyle agresji. Innym razem wzięłam udział w panelu dyskusyjnym jako reprezentantka Porozumienia Lesbijek...
Mariusz Kurc: O czym będzie Twoja książka "Dziewczyny, wyjdźcie z szafy", która ukaże się jesienią?
Anna Laszuk: Przedstawiam w niej lesbijki z różnych środowisk, z dużych i małych miast, ze wsi, w różnym wieku - od 20 do prawie 70 lat. Są byłe zakonnice, są mamy, byłe mężatki, singielki i "sparowane" itd. Większość dziewczyn występuje niestety pod pseudonimami.
MK: No to co to za wyjście z szafy?
AL: Nie powiedziałyby mi nic, gdyby miały wystąpić pod własnymi imionami i nazwiskami. Na to zdecydowały się tylko dwie dziewczyny. Ja sama, gdy wpadłam na pomysł książki 6 lat temu, miałam myśl, żeby wydać ją pod pseudonimem. Ale jak odpowiadałabym wtedy na pytania typu: "dlaczego zainteresowała się pani problemem lesbijek w Polsce"? Książka spełniła więc dla mnie rolę mobilizującą, jeśli chodzi o zmierzenie się z kwestią publicznego coming outu. Napisałam ją z różnych powodów. Ponieważ interesuje mnie kwestia równości ludzi bez względu na orientację seksualną, równoprawność społeczna orientacji, interesuje mnie feminizm i istnienie kobiet (w tym - lesbijek) w polskim życiu publicznym, interesuje mnie niewidoczność lesbijek. Chcę przybliżyć lesbijki tym, którzy o nich nic nie wiedzą a posługują się stereotypami i chcę przybliżyć lesbijki samym lesbijkom. No, i dlatego, że podobnie jak moje bohaterki jestem lesbijką, więc temat dotyczy także mnie. Poza tym, gdy zaczęłam pracować w radiu, stałam się osobą publiczną. Niejednokrotnie musiałam zmierzyć się z tematem "homoseksualizm" na antenie. I oczywiście zetknęłam się bezpośrednio z przejawami wstrętnej homofobii (wśród niektórych słuchaczy), z którą wcześniej nie miałam do czynienia.
MK: Na przykład?
AL: Niedawno zdarzył się atak personalny, o którym dowiedziałam się od kolegi z naszego radia. W audycji Woobie Doobie, poświęconej viagrze (wydawałoby się, z lesbijkami nie mającej wiele wspólnego) słuchaczka wyraziła pogląd na mój temat: "A Laszuk jest cipoletką i powinna się zająć swoim kutasem!". Osłupiałam. Nie rozumiem, skąd w ludziach tyle agresji. Innym razem wzięłam udział w panelu dyskusyjnym jako reprezentantka Porozumienia Lesbij... ( Pozostało znaków: 9038 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.