Podczas bardzo długiej kampanii wyborczej dużo mówiło się o podziałach. Najmodniejszym stał się podział na Polskę wolną i Polskę solidarną. Podział pozbawiony jakiegokolwiek sensu. Prawdziwy podział dokonał się między Polską zakompleksioną, przeciętną, zaściankową i rozczarowaną a Polską postępową, tolerancyjną i gotową konkurować z pozostałymi krajami UE. Wygrał pierwszy model kraju...
Podczas bardzo długiej kampanii wyborczej dużo mówiło się o podziałach. Najmodniejszym stał się podział na Polskę wolną i Polskę solidarną. Podział pozbawiony jakiegokolwiek sensu. Prawdziwy podział dokonał się między Polską zakompleksioną, przeciętną, zaściankową i rozczarowaną a Polską postępową, tolerancyjną i gotową konkurować z pozostałymi krajami UE. Wygrał pierwszy model kraju, reprezentowany przez PiS, LPR i Samoobronę. Patrząc na nasze społeczeństwo wynik nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Nie możemy się skarżyć na brak wybitnych postaci w świecie kultury, nauki a nawet polityki ale równocześnie mamy powody, aby skarżyć się na narastające chamstwo, cwaniactwo i prentensjonalizm.
Lech Kaczyński jak żaden inny kandydat potrafił trafić w gusta Polski "B". Za czasów Porozumienia Centrum, którego był współzałożycielem, należał wraz ze swoim bratem do najmniej lubianych polityków w Polsce. W roku 2000 wydawało się, że kariera polityczna Lecha Kaczyńskiego dobiegła końca... niestety - w czerwcu 2000 premier Jerzy Buzek wykopał Kaczyńskiego i posadził na stołku ministra sprawiedliwości, gdzie profesor prawa mógł się do woli wyszaleć. Czasy się zmieniły, bo "okazało" się, że kapitalizm to nie tylko pełne półki a demokracja to trochę więcej niż prawo narzekania na "władzę". W wykorzystywaniu tych negatywnych nastrojów Kaczyński okazał absolutne mistrzostwo. Za biedę odpowiedzialna jest lewica, która rozkradła kraj, liberałowie, którzy to co zostało chcą zabrać najbiedniejszym i oddać bogatym oraz Niemcy - naturalny wróg, który nie zdobył Polski siłą, więc próbuje pieniędzmi. Na dodatek, pojawiają się jeszcze homoseksualiści, którzy ubzdurali sobie, że też są ludźmi. I to ma być wolność? "W niewoli - za wolnością płacze / Nie wierząc, by ją kiedyś zyskał, / Toteż gdy wolność swą zobaczy / Święconą wodą na nią pryska" - śpiewał w latach 90-tych Jacek Kaczmarski. Jego portret Polaków jest dziś nadal bardzo aktualny. Co z tym fantem zrobić? Obrazić się na wyborców i uciekać? Nie tędy droga. Bywało przecież znacznie gorzej.
Zagraniczne media konkurują ze sobą w szkicowaniu najczarniejszych scenariuszy dla Polski. Najczęstszymi słowami, które pojawiają się obok nazwiska Kaczyński to "populista", "nacjonalista" i "homofob". Jest jednak ważna sprawa, której wielu nie zauważa: kto jeśli nie PiS i Kaczyński? Nie chciałbym zawdzięczać cokolwiek braciom Kaczyńskim, ale jestem świadom tego, że "uratowali" oni Polskę przed Lepperem i Giertychem. Polska "B" to wielki kraj i miliony łatwych, bo wierzących w proste rozwiązania kompleksowych problemów, wyborców. Już w niedzielę ton wypowiedzi czołowych polityków PiSu był inny od tego, do którego przyzwyczajono nas podczas kampanii wyborczej. Rozliczenie winnych - tak, ale także ugoda i dialog. W Polsce nie powstaną obozy dla homoseksualistów i nie musimy się obawiać zakazu wykonywania zawodu nauczyciela, choć wypowiedzi braci Kaczyńskich mogłyby na to wskazywać. Nie byłbym jednak taki pewien naszego bezpieczeństwa, gdyby to ludzie LPRu rządzili Polską. A jeśli PiS faktycznie zbliży się do skrajnej prawicy i nie stworzy koalicji z Platformą, to złamie jedną z ważniejszych obietnic wyborczych jeszcze przed stworzeniem rządu.
W wynikach wyborczych dostrzegam także drugi pozytywny aspekt. Być może nasze słabe i pogrążone w kompleksach środowisko zajmie się własnymi sprami trochę poważniej niż działo się to dotychczas. Projekt ustawy o związkach rejstrowanych autorstwa prof. Szyszkowskiej pokazał jak pasywne jest środowisko gejowskie. Podczas gdy działacze skrajnej prawicy potrafili zmobilzować setki tysięcy osób do bombardowania Sejmu protestami, to sami zainteresowani milczeli. W wyborach parlamentarnych pojawili się wreszcie otwarcie homoseksualni kandydaci - ich wyniki były katastrofalne. Naszym największym osiągnięciem są publiczne demonstracje... których większość gejów panicznie się boi. Jedna z gejowskich stron WWW negowała nawet publicznie sens organizowania tego rodzaju imprez a organizatorów pierwszej "Parady Równości" nazwała oszustami.
Z pewnością pojawią się tu niebawem komentarze opłakujące PO i Tuska. Ale czy faktycznie jest kogo opłakiwać? Podczas gdy politycy PO potrafią swoją programową homofobię ładnie opakować i przyciszyć na czas wyborów, Prawo i Sprawiedliwość nie przebiera w słowach, dzięki czemu mamy wreszcie realnego przeciwnika, którego można obarczyć winą za każdy nieszczęśliwy gejowski los. Może zainteresujemy się polityką - polityka już od dawna interesuje się nami.
Radek Oliwa
jeszcze wczoraj żyłem sobie szczęśliwy i zwyczajny, ot tam taki student, dziś rano obudziłem się jeszcze normalny ale przed chwilą to wszystko sie zmieniło.. niby dalej mam dwie ręce i nogi dwie, a nawet głowę i na niej zmierzwone włosy, ale czuję się jakiś inny. bo to właśnie dziś dowiedziałem się że juz nie jestem normalny, że nie taki jak współlokator, jak pan prezydent miasta w którym mieszkam, nie jestem nawet jak kanar w tramwaju.... jestem... B-pozytywny. to znaczy... należę do polski be, nie pomogą tu studia plany mażenia... po prostu jestem, to dziś jest ten dzień w którym stałem się synem praczki i marmoladziaża meszkających gdzieś na ścianie wschodniej w popegieerowskiej miejscowości w której centrum wszechświata to sklep monopolowy i kościół... to właśnie od dziś już wiem że rządzą mną fobie, że jestem takim gorszym polakiem... może nie podgatukiem ale.. takim polakiem garbuskiem...
dziękuję wam że uświadomiliście mi dziś że mój wybór prezydenta i przedstawicieli w parlamencie dokonał we mnie tak wielkiej zmiany
Bóg zapłać