Strona główna Aktualności Społeczność
Profile Grupy Miejsca Wydarzenia Wsparcie
Ogłoszenia
Towarzyskie Pokoje i mieszkania Praca Ogłoszenia drobne Edukacja Pozostałe Dodaj
Queeroteka
Książki Filmy i seriale Quizy Patronat Queer.pl
Magazyn
Artykuły Galerie Tematy Tagi
Kontakt Reklama Regulamin
Queer.pl Portal osób LGBT+
Menu
Logowanie Rejestracja
Magazyn
Artykuły Galerie Tematy Tagi
Piątek, 14.10.2005 00:00

Wybieram, bo muszę

Podziel się (0) Tweetnij Skomentuj (11)
Podziel się (0) Tweetnij Skomentuj (11)

Demokracja w rynsztoku

Zarówno w wyborach parlamentarnych jak i pierwszej turze wyborów prezydenckich największą siłą polityczną byli ci, którzy wypięli się na demokrację, natomiast Polacy, którzy skorzystali z prawa wyborczego poparli w większości ugrupowania skrajnie populistyczne, dla których uprawianie polityki jest równoznaczne z obsadzaniem stołków. Oto obraz polskiej demokracji w roku 2005...

Zarówno w wyborach parlamentarnych jak i pierwszej turze wyborów prezydenckich największą siłą polityczną byli ci, którzy wypięli się na demokrację, natomiast Polacy, którzy skorzystali z prawa wyborczego poparli w większości ugrupowania skrajnie populistyczne, dla których uprawianie polityki jest równoznaczne z obsadzaniem stołków. Oto obraz polskiej demokracji w roku 2005. Oczywiście nie ma powodu aby popadać w panikę. Polska zbyt głęboko uzależniona jest od struktur UE oraz biznesu, aby podczas jednej kadencji udało się zbyt dużo zepsuć. Nie należy jednak tego sygnału ignorować - jest to sygnał alarmowy.

Przed nami ostatnia runda tego żenującego przedstawienia i choć mogło się wydawać, że nowowybranym liderom sceny politycznej nie uda się stoczyć jeszcze niżej, to ostatnie wydarzenia pokazały, że owszem - udało się. Po wzajemnych przepychankach między PiSem a PO, po kuriozalnych zarzutach i zupełnym odejściu od pragmatycznej dyskusji wczoraj doszło do kolejnego spotkania "gigantów". Podczas debaty prezydenckiej w programie "Co z tą Polską" obaj kandydaci na urząd Prezydenta RP pokazali na co ich stać. Tego rodzaju audycje powinny ułatwiać odpowiedź na pytanie "kto będzie lepszym prezydentem?". Tymczasem zachęcani przez Tomasza Lisa politycy próbowali udowodnić, który z nich jest bardziej złośliwy. Zwroty typu "wiem, coś o moim kontrkandydacie, ale nie powiem" oraz "domagam się przeprosin" i "pan doskonale wie, że tak nie wolno" dominowały dyskusję. Jeśli chodzi o złośliwość, to obaj panowie są dla siebie godnymi rywalami.

Uwagi (byłego) polityka PiSu Jacka Kurskiego na temat dziadka Donalda Tuska powinny śmieszyć a nie oburzać. W Polsce stają się jednak tematem wyborczym i po kilku dniach plotka o dziadku Tuska (lub bracie dziadka) przekształca się w zarzut ulegliwości polityka PO wobec naszych zachodnich sąsiadów. Cała ta komedia przypomina tematyzowanie homoseksualizmu w kampanii wyborczej. Lech Kaczyński jest mistrzem wyzwalania w ludziach ich nagłębszych fobii. Nad wyborcą pojawia się wizja kraju zdominowanego przez niemców-faszystów, homoseksualistów-gwałcicieli i innych wrogów polskości i chrześcijaństwa (a to przecież to samo). Zapytany o te grupy Kaczyński odpowiada oczywiście, że absolutnie nie ma nic przeciwko homoseksualistom - byłby nawet gotów podpisać ustawę regulującą umowy cywilne par jednopłociowych. Mógłbym uwierzyć, że pan Kaczyński nie jest wrogi gejom tak jak nie jest wrogi Niemcom. Budowanie kampanii wyborczej na fobiach zakompleksionego i jeszcze nie do końca przyzwyczajonego do demokracji społeczeństwa jest jednak niewybaczalne. I tu właśnie pojawia się krytyka zagranicznych mediów. To populizm jest polskim problemem a nie prawica. Niestety w tych wyborach okazało się, że przynajmniej w Polsce słowa prawicowiec i populista mogą być uznane za synonimy.

Ten największy grzech elit politycznych nie usprawiedliwia na pewno niskiej frekwencji ale w pewnym stopniu ją tłumaczy. Nie należy jednak zapominać, że politycy nie wybierają się sami. Zdnolność do podjęcia decyzji wyborczej nie wymaga głębokiej wiedzy. Wystarczy odrobina dobrej woli a właśnie tego w Polsce brak.

W drugiej turze zmierzą się podobni politycy, odgrywający dwie różne role: Donald Tusk - kumpel i fajny facet kontra Lech Kaczyński - mocny i stanowczy władca. Przyglądając się osiąnięciom obu kandydatów trudno mi opowiedzieć się za jednym z nich. Wiem jednak na pewno, którego z nich nie chcę: nie chcę człowieka cynicznego i politycznego cwaniaka. Nie chcę człowieka, który nie szanuje wyborców ani partnerów. Nie chcę człowieka, potrafiącego ułożyć się z tak ekstremalnymi środowiskami jakim jest "rodzina Radia Maryja". Nie chcę człowieka, który z kampanii wyborczej robi cyrk godny "Wielkiego Brata". W końcu nie chcę człowieka, który wabi elektorat strachem przed wszystkim co obce. Nie chcę Lecha Kaczyńskiego. Zagłosuję przeciw niemu, bo się go autentycznie boję.

Radek Oliwa

OCEŃ ARTYKUŁ
Podoba mi się (0)
Nie podoba mi się (0)
Komentarze (11)
HEJT STOP!Zapoznaj się z warunkami dodawania komentarzy
Komentuj
Moja ikona
Dodaj komentarz
Komentarz od osoby niezalogowanej pojawi się po akceptacji moderatora.
Dozwolone znaczniki (BBCode):
[b], [i], [u], [url], [url=], [mail], [mail=], [color=], [code], [quote]
Ikona
21.10.2005 21:27 Czarek
Udzial w glosowaniu swiadczy, ze sie akceptuje ZASADY systemu.
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
19.10.2005 18:10 mar_rosa
To znaczy w czyj los się wczuwasz - w tych co by się chcieli publicznie rypać i żyć z zasiłku? Na losie takiego ludzkiego gnoju to mnie wogóle nie zależy. Zrezsztą to przedziwna sytuacja: gdyby Kaczyński pozwalał się rypać publicznie, to głosowałbyś na niego - prawda? A z kolei gdyby Tusk chciał urzadzić Polskę po komuszemu (czyli każdemu po równo - każdemu gówno), to głosowałbyś na Tuska? Jesteś strasznie bezkompromisowy.... Chcesz wszystko albo nic.
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
19.10.2005 10:32 mar_rosa
Powyżej jest oczywiście odpowiedź na wypowiedź poniższą niejakiego Paulusajana.
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
19.10.2005 10:31 mar_rosa
Ależ powinieneś oddać głos ważny! Wprawdzie nie masz podane na teleżu takiej opcji, jaka cię najbardziej zadowala (homo-komunista), ale i tak może wybrać coś lepszego lub gorszego: albo 1) faceta, który nie pozwoli ci się rypać z facetami publicznie, ale umozliwi ci dziadowanie na koszt podatników albo 2) faceta, który pozwoli ci się rypać z innymi facetami, ale nie bedzie chciał cię utrzymywać i nie bedzie miał nic przeciwko temuy, jak przez swoje nieróbstwo i głupotę postanowisz zdechnąc z głodu. W przypadku. Zatem masz do wyboru - nie rypiesz się i żyjesz z zasiłku albo rypiesz się i zdychasz z głodu. A ty chciałbnyś się i rypać i mieć pełną lodówkę. Nie ma tak różowo na tym świecie.
cytuj zgłoś 0 0
sunson
18.10.2005 15:22 kożedo (38) Gdańsk

dwa zdania do Ojca Dyrektora:

gdyby zamienić nazwiska kaczyńskiego i tuska, byłby to artykuł godny naszego dziennika. myślałem że pisanie o własnych fobiach(patrz ostatnie zdanie arykułu) to patent na mocherowe berety, ciekawe w jakim stopniu pomysł tego egzotycznego przeszczepienia takiej formy wypowiedzi na gejów zadziała.
cytuj zgłoś 0 0
egankian2003
16.10.2005 10:59 Wojtek (37) Warszawa
Zakaz publikacji sondaży w pewnym okresie wydaje mi się interesującą propozycją.
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
16.10.2005 0:23 Czarek
Oddanie glosu niewaznego, to oddanie glosu na system, ktory takich kandydatow promuje.
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
15.10.2005 18:35 Czarek
Roznica jest w konkluzji.
Ja rozumiem, ze nasz Autor sie boi, ale lekarstwem na ten strach nie jest wybranie Tuska zamiast Kaczynskiego.
cytuj zgłoś 0 0
radek
15.10.2005 1:11 radek (48) Kraków
ale przecież powyższa opinia niewiele od tego różni: "W drugiej turze zmierzą się podobni politycy, odgrywający dwie różne role". Między Kaczyńskim a Tuskiem nie ma wielkich różnic programowych. Te, które istnieją, rozdmuchiwane są sztucznie przez sztaby wyborcze. Wiem, że mogą być różnie poglądy, ale mnie nie przekonuje żadnej z tych panów. Jednak widzę ogromną różnicę w sprzedawaniu się. Tusk stara się prowadzić kampanię pozytywną, mówi co można zrobić, jak może być lepiej. Kaczyński stawia na to, na co polska prawica stawia od 16 lat: zastraszanie, bawienie się fobiami i kompleksami Polaków. Jak widać z bardzo dobrym skutkiem.
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
14.10.2005 23:22 Czarek
Nie jestem przekonany.
Lepiej juz argumentuje autor Krytyki Politycznej:
http://www.krytykapolityczna.pl/
"to właśnie „sprawa dziadka” wyraźnie pokazuje, że pomiędzy dwoma kandydatami nie ma różnicy, która sprawiałaby, że od wyborów prezydenckich w istotnym stopniu zależeć może kształt naszej rzeczywistości. "
cytuj zgłoś 0 0
  • 1
  • 2
Autor
Redakcja Queer.pl
Pierwszy polski portal ludzi LGBT
Inne tematy
Coming out premiera Andory. „Jestem gejem i nigdy tego nie ukrywałem” Środa, 13.09.2023 Coming out premiera Andory. „Jestem gejem i nigdy tego nie ukrywałem”
Sonda wyborcza Queer.pl - na kogo zagłosujesz? Wtorek, 19.09.2023 Sonda wyborcza Queer.pl - na kogo zagłosujesz?
Recenzja: „Turkusowa suknia” – marokański kandydat do Oscara z wątkiem gejowskiego przebudzenia Czwartek, 21.09.2023 Recenzja: „Turkusowa suknia” – marokański kandydat do Oscara z wątkiem gejowskiego przebudzenia
Kontakt Reklama Regulamin
Social media
Polub na Facebooku Obserwuj na Twitterze Instagram Youtube
© 1996-2023 Queermedia.pl, ISSN 2299-9019 Polityka prywatnościUstawienia prywatności