Irena Krzywicka - pisarka, publicystka, tlumaczka. Literacka gwiazda dwudziestolecia miedzywojennego, autorka znakomitej autobiografii, wielka milośniczka zwierząt. Niemal zupelnie zapomniana zyla przez 30 lat z rodziną we Francji. Obecnie twórczośc Krzywickiej przezywa renesans. Warto przypomniec sylwetke osoby, która obok Tadeusza Boya-Zelenskiego pierwsza pisala na temat mniejszości seksualnych. W tym roku przypada 10 rocznica rocznica śmierci i 105 rocznica urodzin Ireny Krzywickiej...
Irena Krzywicka - pisarka, publicystka, tlumaczka. Literacka gwiazda dwudziestolecia miedzywojennego, autorka znakomitej autobiografii, wielka milośniczka zwierząt. Niemal zupelnie zapomniana zyla przez 30 lat z rodziną we Francji. Obecnie twórczośc Krzywickiej przezywa renesans. Warto przypomniec sylwetke osoby, która obok Tadeusza Boya-Zelenskiego pierwsza pisala na temat mniejszości seksualnych. W tym roku przypada 10 rocznica rocznica śmierci i 105 rocznica urodzin Ireny Krzywickiej.
Pochodzila ze spolonizowanej rodziny zydowskiej o tradycjach socjalistycznych. Jako Irena Goldberg urodzila sie w maju 1899 roku na Syberii, gdzie zostal zeslany jej ojciec. Krótko po powrocie do Polski Stanislaw Goldberg zmarl na gruLlice. Odtąd najwazniejszą osobą stanie sie dla Ireny matka, z zawodu dentystka, z zamilowania nauczycielka i wielbicielka literatury. Córka "odziedziczyla" jej fascynacje, efektem czego bedą studia polonistyczne ukonczone w 1922 roku. Rok póLniej Irena wyszla za mąz za Jerzego Krzywickiego, syna wybitnego socjologa Ludwika. Jeszcze na studiach zadebiutowala jako autorka esejem "Kiśc bzu" w czasopiśmie "Pro Arte et Studio". Jednak najwiekszą role w jej zawodowym zyciu odegrają "Wiadomości Literackie", wplywowy tygodnik liberalnej inteligencji.
Choc Krzywicka jako jedna z pierwszych pisala w Polsce na temat Prousta, miala na swoim koncie kilka zróznicowanych tematycznie powieści, a wśród tlumaczonych przez nią autorów byli Wells, Frisch czy Durenmatt, najwiekszą popularnośc przyniosla jej slawa glównej feministki dwudziestolecia, skandalizującej publicystki i kochanki Boya, która jako pierwsza miala odwage przelamywac tabu i pisac wprost o potrzebach seksualnych kobiet, menstruacji, przezytku monogamii, antykoncepcji i skrobankach. Byla to zakrojona na szeroką skale i niezmiernie potrzebna kampania na rzecz edukacji seksualnej, której efektem bylo powstanie dodatku spoleczno-obyczajowego "Wiadomości Literackich" - "Zycie Świadome", gdzie pisali m.in. Boy-Zelenski, Krzywicka, Zofia Nalkowska, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Wanda Melcer.
Jednym z tematów, który dopiero wówczas pojawil sie na forum publicznym byl homoseksualizm. Krzywicka wielokrotnie wypowiadala sie w tej kwestii. Przy okazji artykulu o wieLniach, którym nalezy umozliwic odbywanie stosunków seksualnych ocenila wiezienie jako wielką hodowle onanistów i pederastów (tak określano wówczas mezczyzn homoseksualnych). Jednocześnie uwazala, ze o ile homoseksualizm jest wynikiem naturalnych sklonności nikt nie ma prawa sie wtrącac. Innym razem pisala z typowym dla siebie humorem: "Co wlaściwie kobiety myślą o pederastach, tak szczerze bez snobowania sie nowoczesnością? Wydaje mi sie, ze mniej wiecej tyle: są to trudno, nie karze sie ich ani nie tepi - tym lepiej, ale mimo to, tak jak jest dluzej byc nie moze. Co drugi ladny chlopiec (jezeli nie kazdy) patrzy przygaslym wzrokiem na kobiety i ściska pod stolem reke przyjaciela. (...) Poznalam kiedyś pieknego pana (oni zawsze są ladni) i powiedzialam mu stanowczo: 'Panie, jeśli sie okaze, ze pan tez, to napisze, co o tym myśle'. Okazalo sie. Cóz wiec moze mnie powstrzymac. Chyba to, ze oni w koncu sie zenią i są podobno lepszymi od innych mezami".
Takze Krzywicka napisala wstep do slynnej powieści lesbijskiej "Studnia samotności" Radclyffe Hall, która jako "Źródlo samotności" zostala wydana w Polsce w 1933 roku. We wprowadzeniu do ksiązki wyjaśniala: "Tematem jej jest inwersja plciowa. Nie chce tego slowa tlumaczyc jako zboczenie. Zboczenie zawiera w sobie pojecie chorobliwości. Jest to raczej przestawienie, odwrócenie instynktu. Ten przestawiony instynkt moze byc w swojej istocie zupelnie normalny. Mankuta nikt nie nazwie zboczencem. Czas wiec, w zgodzie z zasadami wspólczesnej wiedzy przestac uwazac tych... mankutów plciowych za degeneratów - i zrozumiec, ilu tegich ludzi liczą pośród siebie".
Dziś te teksty mogą śmieszyc lub wydawac sie nie dośc przychylne osobom homoseksualnym. Trzeba jednak pamietac, ze byly pisane ponad 70 lat temu, gdy wiedza na ten temat byla niewielka, za stosunki seksualne mezczyzn w wiekszości krajów grozilo wiezienie, a homoseksualizm uwazano po prostu za chorobe. Minelo wówczas tylko kilkanaście miesiecy od zniesienia przez polskie prawo karalności za homoseksualizm. Ówczesna pionierka zdawac sie musiala jedynie na swoje wyczucie i wrazliwośc, nie bylo bowiem poprzedników na których dzialalności mozna bylo sie oprzec. WyraLny jest takze brak odpowiedniego jezyka, by przystepnie objaśnic sprawe, autorka ukula nawet zadziwiające określenie "mankut plciowy".
Typowy wydaje sie takze brak wsparcia dla incjatywy przelamania tabu wokól homoseksualizmu wśród samych zainteresowanych. O ile nie dziwią brutalne ataki, które na Krzywicką przypuszczali prawicowi publicyści, których faszyzujące artykuly czesto krązyly wokól jej zydowskiego pochodzenia, o tyle dziwi niechec i wyraLne lekcewazenie Jana Lechonia, Marii Dąbrowskiej, Pawla Herza, a po cześci takze Iwaszkiewicza. Herz (1918-2001) - poeta, tlumacz i edytor, a takze homoseksualista zaslynąl absurdalnymi wypowiedziami o Krzywickiej jako kastratorce kobiet, która ma krew na rekach (?!). Lechon, który mial problemy z przyznaniem sie do homoseksualizmu chyba nawet przed samym sobą z pogardą pisal, ze Krzywicka wymachuje majtkami niczym sztandarem.
W czasie wojny wspólpracowala z AK, umarl jej starszy syn, meza zamordowano w Katyniu, Boya zastrzelono we Lwowie. Ona sama przezyla ukrywając sie pod innym nazwiskiem. Od początku lat 60-tych Krzywicka przebywala na emigracji. Przypomniala o sobie w 1992 roku wydając "Wyznania gorszycielki", które zostaly uhonorowane nagrodą miesiecznika "Twój Styl", a przez 10 lat doczekaly sie 5 wydan! Ta autobiografia to fascynująca opowieśc o zyciu niebanalnej kobiety, pelna humoru, napisana zywym jezykiem. Przez anegdoty, niezwykle historie, legendarne nazwiska autorka przybliza zycie elity intelektualnej lat 20- i 30-tych XX wieku, a takze sytuacje kobiet i spolonizowanych Zydów. Przy okazji nie brakuje tez informacji o homoseksualizmie, co Krzywicka traktuje w sposób naturalny i nie widzi powodu, zeby te kwestie przemilczac. Jest wiec opis wycieczki jaką odbyla poza miasto z Boyem-Zelenskim i dwójką homoseksualistów czy opowieśc o procesie lekarki Zofii Sadowskiej oskarzonej o "sklanianie do praktyk lesbijskich" swych pacjentek.
U Krzywickiej znajdziemy historie niezwyklej przyjaLni Zofii Nalkowskiej i Karola Szymanowskiego, niebanalny portret Jaroslawa Iwaszkiewicza czy Tadeusza Brezy oraz charakterystyke zapomnianych juz dziś wspólpracowników "Wiadomości Literackich": Jana Tarnowskiego i Antoniego Sobanskiego. Pisarka nie pomija tez wlasnej rodziny, jej styl i poczucie humoru dobrze oddaje fragment o kuzynce: "Jadzia dokazala rzeczy niemalej, mianowicie 'niepokalanie poczela'. Musiala byc przesadnie ostrozna i w rezultacie jej nikomu niepotrzebna cnota wraz z niewiadomego pochodzenia plodem padly ofiara noza chirurga. Mówilo sie o tym w rodzinie szeptem, z lubością i zgrozą, w kazdym razie tak, zeby bezwiednie pobudzic moją ciekawośc i raz na zawsze zniechecic do póldziewictwa".
Krzywicka zmarla dwa lata po wydaniu "Wyznan gorszycielki", w 1994 roku w wieku 95 lat. Od tego czasu powstalo wiele artykulów na jej temat, kilka ksiązek w calości lub cześciowo jej zostaly poświecone, nie bez znaczenia byl rozwój krytyki feministycznej. Ciągle brakuje jednak biografii Ireny Krzywickiej, która analizowalaby jej zycie i twórczośc zbierając je w calośc. W samych tylko "Wyznaniach gorszycielki" pelno niekonsekwencji i znaków zapytania. Tak jest zarówno z kwestią zydowską, kobiecą, jak i homoseksualizmem, który wbrew deklaracjom czesto traktowany jest u mezczyzn z pewnym zniecierpliwieniem, a nawet zawiedzeniem.
Z drugiej strony dwa zachowane listy z 1938 i 1939 roku do Jaroslawa Iwaszkiewicza świadczą o fascynacji biseksualizmem, który dla Krzywickiej jest świadectwem pelni: "Mnie to wlaśnie zachwyca, ze nie posuwamy sie dalej poza przelotne pocalunki i wielkim podziwem przejąl mnie ów wieczór u Daszewskich, kiedy jedną reką obejmowaleś mnie, drugą Dygata. Jaroslawie, pan jest jednym z najpelniejszych ludzi, jakich zdarzylo mi sie spotkac: i ogród i salon i dzieci i faceci i muzyka i ksiązki i snobizm i prostota, jednym slowem jest z czego czerpac calymi garściami. Wiekszośc ludzi to stwory niekompletne i wlaśnie ta twoja pelnia tak mnie zachwyca".
Osobą pelną, niebanalną i sporo wyprzedzającą swój czas byla wlaśnie Krzywicka. Choc jej twórczośc po cześci zostala juz doceniona, jeszcze wielu zapewne bedzie ją odkrywac przekonując sie przy okazji jak malo jest prawdy w plytkim wierszyku Mariana Hemara "Krzywicka":
"Byla grzesznicą, lecz nie do szczetu.
Wszystkim grzeszyla, oprócz talentu."
Krzysztof Tomasik
krzysiozone@wp.pl
Pisząc tekst korzystalem z ksiązek: Agaty Tuszynskiej "Dlugie zycie gorszycielki. Losy i świat Ireny Krzywickiej" i oraz artykulu Agaty Zylinskiej "Emancypacja wedlug Krzywickiej" z "Zadry" (nr 3-4/2003).
Dobrze się stało, że wśród Polaków znalazła się taka publicystka, która potrafiła pisać o homoseksualizmie w tak przychylny nam sposób (i to już tyle lat temu!). Oby takich ludzi było jak najwięcej!