Media, a wydarzenia w Warszawie
Jeszcze żadna Parada Równości nie miała takiej reklamy jak tegoroczna, której zresztą w efekcie nie było. O ile w poprzednich latach media poświęcały manifestacji zaledwie kilka zdań okraszonych zdjęciem drag queen, o tyle tym razem relacja z Wiecu Wolności, który ostatecznie odbył się zamiast Parady, była na czołowym miejscu w telewizyjnych i prasowych informacjach. Swoista debata na temat osób homoseksualnych w polskim życiu publicznym trwa zresztą nieprzerwanie od dłuższego czasu, wcześniej miała związek z marszem w Krakowie, a jeszcze wcześniej z projektem ustawy o związkach partnerskich autorstwa Marii Szyszkowskiej.
Jeszcze żadna Parada Równości nie miała takiej reklamy jak tegoroczna, której zresztą w efekcie nie było. O ile w poprzednich latach media poświęcały manifestacji zaledwie kilka zdań okraszonych zdjęciem drag queen, o tyle tym razem relacja z Wiecu Wolności, który ostatecznie odbył się zamiast Parady, była na czołowym miejscu w telewizyjnych i prasowych informacjach. Swoista debata na temat osób homoseksualnych w polskim życiu publicznym trwa zresztą nieprzerwanie od dłuższego czasu, wcześniej miała związek z marszem w Krakowie, a jeszcze wcześniej z projektem ustawy o związkach partnerskich autorstwa Marii Szyszkowskiej.
Krakowskie wydarzenia, gdzie w ruch poszły kamienie i butelki, zmusiły do zajęcia zdecydowanego stanowiska. Swój udział miała w tym także prasa. O ile np. "Rzeczpospolita" była zawsze konserwatywną gazetą, która starała się unikać tematu gejowsko-lesbijskiego w dużych ilościach, o tyle tym razem nie można było narzekać na przemilczanie przez dziennik tej kwestii. 7 maja, gdy w Krakowie odbył się Marsz Tolerancji "Zobaczcie nas", "Rzeczpospolita" wprost uginała się od tekstów mu poświęconych. Obok przedstawienia samej genezy konfliktu, ukazał się także "Felieton na zaproszenie" w którym Stefan Bratkowski zaapelował o zgodę i pouczył, że "upodobania seksualne były dawniej sprawą prywatną". Główną atrakcją numeru okazał się jednak artykuł "O zmaganiach z homofobią" doktoranta Instytutu Socjologii UJ, Szymona Czernika w którym autor jako młody ojciec wyraził swoje słuszne "prawo i obowiązek sprzeciwić się imprezie, która przygotowuje grunt pod demoralizującą indoktrynację młodzieży szkolnej." Żeby było "sprawiedliwie" obok zamieszczono kilkukrotnie mniejszy tekst Jana Lityńskiego i Pauliny Kuźnik "W obronie otwartego państwa". Działacz i działaczka Unii Wolności według zasady "i wilk syty, i owca cała", upomnieli się o prawa gejów i lesbijek do demonstrowania, jednocześnie krytykując objęcie patronatu nad imprezą przez Izabelę Jarugę-Nowacką.
Nie było to jednak wszystko co tego dnia "Rzeczpospolita" zaserwowała zainteresowanym homoseksualizmem. Na deser był list czytelnika - Krzysztofa Zygmunta ze Szczecina, który entuzjastycznie wypowiadał się o wcześniejszym, homofobicznym tekście Bronisława Wildsteina, a zakończył pytaniem: "A co z prawami pedofilów?". Jakby tego było mało, na pół strony korespondent "Rzeczpo... ( Pozostało znaków: 9978 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.