Nie pozwolę, by ten lęk stał się moim przewodnikiem
Już od dłuższego czasu zbierałem się w sobie, by napisać ten właśnie artykuł... Nie ukrywam, że nie było i nie jest to łatwe wyzwanie. To co napiszę zapewne przysporzy mi więcej wrogów niż zwolenników...nie zdziwię się również, gdy przez sporą część środowiska homoseksualnego zostanę zaklasyfikowany do grona wichrzycieli, mącących błogi spokój osób o nienormatywnych seksualnościach zamieszkujących nasz wspaniały katolicki kraj... Wiem również, że część przyjaciół/znajomych homoseksualnych odwróci się ode mnie, uznawszy spisane za chwilę przeze mnie idee za godzące w ich sposób życia, a przez to być może w nich samych...
Jednocześnie wiem, że tego typu artykuły - poruszające w sposób często dla wielu boleśnie demaskatorski problem "comming out-u" są niezmiernie potrzebne. A dyskusja, którą wywoła każdorazowo taki tekst jest chyba jednym z najlepszych sposobów na przeanalizowanie całokształtu naszych zachowań i postaw, które w sposób niezmiernie krzywdzący kształtują bądź utrzymują negatywne stereotypy mniejszości seksualnych...
TO NASZA WINA...
Zadziwiające jest dla mnie to jak niewiele osób homo(bi-,trans-)seksualnych zdaje sobie sprawę, że to my sami stanowimy największą przeszkodę w procesie rugowania wrogich wobec lesbijek czy gejów postaw społecznych. Nauczyliśmy się pięknie narzekać, nie powstrzymując się od tego przy każdej okazji... Zwykliśmy za nasze problemy ze społeczną akceptacją obwiniać prawicę, Kościół, system edukacji, polityków, stronnicze media czy nawet siły nadprzyrodzone... Widzimy wokół siebie wrogów bądź co najmniej nieżyczliwych ludzi, którzy na każdym kroku starają się nas ośmieszyć... I choć nie ulega najmniejszej wątpliwości, że niewiele jest w Polsce czynników przyjaznych mniejszościom seksualnym, to według mnie najbardziej wrogim elementem jesteśmy MY!!! To nikt inny tylko my poprzez swoje postawy czy codzienne zachowanie odpowiadamy w miażdżącej większości za nasze bolączki... Któż inny ma mieć bowiem interes w zmienianiu społecznego nastawienia wobec osób o nienormatywnych seksualnościach jak nie my sami... Czemu całą odpowiedzialnością za eliminowanie nieprzyjaznych nam stereotypów obarczamy polityków, organy władzy publicznej ( Parlament, Prezydent i in.), media, liczne organizacje pozarządowe, podczas gdy sami przypisujemy sobie bardzo wygodną rolę biernych widzów tego całego przedstawienia, którzy nie uczyniwszy nawet żadnego gestu w walce o nasze prawa, chcemy następnie partycypować we wszystkim co ta walka dobrego dla mniejszości seksualnych przyniesie...?
TO NIE TAK POWINNO BYĆ...
Nie może ... ( Pozostało znaków: 10946 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.