Codzienność na pograniczu dwóch rzeczywistości
Codziennie jestem zmuszony wychodzić poza obręb mojego małego, gejowskiego świata, budowanego z taką pieczołowitością przez ostatnie kilkanaście lat. Kiedy chcę zrobić zakupy, kiedy jadę na uczelnię, kiedy umawiam się z rodziną na obiad, kiedy spotykam znajomych na ulicy... W moim mózgu uchylają się wtedy kolejne klapki miażdżycowe. Jeszcze częściej - niestety - jednak się zatrzaskują. Otwierając się na świat zewnętrzny zamykam się w sobie, automatycznie wytyczam obszary, na które nie wkraczam podczas najniewinniejszej - mogłoby się wydawać - konwersacji.
Ot, chociażby rozmowa o niczym, czyli o pogodzie. Ładna jest, wiosenna i tak dalej, a im dalej, tym bliżej stwierdzenia: "Pogoda jest tak piękna, że chyba pojadę w weekend z moim facetem gdzieś za miasto, taki wypad dobrze nam obu zrobi..." Łups! Lepiej zmienić temat. Müsli na przykład, "niezły wynalazek, ostatnio kiedy pojechałem do hipermarketu z moim... Muzyka? "Kupiłem nową Madonnę, mój facet po prostu się w niej zakochał..." Kino? "Byliśmy ostatnio... co to ja chciałem powiedzieć.. z kolegą (!?!)..." Polityka, nareszcie chwila wytchnienia! Że co? "Podoba się tobie ta bluza? A to nie moja, wiesz... pożyczona. Ale nie mówmy o mnie, jak tam twoje dzieci?" AMEN.
Niby normalne: codzienność geja, żyjącego na pograniczu dwóch różnych rzeczywistości, nie przystających do siebie wzajemnie. Zazębiają się częściowo, stykają w domach prawdziwie wtajemniczonych krewnych i przyjaciół, ale to miejsca wyjątkowe, gdzie możemy przez chwilę odpocząć. Na zewnątrz towarzyszy nam nieustanna kontrola: kto co wie i co komu można powiedzieć, jakich słów i jakiej liczby użyć, jakich gości wpuszczać do gabinetu, jakie zdjęcia i pamiątki... ( Pozostało znaków: 7170 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.