Długo wyczekiwane
Oscary 2011 rozdane - niestety tym razem obyło się bez większych akcentów LGBT (drobne wyłapaliśmy, o czym później): nominowany w 4 kategoriach nowy film Lisy Cholodenko,
"Wszystko w porządku", nie zdobył żadnej nagrody.
Najważniejsze Oscary otrzymał film Toma Hoopera
"Jak zostać królem" (najlepszy film, najlepsza reżyseria, scenariusz adaptowany oraz najlepszy aktor) - zasłużona nagroda powędrowała do
Colina Firtha, nominowanego w zeszłym roku za wspaniałą rolę w
"Samotnym mężczyźnie". Oskara dla najlepszej aktorki otrzymała
Natalie Portman za film "Czarny łabędź", o którym było głośno -
także u nas - z powodu lesbijskiej sceny między Portman i Milą Kunis (różnie przyjętej jednak przez widzów).
Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że galę poprowadzili aktorzy, którzy swoją sławę zawdzięczają m.in. "homiczym" filmom:
Anne Hathaway ("Tajemnica Brokeback Mountain") oraz
James Franco ("Milk"). Jeden z producentów "Jak zostać królem", podczas odbierania nagrody,
podziękował swoim rodzicom - oraz chłopakowi. Mowę, niestety w kiepskiej jakości, można jeszcze usłyszeć na youtube:
Znaleźliśmy także informację, że
Kevin Spacey pojawił się na gali... w męskim towarzystwie.
Lista wszystkich zwycięzców znajduje się na
oficjalnej oskarowej stronie, a my polecamy weekendowy fragment
show Ellen DeGeneres, która wraz z
Neilem Patrickiem Harrisem na swój sposób zaprezentowała nominowane filmy:
(md)
Niusa nie lubię, bo nie przepadam za doszukiwaniem się wszędzie akcentów LGBT. Aaale... To takie moje własne odczucie :)
No ale faktycznie, Carter ma świetny akcent :)