Uwielbiamy Marsze Równości i od 15 lat przekonujemy Was do udziału w nich. W tym roku głos chcielibyśmy oddać osobom, dla których tęczowe marsze i parady są czymś wyjątkowym, spojrzeć na nie ich oczami i przeżyć je razem z nimi. Dziś razem z Wojtkiem Piątkowskim i Michałem Napielskim wybraliśmy się na Marsz w ich i naszym Krakowie.
Poznali się 15 lat temu w maju. Tak, dokładnie wtedy, gdy ulicami Krakowa przechodził pierwszy Marsz, a politycy i dziennikarze grzmieli, że to skandal i profanacja, żeby obnosić się ze swoją seksualnością w trakcie corocznych uroczystości ku czci Św. Stanisława.
Michał był wówczas w trakcie ciągnącego się latami rozwodu, był nieujawniony i jego życie w wieku 41 lat stawało właśnie na głowie. Dorastał w latach 70-tych jako "jedyny gej we wsi". Pierwszego "współgeja" poznał świadomie dopiero w połowie lat 80-tych. Wojtka przedstawił mu wspólny znajomy... no i zaczęło się. Czy zaiskrzyło?
"Bardziej się rozkręcało", opowiada Wojtek. Wspólne wycieczki, wyjście na piwo i wzajemne wizyty szybko ich do siebie zbliżyły. Najpierw Wojtek zostawił u niego swoją szczoteczkę do zębów, potem rower no i
"zalęgłem się" - dodaje. Od tego czasu mieszkają razem.
Wojtek miał już "te sprawy" przerobione. Miał wówczas 32 lata, był ujawniony i od kilku lat "w środowisku" (bo tak się wtedy mówiło). Na pierwszy Marsz Równości poszedł z walącym sercem. Dlaczego poszedł?
"To była wielka mobilizacja naszej społeczności i sojuszników. Chciałem po prostu zasilić ten marsz moim uczestnictwem". Wspomina o tłumach ciągnących przez miasto (ponad 2.000 osób) i o sojusznikach: o koleżance, która na marsz przyszła z dzieciakiem oraz o dziennikarzu "Gazety Wyborczej", który brał udział w demonstracji. Pamięta też te negatywne obrazki: agresywne twarze kontrmanifestantów i zakrwawioną twarz chłopaka, który oberwał butelką. Mimo tego do domu wracał wzmiocniony świadomością, że w Krakowie jest tak dużo ludzi, które podzielają nasze idee. Poczuł się uskrzydlony.
Michałowi to imponowało, ale udział w takim marszu był dla niego "abstrakcją". Za duże ryzyko, że ktoś się dowie: najpierw rodzina, potem znajomi. Dopiero w 2010 podczasu Europride w Warszawie odważył się przyjżeć paradzie z bliska. Najpierw jako widz. Szedł chodnikiem i obserwował uczestników. To był przełom. Od tego momentu na marsze chodzili już razem, "choć na początku z kapturem na głowie" - żartuje.
W 2013 roku Michał poważnie zachorował: problemy z kręgosłupem, niedowład jednej ręki.
"Zrozumiałem, że nie jestem wieczny" - wspomina. Pozbierał się. Operacja, długa rehabilitacja i wreszcie świadomość, "że życie jest tylko jedno". O tym, że wg prawa są dla siebie nikim, wiedzieli od dawna. Teraz poczuli, że to może być dla nich rzeczywistym problemem. Gdyby Michał nie dał sobie rady ze swoimi problemami zdrowotnymi, Wojtek zostałby sam i musiałby liczyć na przychylność rodziny swojego partnera. W tym czasie
KPH szukała par, które chciałyby przystąpić do
Koalicji na Rzecz Związków Partnerskich i Równości Małżeńskiej i planowanej litygacji strategicznej
1. Postanowili, że zawalczą. W 2014 roku udali się do USC w Bochni, aby... zawrzeć małżeństwo. Sprawa nabrała biegu przewidywanego w procesie litygacji strategicznej. Urząd Stanu Cywilnego wydał odmowną decyzję, decyzję zatwierdził Sąd Rejonowy w Bochni a następnie Sąd Okręgowy w Tarnowie otwierając tym samym drogę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, gdzie sprawa Wojtka i Michała, oraz innych par, które brały udział w litygacji strategicznej nadal czeka na rozstrzygnięcie.
Godność i bezpieczeństwo
Po co to wszystko?
"Godność i bezpieczeństwo" - odpowiadają zgodnie. Obaj zdają sobie doskonale sprawę z tego, co może się wydarzyć, gdy "coś pójdzie nie tak". Rozmawiamy o podatku, który trzeba zapłacić za spadek po zmarłej "drugiej połówce", o problemach z dostępem do hospitalizowanego partnera, o tym, że partnerowi tej samej płci nie przysługuje zasiłek opiekuńczy.
"Zresztą dlaczego mam chodzić na pocztę z jakimś świstkiem od natariusza, skoro odbieram pocztę dla nabliższej mi osoby?" - denerwuje się Michał. Wiedzą, że wiele rzeczy można obejść, że można kombinować, ale obaj mają dosyć kombinowania. Chcieliby żyć w kraju, w którym w zamian za opłacane podatki mogą liczyć na przychylność państwa, tak jak inni obywatele.
Oczywiście liczy się także sama ceremonia, zwłaszcza że w polskiej kulturze ślub jest ważnym momentem przejścia ze stanu wolnego do stanu małżonka.
"Chciałbym powiedzieć do Wojtka 'mąż' i to w pełnym majestacie prawa" - mówi Michał. Pobieranie się za granicą nie wchodzi dla nich w rachubę.
"To w jakiś sposób obchodzenie kulawego prawa. Dlaczego mamy to robić?" - pyta Wojtek.
Od trzech lat jeżdzą po całej Polsce i przekonują ludzi do swoich racji. Opowiadają o swoim życiu i poznają historie innych osób LGBT. Przeszli w tym czasie więcej niż 20 marszów. Na pewno widzieliście ich, bo starają się wyróżniać tęczowymi muchami, szelkami i innymi gadżetami. Dzięki temu poznają także Polskę. Są zaskoczeni, że również w mniejszych miastach jest wiele osób, które bardzo przychylnie reagują na tęczowe marsze.
"Oczywiście w mediach widzisz tylko konfrontację, bo to się lepiej sprzedaje" - mówi Wojtek -
"a te marsze pokazują ci pozytywny świat wspierających się ludzi, niestłamszonych ciasnym światopoglądem" - dodaje.
Nadal pozyskują sojuszników dla swojej sprawy. Ich wpis na Facebooku, który zamieścili wspólnie z okazji 15 rocznicy swojego związku zebrał ponad 8.000 reakcji, 2.300 komentarzy, kilka tysięcy udostępnień i dotarł do kilkuset tysięcy osób. "
Na weselu kuzynki Michała w Olkuszu goście fotografowali się z nami oraz tabliczką promującą pierwszy Marsz Równości w Rzeszowie w 2018 r." - opowiada nie bez dumy Wojtek.
Kryształowe gody!
15 rocznica to kryształowe gody - poważna sprawa. Świętować będą wraz i podczas, a raczej przed marszem w Krakowie, który jest rówieśnikiem ich związku. Będzie bezalkoholowy szampan, nalewany oczywiście do ekologicznych kubeczków i tłumy tęczowych gości.
"Nie wiemy czy i kiedy doczekamy równości małżeńskiej w Polsce, więc kiedy mamy świętować, jeśli nie taraz?" - pyta Wojtek.
Ich związek ma tyle samo lat, co krakowski Marsz Równości i przynależność Polski do Unii Europejskiej.
"Od 15 lat możemy przekraczać bez problemów granice innych państw Unii. Kiedy przekroczymy wreszcie granicę cywilizacyją, która nas dzieli od naszych sąsiadów" - pytają. Też chciałbym to wiedzieć...
Zdjęć: 24
Michał i Wojtek na Marszu Równości w Krakowie 2019
18.05.2019
Zobacz zdjęcia PS Rozmowę z Michałem i Wojtkiem przeprowadzałem na dwa tygodnie przed krakowskim Marszem Równości. Zdjęcia, które wykonałem podczas marszu i świętowania ich 15 rocznicy pozostawiam bez opisu. Niech same przemówią za siebie.

Historię Wojtka i Michała poznajemy dzięki Sprite, w ramach kampanii „I love you hater”
Przypisy1Litygacja strategiczna to szczególnego rodzaju działania prawne prowadzone w interesie publicznym z zamiarem uzyskania jak największego rozgłosu i wpływu na rozstrzygnięcie ważnej społecznej kwestii. Oznacza wszczynanie lub przystępowanie do toczącego się postępowania, zwykle przed sądem, w celu kształtowania systemu prawnego poprzez precedensowy charakter rozstrzygnięcia sądu w takim postępowaniu, zmianę prawa lub istotną zmianę praktyki stosowania prawa (KPH, https://kph.org.pl/poszukiwane-pary-jednoplciowe-do-litygacji-strategicznej/)