Nie jestem cheerleaderką
Z Suzi Andreis, założycielką kobiecej drużyny piłki nożnej „Chrząszczyki”, rozmawia Marta Konarzewska
Z Suzi Andreis, założycielką kobiecej drużyny piłki nożnej „Chrząszczyki”, rozmawia Marta Konarzewska
Kobieca piłka nożna to...
Uff. Coś, czego brakuje! Brak ogólnokrajowej struktury finansującej, brak sieci kontaktów. Nie ma rozgrywek miejskich, a co dopiero krajowych. Ale jesteśmy my – jakieś kilkaset dziewczyn w całej Polsce, którym chce się grać.
To jak działacie?
Lokalnie. Zaczynałyśmy jako paczka przyjaciółek 13 lat temu i… działamy do dziś nieprzerwanie. Mamy w Warszawie 20 stałych zawodniczek i trzy drużyny w ramach grupy Chrząszczyki: „właściwe” Chrząszczyki oraz Proste Tutki i Monte-Team.
W Łodzi grają Gotowe Na Wszystko, a w Poznaniu Banda Amatorek.
A na pierwszym turnieju zorganizowanym przez lesbijski portal Kobiety-Kobietom grały m. in. Sieroty. Nadawanie nazw zawsze było śmieszne. W czasach afery Clinton/Lewinsky miały być Clintony i Lewińskie, ale potem ups! – okazało się, że żadna drużyna nie chce być Clintonami. No, więc grały Lewińskie kontra… Też Lewińskie.
Zaczęło się od meczy lesbijek. Do dziś puchar największego turnieju – w tym roku już szósty raz - wręczasz podczas lesbijskiej imprezy urodzinowej portalu Kobiety-Kobietom, o którym wspomniałaś. Kobieca piłka to de facto piłka les?
W naszym przypadku tak. Powstawałyśmy w środowisku lesbijskim w Warszawie – skrzyknęłyśmy się przez dyskusyjną listę internetową Polles. Z grupy założycielskiej zostałyśmy tylko trzy – dwie kumpelki i ja, wszystkie lesbijki. Z czasem grupa się poszerzyła, dołączyły do nas inne dziewczyny, również hetero. Naszym założeniem była integracja kobiet w ogóle. Warunek tylko jeden: pasja do piłki.
Dziewczyny hetero miały jakieś opory, gdy dołączały do grupy kojarzonej les?
Nie zauważyłam specjalnych. Poza tymi, które zazwyczaj mają osoby z zewnątrz, gdy dołączają do zgranej grupy. Kobiety nieheteroseksualne u nas są większością, ale nie istnieje żaden towarzyski czy inny podział na leski i nieleski. Nic takiego. W ogóle jesteśmy mocno antydyskryminacyjne. Angażujemy się też w Etnoligę (międzykulturowy projekt piłkarski Fundacji dla Wolności na rzecz przeciwdziałania dyskryminacji; od 2005 r. organizuje turnieje piłkarskie dla warszawiaków różnego pochodzenia etnicznego – przy. MKo).
Jedna z piłkarek powiedziała mi: „stereotyp jest taki, że jak piłkarka, to lesbijka, warto z tym walczyć. Co nie znaczy, że nie... ( Pozostało znaków: 9996 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.