Wraz z wprowadzeniem rozszerzenia §175 Niemieckiego Kodeksu Karnego, które dokonało się 28 czerwca 1935 roku nastąpiło znaczne zaostrzenie kar za czyny homoseksualne. Jeszcze w 1929 roku odpowiedzialna za przygotowanie nowej wersji Kodeksu Karnego III Rzeszy komisja postanowiła czynności homoseksualne dokonywane wśród osób dorosłych wykluczyć z zakresu odpowiedzialności karnej; po zmianie prawa dokonanej pod wpływem judzącej propagandy partyjnej nazistów, kary groziły nawet za pocałunki a także za "dotykanie w zamiarach lubieżnych"...
Wraz z wprowadzeniem rozszerzenia §175 Niemieckiego Kodeksu Karnego, które dokonało się 28 czerwca 1935 roku nastąpiło znaczne zaostrzenie kar za czyny homoseksualne. Jeszcze w 1929 roku odpowiedzialna za przygotowanie nowej wersji Kodeksu Karnego III Rzeszy komisja postanowiła czynności homoseksualne dokonywane wśród osób dorosłych wykluczyć z zakresu odpowiedzialności karnej; po zmianie prawa dokonanej pod wpływem judzącej propagandy partyjnej nazistów, kary groziły nawet za pocałunki a także za "dotykanie w zamiarach lubieżnych" (in wollüstiger Absicht) ciała partnera tej samej płci. W latach następnych przepisy nazistowskiego prawa karnego zaostrzone zostały jeszcze bardziej, a czynności, za które groził wyrok z paragrafu 175 obejmowały wśród mężczyzn nawet wspólną kąpiel nago.
Ale zaostrzenie §175 było tylko zwieńczeniem długiego procesu dyskryminacji i prześladowań dotykających ludzi zorientowanych homoseksualnie. Już §7 Rozporządzenia Prezydenta Rzeszy dla ochrony narodu niemieckiego (Verordnung des Reichspräsidenten zum Schutze des deutschen Volkes) z 04.02.1933 stanowił podstawę dla późniejszej konfiskaty prac naukowych i publicystycznych dot. homoseksualizmu a także periodyków rozpowszechnianych w ich środowisku. W ciągu lat następnych nastąpił cały cykl pośrednich i bezpośrednich rozporządzeń mających stanowić regulacje prawne skierowane przeciw skłonnościom i praktykom homoseksualnym, do tego zaliczyć tez należy niezwykle nienawistne i wrogie nastawienie narodowych socjalistów i ich przywódców w stosunku do tej mniejszości. W szczególności Rozporządzenie dla ochrony narodu i państwa (Verordnung zum Schutze von Volk und Staat) z 28.02.1933 stanowiło podstawę dla późniejszych "prewencyjnych" a nie kontrolowanych przez niezależne prawo, akcji kierowanych przeciwko homoseksualistom. Działania te wspierane były przez gestapo (Geheimes Staatspolizeiamt), które stanowiło główny aparat przeznaczony dla zwalczanie wrogów narodu (zur Bekämpfung von "Volksfeinden"). Rezultatem tego było powołanie Państwowej Centrali dla zwalczania homoseksualizmu oraz zabiegów przerywania ciąży (Reichszentrale zur Bekämpfung der Homosexualität und der Abtreibung) 26.04.1933 jako jednostki specjalnej gestapo.
Gdy czytamy tajne rozporządzenie Himmlera z 10.10.1936 zaliczające w sposób jednoznaczny homoseksualistów do wrogów narodu, których należy wszelkimi środkami zwalczać a także kiedy słuchamy jego przemówienia z 18.02.1937 skierowanego do SS-Gruppenführer (wyższych funkcjonariuszy SS), które odbyło się w Bad Tölz a dotyczyło "zarazy homoseksualnej", to uderza w tych obu mowach histeryczno- judzący ton propagandy nazistowskiej; treści tych obu tekstów skierowane były w głównej mierze przeciw homoseksualistom, co świadczy o tym, że hitlerowcy traktowali samo zjawisko w sposób bardzo poważny i zdecydowani byli wyeliminować je z życia społecznego wszelkimi środkami i za wszelką cenę. Nie dziwi więc fakt, iż już na początku rządów NSDAP w Niemczech wielu prawdziwych a także rzekomych (oskarżenie z paragrafu 175 stanowiło doskonałą bo nie podlegającą weryfikacji metodę eliminacji przeciwników bądź też konkurentów politycznych) homoseksualistów było zsyłanych do obozów koncentracyjnych na terenie Rzeszy (NS-Konzentrationslager) i ginęło tam śmiecia często męczeńską.
Homoseksualiści jako grupa więźniów z różowym trójkątem na obozowym pasiaku "Häftlingsgruppe mit dem rosafarbenen Winkel" stanowili małe społeczności w społeczeństwie obozowym. W Buchenwaldzie rejestr więźniów od stycznia 1943 do marca 1945 wykazuje od 60 do 150 więzionych homoseksualistów. W przeciwieństwie do grup antyfaszystowskich, żydów czy tez innych obcokrajowców, którym często udawało się tworzyć aktywnie działające organizacje samopomocy, homoseksualiści byli samotnie wydani na pastwę oprawców z SS lub tez dominujących w obozie grup więźniów i nie mogli stawiać żadnego zorganizowanego oporu. Prócz tego ilościowego upośledzenia, dodatkowym czynnikiem utrudniającym integrację był fakt, iż osoby oznaczone różowym trójkątem byli reprezentantami różnych warstw społecznych, byli tam zarówno przedstawiciele wolnych zawodów, artyści, lecz również prostytutki męskie (Strichjungen), zwykli robotnicy. Homoseksualiści w obozach nie wykazywali zatem jednoznacznie żadnych cech stanowiących niezbędnych warunek dla powstawanie grupy i z nią identyfikacji. Jedynym wyznacznikiem była tu skłonność do własnej płci w przeciwieństwie do innych grup, w których czynnikiem scalającym były: poglądy polityczne, język bądź też religia. Warto też wspomnieć, ze niektórzy mężczyźni zwłaszcza z powodów politycznych byli stygmatyzowani różowym trójkątem, mimo iż nie popełnili żadnego wykroczenia przeciw paragrafowi 175. Homoseksualiści byli więc przeciwieństwem zintegrowanych grup politycznych czy tez narodowych, które jako grupa mogły wywalczyć w niektórych wypadkach obozowe przywileje : zwiększone racje żywnościowe, lepsze warunki pracy, pozycję obozowego kapo itd.
"Zróżnicowany skład osobowy tej grupy (homoseksualistów), w której prócz jednostek wartościowych i szlachetnych znajdowali zdeklarowani kryminaliści i element kryminogenny czynił ich położenie jeszcze trudniejszym. (...) Ich los w KZ (obozach koncentracyjnych) można określić jako straszliwy. (...)Prawie wszyscy ponieśli śmierć (...)"
Baraki w obozach były przeważnie kierowane przez kryminalistów, lub tez lewicowych antyfaszystów. Pełnienie obozowych funkcji ułatwiało życie i przeżycie Każdy funkcyjny, gdy już udało mu się objęcie ważnej pozycji kluczowej w hierarchii więźniów, preferował przedstawicieli własnej grupy i to we wszystkich przejawach życia obozowego, przede wszystkim w rozdzielaniu racji żywnościowych, przydzielaniu do grup pracy, czy też kierowaniu do obozowego lekarza (Krankenrevier). Tylko niewielu homoseksualistom, cyganom i przedstawicielom innych mniejszości obozowych udawało się uzyskać pozycje uprzywilejowane i dające możliwość uczynienia obozowego życia w chociaż w niewielkiej mierze bardziej znośnym. Więźniowie, którzy taką pozycję osiągnęli mieli przede wszystkim pod pewnymi względami o wiele większe szanse na przeżycie.
Homoseksualiści byli tych szans praktycznie pozbawieni, nie tylko z powodu braku wsparcia ze strony własnej grupy, lecz także a może przede wszystkim z powodu ogólnego i powszechnego odrzucenia i izolacji, zmuszeni więc byli samotnie znosić szereg upokorzeń, byli preferowani przy wykonywaniu najcięższych i najniebezpieczniejszych robót w fabrykach lub kamieniołomach. Ani kryminaliści ani antyfaszyści nie byli oczywiście zainteresowani jakąkolwiek formą współpracy z homoseksualistami. Były wprawdzie porozumienia pomiędzy zielonymi (kryminalni) a czerwonymi (antyfaszyści) kapo a homoseksualnymi więźniami (a także nielicznymi kapo- homoseksualistami i innymi "pariasami" obozowego życia) - chociaż seksualność nie odgrywała w tych kontaktach przypuszczalnie żadnej roli, ze względu na częsty zanik czynności seksualnych w obozowym świecie na skutek czynników zewnętrznych (brak popędu, z powodu ekstremalnych warunków życia). Stosunki te jednak nie sprzyjały homoseksualistom jako grupie mniejszościowej. Ogólnie mówiąc stosunek innych więźniów do homoseksualistów był odzwierciedleniem ogólnego braku społecznej akceptacji, spowodowanego wieloletnimi zabiegami propagandowymi nazistów. Czasem ten ostracyzm przybierał formy regularnej agresji i homofobii.
W KL (obóz koncentracyjny) już samo posądzenie o skłonności homoseksualne u współwięźnia wydawało go na pastwę szykan i ogólnego odrzucenia, a czasem nawet groziło śmiercią. W przy tej okazji warto wspomnieć, iż praktyki homoseksualne w obozach były bardzo rozpowszechnione, więźniowie czynili to w obawach i ukryciu, gdyż największą hańbą była zmiana przez oprawców z SS koloru trójkąta obozowego na różowy
Mężczyźni z różowym trójkątem byli od początku stygmatyzowani i musieli znosić piekło wieloletniej nienawiści w stosunku do homoseksualistów. Nie dziwi zatem fakt, iż należeli oni do najniższego szczebla hierarchii obozowej. Nadzorujący kapo przydzielali ich często do oddziałów specjalnych (Sondertrupps), transportów i Arbeitskomando jako " obozowe elementy mniejszej wartości"(weniger wertvolle Lagerteile).
Również nadzorcy z SS, tresowani byli w stosowaniu brutalnej przemocy jako jedynej metody kontroli więźniów. W ich oczach homoseksualiści, jako jednostki w szczególny sposób zdegenerowane, byli niejako predestynowani, do wszelkiego rodzaju poniżeń. W oficjalnych periodykach z 1942 "Das Schwarze Corps" lub "Völkischen Beobachter" były instrukcje a nawet żądanie bezlitosnego traktowania uprawiających seks inaczej (sexuell andersartig): motywowało to odpowiednio oprawców z SS. Zaraz po przybyciu do obozu homoseksualiści dzielili straszliwy los żydów, gdyż nie tylko byli najdotkliwiej bici, lecz także golono im prócz głów dodatkowo, jako gest szczególnej pogardy, owłosienie łonowe.
SS-Mann zapytał kogoś: z powodu jakiego przestępstwa więzień został skazany. Był tam jeden, który przyznał, że w powodu wykroczenia przeciw §175. Został od razu pobity, a prócz tego zmuszony do zrelacjonowania w szczegółach jak i co robił ze swoim partnerem. Potem, rzucili się na niego bili i kopal nadal gdy już leżał bez przytomności na zimnym betonie.
Wielokrotnie nadzorcy otrzymywali rozkazy i rozporządzenia kierujące homoseksualistów w celu "oczyszczenia ze zgnilizny moralnej" (Läuterungsakt) do najcięższych prac, jak np. w cementowni z zaleceniem szczególnego nadzoru i zakwaterowania.
Zdarzyło się w czerwcu 1942, ze w KL Sachsenhausen rozpoczęto znów akcję specjalną (Sonderaktionen), w wyniku której kilkuset ludzi zostało wydanych katu. Tym razem chodziło o ostateczne rozwiązanie kwestii homoseksualistów (Endlösung des Homosexuellenproblems). Zebrano więc tych pariasów obozowych do Vernichtungskommando (-oddział przeznaczony do likwidacji) i ze straszliwą , niewyobrażalną i sadystyczną brutalnością poprzez głód i nadludzki wysiłek doprowadzono do męczeńskiej śmierci. (...)
Wszyscy więźniowie z różowym trójkatem mieli wystąpić na przód na Appellplatz (plac apelowy), (...) potem oznajmiono, ze nasza kategoria to kompania karna o zaostrzonym rygorze, i musimy zostać izolowani od pozostałych więźniów a następnego dnia zostaniemy przewiezieni do cegielni Großziegelwerk ´Klinker´. Zakłady Klinkerwerke! To była prawdziwa fabryka do likwidacji ludzi i wiedzieliśmy o tym. Wszyscy się jej panicznie obawiali. (...) w ciągu dwóch miesięcy stan osobowy naszego Arbeitskommando Strafkompanie zmalał o dwie trzecie. (...)
Komendant Auschwitz, Rudolf Höß (a także Heinrich Himmler) wierzył, że homoseksualizm jest chorobą zakaźną i dlatego rozkazał stosować wiele środków zapobiegawczych w stosunku do roznosicieli tej zarazy. Należały do nich wymuszone odwiedziny w burdelach i izolacja. Doktor Mengele, przeprowadzał pseudonaukowe eksperymenty, kastracje i terapię elektrowstrząsami. Mimo niewyobrażalnej nienawiści SS -manów w stosunku do homoseksualistów dochodziło jednak do cichych porozumień pomiędzy nimi - oczywiście ryzykowali oni demaskację, a wybranymi młodymi i atrakcyjnymi mężczyznami (Puppenjungs) którzy, z tych kontaktów, oczywiście ku ogólnej wściekłości innych współwięźniów wynosili korzyści a które często ratowały życie. Podobnie kapo o ukrytych skłonnościach homoseksualnych, wykorzystywali swoją pozycję, aby wyszukiwać sobie chłopców do zabawy nazywanych w żargonie obozowym "Pipel". W wypadku wykrycia podobnych praktyk groziły za to drakońskie kary, łącznie ze zrównaniem pozycji byłego kapo z pozycją kochanków spod znaku różowego trójkąta.
Gdy praktyki homoseksualne zostawały ujawnione, SS-mani zamykali kapo (zazwyczaj Niemca) z młodym Polakiem lub też Żydem w bunkrze. Niemiec musiał podpisywać oświadczenie, ze z powodu "zhańbienia" poddany zostanie kastracji. Po tym zabiegu, był z reguły zwalniany, zachowywał jednak swoją dotychczasową funkcję. Jego młody kochanek, był stawiany przed czarną ścianą śmierci i rozstrzeliwany.
Kapo o skłonnościach homoseksualnych stanowili raczej rzadkość. W stosunku do innych współwięźniów nie odróżniali się w swoim zachowaniu od innych; potrafili być zarówno przyjaźni i pomocni, jak sadystyczni i brutalni.
Kapo Herzog - legionista z legii cudzoziemskiej, był nadzwyczaj brutalny i sadystyczny. Uwielbiał widowiska z udziałem krwi, największą satysfakcją dla niego było, gdy więzień był bity do nieprzytomności. (...) Gdy ktoś już nie mógł wytrzymać bicia, był na jego rozkaz rzucany na ciężarówkę i wysypywany w kamieniołomie na górę kamieni. Potem Herzog kopał go na śmierć, lub lał mu tak długo wodę do gardła, aż ten się zadławił.
Dla wielu homoseksualistów straszliwe warunki życia obozowego to najbardziej upokarzający rozdziałach ich niewoli. Nie mogli oni liczyć zazwyczaj na jakąkolwiek pomoc od nikogo. Pomoc z zewnątrz była również niemożliwa, gdyż rodzina i krewni z reguły wstydzili się, że członek ich rodziny został skazany i odbywa wyrok z powodu przekroczenia §175; separacja i wyrzekanie się najbliższych było więc na porządki dziennym. Dawni przyjaciele, koledzy czy też kochankowie byli często jeszcze bardziej powściągliwi, głównie z powodu obawy, że będą posądzeni o podobne praktyki i spotka ich być może taki sam straszliwy los. Współwięźniowie skazani z innych paragrafów unikali kontaktów z nimi i w końcu sami homoseksualiści, by nie narażać swoich najbliższych zrywali kontakt ze światem zewnętrznym. Izolacja wewnątrz-obozowa i od świata zewnętrznego bywała więc zupełna.
Uwzględniając wielką liczbę więźniów obozów koncentracyjnych w zachowanych aktach prowadzonych przez SS homoseksualiści odgrywają, wydawać by się mogło marginalną rolę. Podobnie w dokumentach obozowego ruchu oporu a także w biuletynach wydawanych po wojnie przez władze alianckie. Losy pomordowanych homoseksualistów były jednak często straszliwsze od losów innych współwięźniów a żadna dokumentacja nie jest w stanie odzwierciedlić ogromu cierpień, które musieli przejść ci ludzie. Jednym z mało znanych, a przez to jeszcze bardziej wstrząsających faktów jest to, iż wielu z nich już po wyzwoleniu obozów musiało po wojnie odsiadywać swe wyroki w normalnych więzieniach a "nierząd homoseksualny" na podstawie § 175 do 1969 był częścią Niemieckiego Kodeksu Karnego i podlegał karze więzienia. Nikt z tych, którzy przeżyli, nie otrzymał od rządu niemieckiego żadnego odszkodowania, ani nawet słowa ubolewania bądź tez przeprosin. Niewielu z byłych więźniów "z różowym trójkątem" powróciło po wojnie do swoich rodzin i najbliższych. Żyjący jeszcze dziś, a jest ich tak niewielu, pozostali samotni ze swoimi traumatycznymi przeżyciami. Dopiero po 40 latach po wyzwoleniu więźniów z obozów koncentracyjnych Prezydent Niemiec Richard von Weizsäcker wymienił wśród ofiar nazistowskiego reżimu także homoseksualistów. 20 lat później polscy eurodeputowani wyrazili swoje oburzenie faktem uwzględnienia gejów. Wśród zaproszonych gości zabrakło przedstawicieli organizacji LGBT.
Janusz Boguszewicz
Na podstawie: Homosexualität in der NS-Zeit. Dokumente einer Diskriminierung und Verfolgung (cykl: Zeit des Nationalsozialismus), Frankfurt/Main 1993,
Czy mogę prosić o jakieś konkretne cytaty, nazwiska eurodeputowanych? Będę bardzo wdzięczny.