Krakowski dodatek do Gazety Wyborczej krzyczy, że pod murami miasta pojawiła się zaraza. Na pierwszej stronie wydania z 20.04.04 ukazał się alarmujący artykuł pod wielkim tytułem "Rendez-vous na Wawelu". Czytamy w nim, że "gdy w wawelskiej katedrze modlić się będą uczestnicy procesji św. Stanisława, u stóp wzgórza swoją manifestację kończyć będą geje i lesbijki". (...)Chryja, wywołana przez Gazetę Wyborczą w Krakowie jest tak piramidalnym spiętrzeniem nonsensu, że (znając dotychczasową postawę redakcji) trudno zrozumieć, kto i po co zgodził się na wydrukowanie tak idiotycznego materiału? Autorka tekstu Magdalena Kula informuje o organizowanej przez lokalny oddział Kampanii Przeciw Homofobii imprezie "Kultura dla tolerancji", w taki sposób, że niewielkie wydarzenie jawi się jako terrorystyczny zamach dewiantów na uświęcone setkami lat tradycji kościelne obchody...
Krakowski dodatek do Gazety Wyborczej krzyczy, że pod murami miasta pojawiła się zaraza. Na pierwszej stronie wydania z 20.04.04 ukazał się alarmujący artykuł pod wielkim tytułem "Rendez-vous na Wawelu". Czytamy w nim, że "gdy w wawelskiej katedrze modlić się będą uczestnicy procesji św. Stanisława, u stóp wzgórza swoją manifestację kończyć będą geje i lesbijki". Tekst ilustruje obrazek. Widać na nim dwa pochody, rozdzielone parawanem. Po jednej stronie idzie procesja z krzyżem, po drugiej geje z tęczowymi plakatami.
Chryja, wywołana przez Gazetę Wyborczą w Krakowie jest tak piramidalnym spiętrzeniem nonsensu, że (znając dotychczasową postawę redakcji) trudno zrozumieć, kto i po co zgodził się na wydrukowanie tak idiotycznego materiału? Autorka tekstu Magdalena Kula informuje o organizowanej przez lokalny oddział Kampanii Przeciw Homofobii imprezie "Kultura dla tolerancji", w taki sposób, że niewielkie wydarzenie jawi się jako terrorystyczny zamach dewiantów na uświęcone setkami lat tradycji kościelne obchody: "Zaplanowana na niedzielę 9 maja manifestacja ma być wyrazem poparcia dla homoseksualistów i ich praw. Jej uczestnicy o godz. 13.30 spotkają się pod Ratuszem. Później przemaszerują ulicą Grodzką na Wawel, pod pomnik wawelskiego smoka. Przyniosą ze sobą transparenty, tęczowe flagi i setki ulotek, które rozdadzą przechodniom. W tym czasie w katedrze na Wawelu prawdopodobnie modlić się będą jeszcze uczestnicy dorocznej procesji świętego Stanisława, która do Krakowa przyciąga tłumy wiernych. Wielu z nich po mszy dostanie ulotki nawołujące do poparcia dla homoseksualistów i ich równego traktowania przez społeczeństwo, także fragmenty dokumentów prawnych zakazujących dyskryminacji ze względu na orientację seksualną."
Jako sumienna dziennikarka, Kula wykonała kilka telefonów, między innymi do rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesora Franciszka Ziejki, który - zaskoczony jej donosem - powiedział: "O sprawie dowiedziałem się wczoraj. Poprosiłem już o wyjaśnienia dziekana wydziału i dyrektora instytutu socjologii. Uniwersytet może organizować sesje naukowe i firmować je swoim logo, ale nie może popierać tego typu manifestacji. Osobiście uważam, że zorganizowanie jej w dniu, gdy w Krakowie odbywa się procesja Na Skałkę, jest świadomą prowokacją. Ubolewam, że tak się stało".
Dopuszczeni do głosu organizatorzy "Kultury dla tolerancji" zapewniają najgoręcej, że myśl o prowokowaniu Kościoła i obrażaniu uczuć religijnych była im najzupełniej obca, że wybór daty dziewiątego maja, kiedy odbywa się procesja św. Stanisława było zupełnie przypadkowe. Ale - kto im tam uwierzy? Przecież "prowokacją" jest sam zamysł przemarszu przez miasto gejów i lesbijek, niezależnie od daty, trasy, kontekstu i okoliczności.
Wymowa tekstu Magdaleny Kuli w Gazecie Wyborczej jest jednoznaczna: prowokacją jest spotkanie Polaków którzy idą za krzyżem, z Polakami idącymi za tęczową flagą. Jest to konfrontacja tak niebezpieczna, że konieczne jest zaalarmowanie opinii publicznej. Myśl, że pątnicy mogliby dostać do ręki "ulotki nawołujące do poparcia dla homoseksualistów i ich równego traktowania przez społeczeństwo" a także "fragmenty dokumentów prawnych zakazujących dyskryminacji ze względu na orientację seksualną" przeraża wizją niekontrolowanej katastrofy. Pogląd, że geje i katolicy nie powinni się spotykać na ulicy podziela znaczna liczba osób wpisujących się na internetowym forum dyskusyjnym (także tych, którzy swe uwagi opatrują zwyczajowymi obelgami). Odezwała się oczywiście Liga Rodzin Polskich i ich faszystoidalna przybudówka "Młodzież Wszechpolska", która wypisuje na krakowskich murach hasła "pedały won z Polski".
Przestraszeni tym obrotem wydarzeń młodzi organizatorzy imprezy "Kultura dla tolerancji" (w większości studenci) wystosowali do prezydenta miasta i rektora UJ list otwarty, w którym piszą:
"W związku z kontrowersjami wokół zorganizowania w Krakowie Dni Kultury Gejowsko-Lesbijskiej "Kultura dla Tolerancji", pragniemy wyrazić swoją opinię na temat publikacji, które ukazały się w prasie, a także na temat oświadczeń członków krakowskiej Ligi Polskich Rodzin oraz koła krakowskiego Młodzieży Wszechpolskiej.
Wypowiedzi MW otwarcie nawołują do nienawiści przez użycie sformułowań takich jak "wykopmy homoseksualizm z Krakowa". LPR wzywa do "zwalczania dewiacyjnych postaw". Są to określenia sprzeczne z duchem Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, która mówi o równych prawach, zakazie dyskryminacji oraz o wolności słowa i zgromadzeń.
Naszym zdaniem znaczna część Polaków nie podziela poglądów LPR i MW, czemu dała wyraz w referendum o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. W czasie, gdy będziemy organizować nasz festiwal - Polska będzie już w rodzinie krajów, dla których demokracja jest wartością naczelną i gdzie przestrzeń publiczna nie jest zarezerwowana jedynie dla zwolenników jednej opcji politycznej, ani dla jednej ideologii.
Pragniemy podkreślić, że przy organizowaniu przemarszu ulicami Krakowa naszą intencją nie była obraza niczyich uczuć religijnych, a jedynie zamanifestowanie potrzeby większej tolerancji wobec lesbijek i gejów, także w przestrzeni publicznej. Fakt, że organizowany przez nas marsz zbiegł się w czasie z procesją ku czci Św. Stanisława, wynika z przypadku. Podczas innych dni trwania naszego festiwalu okolice Rynku Głównego są zarezerwowane dla Maratonu Krakowskiego i obchodów przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.
Część mieszkańców Krakowa i studentów UJ to lesbijki i geje, którzy tak samo jak inni mieszkańcy naszego miasta mają prawo do korzystania z budynków należących do Magistratu i Uniwersytetu. To właśnie uniwersytet jest najlepszym miejscem do debatowania nad różnymi światopoglądami i postawami, w tym także postawami tolerancji.
Szanowny Panie Prezydencie, Szanowny Panie Rektorze,
miarą każdej demokracji jest stosunek większości do mniejszości. W naszym kraju lesbijki i geje są największą mniejszością społeczną. Apelujemy o nieuleganie politycznemu szantażowi przez osoby nawołujące do nienawiści i ksenofobii.
Z poważaniem - organizatorzy Dni "Kultura dla Tolerancji" i członkowie KPH Kraków:
Tomasz Szypuła, Marcin Śmietana"
Artykuł w Gazecie Wyborczej - inaczej niż bardziej obiektywny tekst, opublikowany w Gazecie Krakowskiej - sugeruje, że są w Polsce różne prawa dla różnych grup Polaków. Jednym wolno demonstrować, innym - nie. Daje do zrozumienia, że spotkanie grupy gejów z grupą katolików jest "prowokacją", ponieważ sama obecność osób homoseksualnych i manifestowane przez nich pragnienie równoprawnego traktowania może być "obrazą uczuć religijnych". Takie postawienie sprawy jest po prostu haniebne.
W tej samej Gazecie Wyborczej, w innym dodatku pod nazwą "Duży Format", ukazał się dzień wcześniej wywiad z księdzem Czajkowskim. Pytany o "ludzi tej same płci i ich miłość" ksiądz mówi: "Mam pełny szacunek dla wszelkich uczuć, póki nie są to uczucia nienawiści. I dla każdego człowieka, także błądzącego, zwłaszcza jeśli tego rodzaju inklinacje są przecież przez niego niezawinione. I tego uczy mnie nie tylko Ewangelia ale także Katechizm Kościoła Katolickiego, co nieraz przypominam. Dlatego też spotykam się z tymi ludźmi na płaszczyźnie religijnej i sakramentalnej".
Dobrze by było, gdyby Magdalena Kula i jej koledzy i koleżanki z krakowskiej redakcji Gazety Wyborczej przeczytali cytowany wywiad. I może zalecili uczestnikom procesji św. Stanisława i wszystkim zainteresowanym tematem parady gejowskiej w Krakowie lekturę wspomnianych tekstów: Ewangelii i Katechizmu. Łatwiej im wtedy będzie patrzeć w oczy ludziom napotkanym podczas procesyjnej wędrówki.
Janusz Marchwiński
i siedz cicho - "rob to w domu po kryjomu"
dzieki
z taka postawa to w epoke kamienia lupanego
Kultura dla tolerancji!