Gejowska Olimpiada Gay Games tkwi w permanentnym kryzysie. Kolejne igrzyska miały odbyć się w Montrealu (Kanada) w 2006 roku. Ale po krótkiej ale gwałtownej kłótni, ich organizatorzy zerwali z Federation of Gay Games (FGG) - odpowiednikiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego i oznajmili, że "nadszedł czas, by w centrum wydarzeń znaleźli się ponownie atleci a nie imprezowicze". Można się zatem spodziewać, że w 2006 odbędą się podwójne igrzyska. Jedne zorganizuje FFG (zapewne w Los Angeles lub w Chicago), drugie w Montrealu - pod nazwą Rendez-Vous Montreal, a to ponieważ FFG posiada prawa do nazwy Gay Games.
Skąd wzięły się problemy największej sportowej imprezy gejów i lesbijek na świecie, skoro wiadomo, że na licznych paradach, festynach i festiwalach zarobić można miliony dolarów? Krytycy FFG odpowiadają: z powodu gigantomanii i niekompetencji. Aż trzy poprzednie edycje Gay Games zakończyły się finansową katastrofą. Ostatnie, w Sydney w 2002 roku, przyniosły niemal 2 miliony dolarów straty!
Spór idzie zatem o metody finansowania igrzysk i ich program. Federation of Gay Games domaga się prawa głosu w ustalaniu budżetu każdorazowej edycji igrzysk. Zabiega o to, by w pierwszej kolejności zapewnić budżet dla wydarzeń czysto sportowych, a dopiero potem imprez rozrywkowych i towarzyszących. Wiceprzewodniczący FFG Robert Mantaci twierdzi, że w Sydney najważniejsze były całonocne party i balangi - a sportowe zmagania traktowano jako pretekst do zabawy. Odrzuca też argumenty, że takie rozłożenie akcentów było jeszcze niedawno oficjalną polityką FFG.
Odszczepieńczemu komitetowi organizacyjnemu w Montrealu przewodzi Mark Tewksbury - złoty medalista w pływaniu na Olimpiadzie w Barcelonie w 1992 roku. Popularny do dziś Kanadyjczyk zapowiada "igrzyska dla gejów i lesbijek wszystkich czasów" i odrzuca dyktat FFG, zdominowanej przez działaczy z USA. Oczekuje przybycia 24 tysięcy sportowców z całego świata. "Całkowicie nierealistyczne mrzonki" - kontratakuje FFG i przypomina, że w dotychczasowych Gay Games brało udział najwyżej 12 tysięcy atletów.
W rzeczywistości już dawno nie chodzi jednak o argumenty, lecz rewoltę, skierowaną przeciwko działaczom federacji, którym Tewksbury zarzuca brak wizji, umiejętności przywódczych, autorytarny styl i nieprzejrzyste interesy. I nawet pokojowo nastawieni działacze ruchu Gay Games przyznają, że jest w tym coś na rzeczy. Kierownictwo FFG, to tak zwany "Board of Directors" - czyli gremium kierownicze poza wszelką publiczną kontrolą. O stanowisko dyrektora może ubiegać się każdy. A w jaki sposób dokonywany jest wybór odpowiedniego kandydata, dowiadujemy się z informacji zawartych na stronie FFG: decyzję podejmuje sam "Board of Directors". Jednym słowem - wybiera się sam.
Kolejna odsłona dramatu pod nazwą Gay Games odbędzie się w marcu podczas Gay and Lesbian Athletics Conference w Bostonie, gdzie założona ma być organizacja konkurencyjna wobec FFG.
Szkoda, że sportowi działacze LGTB nie potrafili się porozumieć. Bowiem tysiące atletów będzie musiało się za dwa lata zdecydować: czy jechać do Montrealu, Los Angeles (lub Chicago) - czy po prostu zostać w domu.
Marek Romiszewski - Miami
Pozdrawiam
właśnie w tym problem!
i gej/les olimpiada podważa to przekonanie i pokazuje, że ta neutralnośc jest pozorna, bo w gruncie rzeczy mamy do czynienia z zalozeniem heteroseksualności!
Wiem, że to był tylko jeden przykład, aczkolwiek niósł w sobie pewna ideę, dość oczywistą zadawało mi się , więc uznałam że nie będe się rozwodzić nad czymś co sam wymyśliłeś.
Doprawdy wszyscy uczestnicy na normalnej olimpiadzie są hetero? Robią jakies testy na orientacje? Jeśli tak to przepraszam zwarcam honor, moje stanowisko było niesłuszne. Jeśli zaś nie to uważam, że bzdurą jest robienie kolejnej olimpiady tylko po to abyś mogli się poczuć kochani i akceptowani przez wszytskich. W końcu chodzi o co zupełnie innego: zdolności, naukę( kto ma lepszych lekarzy, ten ma lepsze dopalcze), wytrzymałośc fizyczną i psychiczną.
A teraz dlaczego tak gwałtownie zareagowałam na fakt istnienia tej olimp., bo jestem święcie przekonana, że wcale nie obali żadnych sterotypów, a wręcz przeciwnie. Utwierdzi homofobów w przekonaniu, że rzeczywiście jesteśmy zdecydowanie inni, skoro mamy własną olimpiade.
pozdrawiam
w gruncie rzeczy chodziło o to, ze mamy do czynienia z ogólnym założeniem, ze wszyscy uczestnicy i wszystkie uczestniczki na zwyczajnej olimpiadzie są hetero!
nie uważam, zeby gejowska olimpiada to było marnowanie pieniedzy. tym bardziej, ze przy okazji jest na pewno świetna zabawa, a przy okazji obalenie sterotypu, ze geje z zalozenia nie lubią sportu.
pozdrawiam i życze i głębszego zastanowienia nad zjawiskami!
dla mnie gejowska olimpiada ma sens, bo pokazuje, że ta zwyczajna olimpiada nie jest dla wszystkich, bo pewne niewygodne treści wyklucza.