Ta gejowska, polska wredna mentalność
Kiedy miałem piętnaście lat i żadnych doświadczeń, wydawało mi się, że wszyscy geje są tacy sami. Dowodziłem nieraz, że to prawda, więc w zasadzie wszystko się zgadza. Tyle że nie do końca, bo jedyną wspólną cechą wszystkich gejów jest ich upodobanie do własnej płci oraz fakt, że muszą sobie z tą przypadłością jakoś poradzić. Uświadomić ją sobie lub nie, zaakceptować siebie lub nie, ujawnić się wobec rodziny, przyjaciół i znajomych - lub nie, i żyć dalej, każdy na własny sposób. Na tym podobieństwa - o ile w ogóle można je za takowe uznać - się kończą. Nawet sposób rozegrania swojej odmienności bywa diametralnie odmienny. Tymczasem kilkanaście lat temu oczekiwałem, że wystarczy poznać kogokolwiek z "naszych" i już: wszystko się idealnie ułoży. Przecież skoro jest gejem, na pewno myśli tak samo, odczuwa tak samo, słucha tej samej muzyki, je te same czekoladki, fascynują go te same filmy, podobnie całuje i ma identyczne wyobrażenia o mężczyznach i uczuciach, jak ja. Moje nadzieje zaczęły się rozwiewać, ledwie natknąłem się na pierwszego. Im dłużej się znaliśmy, tym bardziej stawało się oczywiste, że o pokrewieństwie dusz w tym wypadku raczej nie może być mowy. Bardzo mnie to zaskoczyło, wtedy byłem jeszcze skłonny uznać, że to przypadek, inni są na pewno podobni do mnie. Cóż mogę powiedzieć po tych latach, kilku mniej lub bardziej udanych związkach? Czego nauczyły mnie zawarte znajomości, przeczytane książki, obejrzane filmy? Każdy łatwo zgadnie. Geje różnią się między sobą. Więc o czym tu pisać i po co? Przede wszystkim po to, żeby przypomnieć sobie i innym, że ta różnorodność podkreśla nasze człowieczeństwo. Jesteśmy tylko ludźmi. Takimi samymi jak heterycy, Indianie czy osławieni cykliści. Słyszę już głosy: to przecież oczywiste, nam tego tłumaczyć nie trzeba, krzyczymy o tym przy każdej okazji, ale - oczywiście - nikt nas nie traktuje poważnie. Toteż właśnie nie to mnie dzisiaj interesuje, nęka mnie raczej pytanie: Czy my sami traktujemy poważnie siebie samych i to co mówimy. Uzbrojeni w hasła tolerancji najczęściej spoglądamy wymownie na drugą, heterycką stronę. To "Oni" naszpikowani są uprzedzeniami wobec inności, ferują wyroki, ignorują naukowe fakty, potępiają, zasklepiają się w swoich ograniczonych horyzontach. "Oni" gnębią nas od stuleci, zamykają w więzien... ( Pozostało znaków: 9970 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.