Kandydat Trzaskowski ogłosił sprzeciw wobec adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, w lewicującej banieczce zahuczało i zaszumiało. Deklaracje oburzenia i nawoływania do bojkotu drugiej tury wyborów prezydenckich wyłażą mi przez wywietrzniki z laptopa na biurko, z biurka frywolnie przeskakują na ściany, sufit, wpełzają pod dywan. Żyję z nimi, karmię je, płacę za nie czynsz i oglądam z nimi seriale. Dość.
Kandydat Trzaskowski nie jest ani kandydatem lewicowym, ani progresywistą. (Dla przypomnienia: kandydat lewicowy oraz progresywista już udział w wyborach zakończył, a odcinek ten sponsorowała liczba dwa przecinek dwadzieścia dwie setne). Jest centrystą, reprezentującym partię liberalno-konserwatywną. Spinam twarzoczaszkę i wertuję, grzebię, przeczesuję archiwum lokalne swojego umysłu w poszukiwaniu jakichkolwiek argumentów będących w stanie wysunięcie wobec kandydata Trzaskowskiego takiego oczekiwania uzasadnić i, jak okiem sięgnąć, nie znajduję. Jest dla mnie jasne, że w trosce o głosy progresywistyczne kandydat Trzaskowski wolałby pytania o adopcję nigdy nie usłyszeć i na nie nie odpowiadać, niemniej kiedy takie pytanie - niewątpliwie obliczone na efekt - padło, kandydat Trzaskowski odpowiedział zgodnie z prawdą, orzeźwiająco unikając zresztą typowo platformerskiego chowania głowy w liberalny piasek: "jestem przeciw".
Jako progresywista naturalnie wolałbym widzieć w kandydacie Trzaskowskim endorsera równości małżeńskiej oraz adopcyjnej. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej: kandydat Trzaskowski to po prostu kandydat Trzaskowski, reprezentant partii liberalno-konserwatywnej, któremu nie tylko mentalnie, ale i organicznie bliżej do mundurku elitarnej szkoły niż ulicznej antyfaszysterki. Czy jednak mamy do czynienia oszustwem, złamaniem słowa, sprzeniewierzeniem się ideałom? Nie mamy. Program kandydata Trzaskowskiego jasno zapowiada inicjatywę ustawodawczą na płaszczyźnie związków partnerskich, a jego publiczne wypowiedzi mniej lub bardziej autentyczny - brak mi narzędzi, aby to oceniać - entuzjazm w kierunku udzielania ślubów parom jednopłciowym. Nie uważam takiego pakietu postaw za kombo wyśnione, ponieważ, w przeciwieństwie do typowego dla centrystów wybiórczego postrzegania praw człowieka, mam zwyczaj pojmować je całościowo. Wyrzucanie kandydatowi Trzaskowskiemu niezadowalającego oddania ciałem lewicowego pomnika, ba! - obrażanie się na ten fakt i grożenie w następstwie bojkotem drugiej tury wyborów jest jednak nie tylko dziecinne i nierozsądne - jest egoistyczne.
Owszem, znów stajemy przed faktem częściowo - mieliśmy bowiem swojego kandydata, który został w powszechnym głosowaniu zrównany z ziemią - dokonanym, otrzymując wybór pomiędzy wąsatymi fajtłapami a zaślinionymi fanatykami i owszem, po raz kolejny wąsate fajtłapy wychodzą z założenia, że mają nasz głos za free i starać się o niego nie muszą. Jakkolwiek konstatacja ta nie jest łatwa, do pewnego stopnia mają rację. Alternatywą wobec kandydata Trzaskowskiego jest bowiem kandydat Duda, zaśliniony fanatyk, odmawiający osobom nieheteronormatywnym człowieczeństwa i pompujący pulchną rączką kolejne litry nastoletniej samobójczej krwi do przydomowej sadzawki kapitału politycznego.
Rozdzieranie szat o słowa kandydata Trzaskowskiego o adopcji nie broni się również na płaszczyźnie czytania rzeczywistości. Za dwa lata upłyną dwie dekady (!) od pierwszej nieudanej inicjatywy ustawodawczej dotyczącej wprowadzenia w Polsce związków partnerskich. Biorąc pod uwagę fakt, że pomimo rosnącego poparcia społecznego wciąż ich nie ma, a prawdziwa rozmowa o równości małżeńskiej nawet się nie rozpoczęła, od jakiejkolwiek przymiarki do adopcji przez pary nieheteronormatywne dzieli nas dystans podobny temu pomiędzy fabułami "Walki o ogień" a "Star Wars". Tak, kropla drąży skałę i za żadne skarby nie należy odpuszczać mozolnej edukacji równościowej, ale rzut oka nieuzbrojonego na współczesną Polskę każe zakładać, że jakakolwiek adopcja jednopłciowa przed rokiem 2040 będzie pozytywnym zaskoczeniem. Pozwolę sobie - karygodnie, wiem - zacytować w tym miejscu samego siebie z wczorajszej dyskusji na ten sam temat z anglojęzycznym mieszkańcem Bielska-Białej: "There's no principle in betting actual lives on hitting the Moon with a slingshot". Można się na ten stan rzeczy wściekać - i należy! - oraz zakasać rękawy do ciężkiej, niewdzięcznej roboty - i trzeba! - ale obrażać się za to na kandydata Trzaskowskiego nie wolno, bo to nie jego wina. Ani nie moja. Ani nie moich przyjaciół. Ani Twoich. A zarówno mnie, jak i im zgotujesz Budapeszt w Warszawie, bogoojczyźniany neo-PRL oraz proboszcza z ONR po kolędzie, jeśli obrazisz się na największą od pięciolecia - i być może ostatnią - szansę na wstawienie demokratycznego buciora w domykające się pisowskie drzwi.
Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy własnego głosu w Internecie. Daliśmy radę przez 24 lata - z Waszą pomocą przetrwamy także ten ciężki okres. Równocześnie utrzymanie takiego projektu jeszcze nigdy nie było tak trudne.
Zobacz jak wspomóc QUEER.PL
Wszystkie Twoje jałowe, wyborcze popołudnia, głosowania na mniejsze zło, krzyżyki obrzydzenia przy Komorowskim, Tusku, Gronkiewicz-Waltz, wszystkie wyszeptane przez Ciebie „przeciw” zamiast „za”, zagryzanie zębów, wymioty nad urną – wszystkie te niedziele upokorzeń miały znaczenie wyłącznie o tyle, że doprowadziły Cię do tej niedzieli ostatecznej, rozstrzygającej wojnę cywilizacji. Jeśli tym razem odpuścisz, jeśli jest to dla Ciebie o tę jedną niedzielę zbyt wiele - wszystkie poprzednie, a wraz z nimi lata gasnącej nadziei i połykania łez stracą znaczenie. Jest tylko ta, ta ostatnia. Dalej nie ma nic.
Sory, nie skorzystam. A "dupe" piszę się przez ę .
Powiedział kurczak XDDD
Sory, nie skorzystam. A "dupe" piszę się przez ę .
Drogie dziecko , Twoją wypowiedź zawierającą wyzwiska pozostawię bez komentarza .
Pocałuj ty mnie w dupe xDDD
W wiadomościach i ze strony PiS wylewały by się hektolitry szlamu na nieistniejącą ideologię LGBT, co by tylko utrwaliło niechęć, pogardę społeczeństwa, a pewnie ta wspaniała telewizja postawiłaby znak równości między LGBT a pedofilią. Sam Trzaskowski nie miałby szans w tym starciu, bo przecież "oddawałby dzieci w ręce pedofilów". Nie mówiąc już o tym ile zła te słowa wyrządziły by nam, wszystkim ludziom LGBT, podobnie jak seria trzech haniebnych wypowiedzi reprezentantów PiSu w ostatnim czasie.
Trzaskowski po prostu nie mógł odpowiedzieć na to pytanie twierdząco, niezależnie od tego jakie ma poglądy. Ogromna strata byłaby i dla niego i dla nas, dlatego uważam że dobrze postąpił, a jego wypowiedź była zrównoważona.
Nie ma sensu się obrażać. To jest wybór między kolejnymi pięcioma latami hejtu na LGBT, brakiem związków partnerskich i adopcji, a brakiem hejtu i wielką niewiadomą w pozostałych sprawach. Dla mnie wybór jest oczywisty, ale mam tylko jeden głos.
Drogie dziecko , Twoją wypowiedź zawierającą wyzwiska pozostawię bez komentarza .
Ależ ja nie mam nic przeciwko ludziom którzy żyją sobie w związkach homo. Jestem nawet za związkami partnerskimi a jedynie krytykuję to jakimi sposobami działacze LGBT dążą do spełnienia tych postulatów LGBT. I twierdzę, że w katolickim kraju idiotyzmem jest atakowanie w kampanii wyborczej Kościoła i jednoczesna profanacja symboli religijnych, czego skutkiem jest bardzo negatywne nastawienie większości społeczeństwa i wspaniałe 2% poparcie dla Biedronia.
Tak się czasami zastanawiam czy Ty aby nie należysz do tej grupy którą charakteryzują następujące określenia: niebudzący skojarzeń, bez wchodzenia sobie w życie itd. czyli jednym słowem kryptogej który nie potrafi znieść że są ludzie którzy potrafią żyć zgodnie z sobą i nie muszą się całe życie ukrywać i żyć w nieustającym stresie przed wykryciem ich gejostwa.
Dlatego to takie ważne żeby głosować.
Z Trzaskowskim mamy realną szansę na związki, oczywiście po kolejnych wyborach parlamentarnych. Zwłaszcza, że naciski UE coraz silniejsze (tak, tak, wiem, że oni są powolni i mało skuteczni ale kropla drąży skałę).
Głosujcie, kochani. Szansa na sukces jest mała ale jest. A nadzieja umiera ostatnia.
Doprawdy nie ma się czym chwalić. Pełno jest atencjuszy. Ot jesteś tylko jednym z kolejnych. Nawet na tym portalu znajdziesz kilku znajomków, którzy z uporem maniaka lajkują wszelkie przejawy homofobii. Nie wiem skąd w Was taka nienawiść do siebie, bo inaczej nie da się wytłumaczyć wspierania ludzi, którzy najchętniej zamknęliby nas w obozach.
Dziwię się tylko jak osoba, która ma 54 lata i pamięta czasy PRL-u, mogła zapomnieć o akcji Hiacynt i prześladowaniach osób homoseksualnych. Rozumiem, że marzy Ci się powtórka z rozrywki? A może dopadła Cię starcza demencja? A może tylko dotyczy Cię powiedzenie głupich nie sieją, sami się rodzą?
Ewidentnie ten człowiek jest kretynem ale czego mamy się spodziewać po człowieku który ma kurczaka na profilowym xDDDD #Beka
A ja się dziwię, jak może większość osób LGBT sympatyzować z lewicą, czyli głównie z SLD, czyli bezpośrednimi spadkobiercami reżimu komunistycznego który to własnie organizował akcję hiacynt. To niebywałe zainteresowanie kwestiami LGBT w obecnej kampanii wyborczej ,jak już wielokrotnie mówiłem, zawdzięczamy działaczom LGBT którzy atakują Kościół, czyli 90% społeczeństwa i dopuszczają do profanacji religijnych. Czyli mają tą sytuację na własne życzenie.
Twoje poglądy są żenujące i nie dziwię się że każdy ma cię dość.
A co do kościoła to jeden wielki burdel w którym ukrywają pedofilii xD
Kościół ma kłopoty przez to jak działa nie przez LGBT ;)
Puknij ty się w głowę z tym co piszesz bo to śmiech na sali XDDDD