"Rodzinne święta, więc rozpoczynamy #Znikanie. Dla tych których kochamy, często nie ma miejsca przy wigilijnym stole. Zaciskamy zęby i się nawzajem wymazujemy.” Przed świętami podzieliliśmy się z Wami historią osoby, która Boże Narodzenia spędza bez swojego partnera, bo bliskie nam osoby są często tematem tabu w rodzinnym domu.
Spodziewaliśmy się Waszych reakcji i podobnych opowieści o wymyzwaniu i wykluczeniu. Obok takich historii, które publikujemy poniżej dostaliśmy jednak także sporo bardzo optymistycznych sygnałów i komentarzy o akceptacji i współnym świątecznym stole. Dziękujemy wszystkim, którzy chcieli się z nami podzielić swoimi historiami i oddajemy Wam głos.
Marek
Od 7 lat spędzam święta z moim partnerem i jego rodzina. Choć teraz mówię naszą rodzina. Przy stole spotykają się 4 pokolenia i nie ma mowy o jakiejkolwiek homofobii. Moja rodzina wyrzekla się mnie już dawno. Ale dzięki mojemu kochanemu mam nową rodzinę. Rodzinę która mnie szanuje i docenia.Wiemy wszyscy jakie są realia ale na te święta wszystkim życzę tego co sam mam. Miłości i ciepła rodzinnego.
Alek
Pomyślałem, że również podzielę się tym jak spędzam święta. Ponieważ jestem osobą transpłciową bez akceptacji ze strony swojej rodziny, święta są dla mnie przede wszystkim czasem udawania, że dobrze się czuję z płcią nadaną mi przy urodzeniu. To lakoniczne odpowiedzi na pytania kiedy przyprowadzę "kawalera", że już trzeba myśleć o ślubie, dzieciach, własnej rodzinie.
To głosy oburzonych ciotek: "Ale jak to nie chcesz mieć dzieci!? Jak już będzie mąż, to zrobi swoje!" To również rozmowy o mojej przyszłości zawodowej, że muszę znaleźć bardziej "kobiecy" zawód niż to co mnie faktycznie interesuje.
To też śpiewanie kolęd na pasterce, i jeszcze tego samego dnia rozmowy przy stole na temat jak to te "lgiebety" powinny spłonąć w piekle.
Moim największym marzeniem jest spędzić kiedyś święta bez tego całego udawania, niestety na razie nie mam takiej możliwości. Muszę pogodzić się sam ze sobą (idzie mi coraz lepiej), a następnie przełamać się i powiedzieć o sobie innym, mam nadzieję odpowiednim ludziom. Nie łatwo to zrobić kiedy wcześniej trafilo się na nieodpowiednie osoby, w związku z czym do dziś mam traumę swojego pierwszego coming-out'u. Mam nadzieję, że dla większości z Was to będą święta (albo zwykłe dni) pełne akceptacji i miłości czego z całego serca Wam życzę.
Fatima
Od kilku lat mamy poważny problem... Jak pogodzić święta u obu rodzin ? czasem jest więc na zmianę (szczególnie Wielkanoc) a czasem jeden dzień tu, drugi tam (Boże Narodzenie).
Tu zdjęcie jak moja dziewczyna gra z moją mamą w planszówki w oczekiwaniu na samolot podczas powrotu z Wielkanocy od mojej siostry i jej męża - nie dość więc, że święta wspólne, to jeszcze zagraniczne! Udanych życzę wszystkim! Każdy zasługuje na święta w takim gronie, jakim chce - bez zbędnych komentarzy, za to z dużą ilością miłości i akceptacji!
Daria
W lutym minie rok od naszego ślubu w Danii. Kochamy się, jesteśmy szczęśliwe, ale jest jeden problem: moja rodzina (rodzice, brat). Dowiedzieli się o nas i o mojej orientacji dopiero we wrześniu tego roku. Było to dla mnie trudne i niestety dalej jest. Są bardzo wierzący i nie są w stanie nas zaakceptować. Usłyszałam wiele słów, których nigdy nie zapomnę. Podkreślają, że mnie kochają, jednocześnie mówiąc że powinnam się nawrócić, że daje sobą manipulować, że to nie jest normalne, że nie mam prawo tego czuć, a nawet jeśli, to mimo wszystko powinnam rozstać się z moją ukochaną i zostać starą panną lub
poczekać aż spotkam jakiegoś odpowiedniego faceta. Wstydzą się mnie i nie chcą, żeby reszta rodziny i ich znajomych się dowiedziała. Mogłabym tak wymieniać bez końca...
Co do świąt, w tamtym roku spędziłyśmy je oddzielnie, gdyż jeszcze żyłyśmy w ukryciu. Natomiast w tym roku Wigilia jest tylko dla nas. Jak się pewnie domyślacie nie spodobało się to moim rodzicom - wczoraj dostałam telefon od ojca, który powiedział że: "jutro spadniesz na samo dno... tylko weź sobie poduszkę żeby za mocno nie uderzyć głową". Miło, nieprawdaż? W pierwszy dzień świąt pojadę do nich na obiad tylko z jednego powodu, a mianowicie będą tam moje kochane babcie. Zaś drugi dzień świąt spędzimy u rodziców mojej żonki, którzy nas akceptują i wspierają w 100%. Gdy czytam komentarze, tych którzy są akceptowani w swoich rodzinach, zazdroszczę, ale cieszę się również ich szczęściem. Natomiast do tych, którzy mierzą się z podobną nie akceptacją ze strony "rodziny" - pamiętajcie, że nie jesteście sami, jest nas więcej i damy radę, bo mamy obok siebie ludzi, którzy nas kochają. Życzę wszystkim spokoju w te święta.
przezroczysta
Po raz pierwszy w życiu spędzę czas z dziewczyną i rodziną! Proszę trzymajcie kciuki ;) Wesołych Świąt!
Monika
Ja spędzam z moją Beti 4 święta rownież z rodziną ale niestety tylko moją. Zresztą moja rodzina jest jednyn wielkim parsdoksem, dlatego nie dziwię się, że mnie akceptują. W sumie nigdy nie rozbielali tego na czynniki pierwsze. Jakby tak każdy patrzył na LGBT jak moja rodzina to bylibyśmy wszyscy szczęśliwi.
Paweł
Nam z Jakubem się udało! Od ponad 13 lat razem :) Rodziny zawsze nas wspierały i to dla wszystkich oczywiste, że jesteśmy ich częścią. Życzymy wszystkim osobom lgbt+ akceptacji i dużo miłości wokół!
Patrycja
U nas problem istnieje od dwóch lat. W zeszłym roku moja rodzina nie życzyła sobie nas razem przy wigilijnym stole. W sumie największy problem miały dwie osoby: mój brat, który nie uważa się za homofoba, ale "nie lubi mojej dziewczyny" oraz mój siostrzeniec, który jest nietolerancyjny. Posłuchaliśmy i dostosowaliśmy się do ich życzeń. Na Wigilię poszłam sama. Po czym czekała nas kolacja u mojej dziewczyny gdzie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Dla nich również nasz związek był zaskoczeniem, jednak nigdy nie odczuliśmy żadnej niechęci wobec nas. W swoim rodzinnym domu spędziłam niewiele czasu, gdyż połowa rodziny przyszła spóźniona a rodzina mojej dziewczyny cierpliwie czekała na mnie z kolacją.
Postanowiłyśmy, że po kolacji około godziny 21:00 wpadnę jeszcze do mamy na chwilkę - tym razem już z moją dziewczyną. Wyszła ogromna spina, bo niektórzy członkowie mojej rodzinki wyrazili sprzeciw wobec tej sytuacji. Padło kilka wulgaryzmów pod naszym adresem i ogólnie zostałam nazwana patologią i strasznie wszystkim zepsułam święta. Mój brat praktycznie przez rok czasu nie odzywał się przez to do mnie i do mojej mamy. O siostrzeńcu nie warto nawet pisać. W tym roku postawiłam ultimatum swojej rodzinie! Kiedy padło pytanie czy mogłabym przyjść sama na wigilię odpowiedziałam "nie". Przychodzę z moją ukochaną albo nie przychodzę wcale. Oczywiście mój brat oświadczył, że towarzystwo mu nie odpowiada i nie zasiądzie do stołu. Siostrzeniec napisał, że skoro ja zepsuje mu święta to on zepsuje mi cały rok i zakaże kontaktów swojej mamie i swojemu rodzeństwu ze mną. Młody rzadko bywa w domu, ale wszyscy zawsze robią to co on postanowi. Taki terrorysta troszkę. No cóż odpisałam że przychodzę razem ze swoją dziewczyną i że mama powiedziała, że w tym roku święta są dla wszystkich. Jednak siostra postanowiła zrobić święta u siebie i nie przyjść ze swoją gromadką , brat też się udał do niej na wieczerzę a ja uslyszałam, że to moja wina bo mogłam do siostrzeńca zadzwonić i porozmawiać. Poszłyśmy na wigilię ja i moja narzeczona i jej dwójka dzieci jednak atmosfera była grobowa. Przec cały czas czuć było napięta atmosferę i chciałam po prostu zniknąć. Jedyną osobą która pozytywnie mnie zaskoczyła był to mój tato, który złożył mi piękne życzenia pełne akceptacji. Były łzy ale te były że szczęścia nie jak cała reszta tych smutnych. Jednak i przy wigilijnym stole padły słowa, że "towarzystwo mogłoby być lepsze". Wydaje mi się, że już nigdy tego nie zrobię bo przez cały czas czułam się okropnie jakbym to ja była winna.
Oczywiście atmosfera u mojej dziewczyny całkiem inna. U niej dziewczyny również były łzy lecz w momencie kiedy jej rodzice życzyli nam pełnej akceptacji przez moją rodzinę, żeby pokochali moja narzeczoną tak jak oni pokochali mnie, żeby traktowali ją jak członka rodziny tak jak oni traktują mnie.
Nie widzę żadnych szans na taki cud więc chyba sobie odpuszczę wigilijne spotkanie z moimi bliskimi. Nie zrobiliśmy krzywdy nikomu a wręcz przeciwnie zawsze staramy się pomagać jeśli zachodzi taka potrzeba. Ale dość już takiego traktowania, dość ciągłej krytyki i ciągłej walki o akceptację. Dlatego nie chcemy być już częścią takich sytuacji kiedy czujemy się niewidoczne. Kiedy traktuje się nas jak powietrze. A członkowie mojej rodziny tak robią. Siostrzeniec potrafi wejść do domu i powiedzieć cześć podkreślając i zdrobniając moje imię i udać, że nie widzi mojej dziewczyny. Ona nie jest niewidzialna. Ale on to robi tylko dlatego, żeby podkreślić całkowity brak akceptacji. Nie godzę się już więcej na takie zachowanie. Już dość.
To były ostatnie święta kiedy czułam się niewidzialna.
Tomasz
Ja jestem w Neapolu z moim chłopakiem u jego włoskiej rodziny. Kocham ich!
Magda
My po 7 latach i wymiany - dzień tu dzień tam - w końcu Wigilię robimy w naszym domku ❤️wszyscy bedą od najstarszych do najmłodszych. Wesołych Świąt Wam, aby każdy doczekał sie takiej chwili.
Jeżu kolczasty... U nas jutro 17 osób, w tym moi starzy i teście.... Nie wiem jak to ogarniemy...
Ciekawostka: chcieliśmy promować post na Facebooku, w którym pisaliśmy i znikaniu i zachęcaliśmy Was od dzielenia się Waszymi historiami. Post został odrzucony zarówno przez automat jak i zespół weryfikujący treści. Wg Facebooka, który pretenduje do bycia sojusznikiem naszej społczności tekst o tęczowych świętach jest polityczny i kontrowersyjny. Jeśli będziemy mieli takich sojuszników, to nie potrzebujemy wrogów.
Jak widać nawet w Polsce podkarpackiej może być i tak...
Dobrze mieć taką mamę
Jak widać nawet w Polsce podkarpackiej może być i tak...
Powiem tak, z własnych obserwacji: większość młodych ludzi, bez względu na płeć i orientację nie traktuje poważnie ani siebie, ani związków z innymi. W wielu przypadkach chodzi im tylko o poznanie siebie, sprawdzenie się w różnych sytuacjach i... O zabawę. I jeśli ktoś o tym wie, zgadza się na to, OK, ale jeśli nie, to po prostu wstrętnie wykorzystuje drugą osobę.
Tak z reguły jest do trzydziestki. Z reguły, bo od reguły zawsze zdarzają się wyjątki, no i są też tacy, którzy nigdy nie dorastają.
Potem ludzie szukają już poważniejszych relacji, ale w Polsce, gdzie jest tyle niechęci do nas, a jeszcze rodzina naciska na posiadanie dzieci, wtedy trzeba mieć naprawdę grubą skórę żeby się temu nie poddać i być sobą.
Ale też tych którzy mają homofobiczną rodzinę
Życzę żeby te święta były udane nawet jeśli zamiast że swoją rodziną są spędzane z rodziną partnera/partnerki
Nieładnie że ktoś pod życzeniami dał minus
Ważne że innym się podoba, życzenia odemnie,
Ale też tych którzy mają homofobiczną rodzinę
Życzę żeby te święta były udane nawet jeśli zamiast że swoją rodziną są spędzane z rodziną partnera/partnerki
Nie zapominaj o zonatych i zameznych
A z drugiej strony wiele kobiet które musiały że są lesbijkami po jakimś czasie odkrywa że są bi bo nagle spodobał się im facet a zawsze zakochiwaly się w dziewczynach, kobietach, wpadały im w oko kobiety
niestety prawda
Wiele kobiet które określają siebie jako lesbijki decyduje się na związek z mężczyzną
A z drugiej strony wiele kobiet które musiały że są lesbijkami po jakimś czasie odkrywa że są bi bo nagle spodobał się im facet a zawsze zakochiwaly się w dziewczynach, kobietach, wpadały im w oko kobiety