No co tu ukrywać. Redakcja Queer.pl lubi Roberta Biedronia i bardzo by chciała, żeby osiągnął w polskiej polityce jak najwięcej. Dlatego wszystkie wypowiedzi medialne na temat planów Roberta śledzimy uważnie. Choć ostatnio mamy pewien zonk.
Media związane z Agorą (Gazeta Wyborcza czy TokFm) nagle podjęły i grzeją dzień w dzień temat ewentualnej formacji Roberta Biedronia, którą (podobno!) ma stworzyć jeszcze przed wyborami europejskimi. No właśnie. Podobno…
To jest zdumiewające. Nic nie wiadomo, jakieś plotki ktoś gdzieś, a poważny dziennik dzień w dzień newsy, komentarze, analizy. Prawda, że dziwne? Zwykle media piszą o tym, co się wydarzyło. A tu nagle o tym, co się może wydarzyć, co zrobi Biedroń ewentualnie, ba! – co powinien zrobić, czego nie powinien. Jednym słowem afera na maksa, ale – bez faktów.
O czym to świadczy? Po pierwsze możliwie, że nawet Wyborcza ma dość trwającej od 2005 narracji: „co zrobił PiS i co na to PO” albo odwrotnie. No bo ile można, prawda? Zatem pojawienie się nowej jakości politycznej jest nawet przez dziennikarzy wyczekiwane z utęsknieniem.
Zabawne są jednak, po drugie, analizy „poważnych” socjologów czy politologów (Wyborcza tak ma, że sięga raczej po opinię facetów). „Robert Biedroń powinien…”. „Robert Biedroń nie powinien…”. Ej no. Taka jest zasada w nauce, że raczej komentuje się fakty, wydarzenia, ewentualnie opinie, no ale komentowanie przewidywań, możliwych wydarzeń i domniemanych opinii? Tak się nie robi, to jest, panowie komentatorzy, błąd w sztuce.
Czemu zatem tak? Wydaje się, że tak bardzo boją się huraganu „Biedroń”, że już na samą wieść („plotkę stugębną”) zaczynają ów huragan zaklinać. To jest zwyczajnie próba „upupienia” (Gombrowicz!) Roberta. Próba ta polega na wciągnięciu jego (wciąż ewentualnej) propozycji politycznej w ramy obowiązującego „dyskursu”. Rozważają zatem analitycy: czy to zaszkodzi PO? Czy to będzie próba pogodzenia „Czarzastego z Zandbergiem” (to jest szarża dra Sobiecha, przyznam, imponująca).
Zauważcie: oni próbują (ewentualny) projekt polityczny Biedronia na siłę wpisać w istniejący podział sił. A zatem: sprzyja PO? Zaszkodzi PiS? Pogodzi Razem z SLD? To jest takie „zagadywanie”, zupełnie zdumiewające. Ale zrozumiałe. Protestowałem, kiedy przed wyborami w 2005, a potem w 2007, TVN24 zaczął pokazywać już wyłącznie poparcie dla PO i PiS. I tak próbują umiejscowić (osaczyć) Biedronia. Mój mistrz Michel Foucault nazywał to parCELAcją: zjawiska społeczne analizujemy tak, by je unieruchomić w ramach „znanego świata”, w „celi” naszych wyobrażeń.
A może, drodzy dziennikarze i drogie dziennikarki, projekt Roberta Biedronia będzie zupełnie wykraczał poza obowiązujące podziały, schematy, oczywiste w polskiej polityce sposoby myślenia? A może Robert Biedroń nie myśli o tym, jak umiejscowić swoje ugrupowanie na istniejącej mapie politycznej? A może wasze kompletnie przedwczesne zrzędzenie jest psu na budę, ponieważ projekt Roberta będzie w poprzek dotychczasowym podziałom politycznym i zupełnie zmieni mapę polityczną?
Bardzo proszę. Wstrzymajcie konie. Poczekajcie na to, co w wybranym przez siebie czasie Robert Biedroń ogłosi? Warto komentować fakty. A nie własne wyobrażenia.
Wg mnie sprawdził się jako poseł i sprawdza się jako samorządowiec. To dlaczego nie miałby się sprawdzić w innej roli? Zarządzanie partią to nie to samo co zarządzanie miastem, ale mi się wydaje, że to drugie jest trudniejsze.
Ja się wstrzymuję przed wyraźnym poparciem Biedronia, bo ani nie ma programu, ani nie są znani ludzie, z którymi miałby tworzyć to swoje ugrupowanie. Będzie więcej wiadomo, to zadecyduję.
Jakie Biedroń miał kwalifikacje, żeby zostać politykiem? Czy to aby czasem nie najpierw zdobywa się doświadczenie w samorządach, a dopiero po latach sukcesów i weryfikacji zostaje posłem? Wiem, że wielu posłów tak jak Biedroń znalazło się w Sejmie zupełnie przypadkowo i niespodziewanie, lecz to marne pocieszenie dla oceny samego Biedronia. Jakie sukcesy osiągnął zostając już tym posłem możesz wymienić? Zaznaczam, że nie chodzi mi tutaj o laury w plebiscytach typu najbardziej aktywny, nie opuścił ani jednego posiedzenia itd. Pytam o realny wymiar jego działalności, bo to jest dla mnie miarą weryfikacji pracy.
Tak jak ty mam wobec Biedronia zastrzeżenia, lecz z trochę więcej powodów. Jest świetnym gawędziarzem, niepoprawnym optymistą, a wodolejstwo i masło maślane opanowane ma do perfekcji, czego dopełnieniem jest wiecznie przyklejony uśmiech. Sympatię zaskarbił sobie wizerunkiem, trzeba przyznać PR mu wspaniale wychodzi. Problem polega na tym, że to maskotka za którą nie stoją żadne konkrety. Niestety obawiam się, że na tym wizerunku Biedroń najpewniej będzie chciał wystrzelić się do Brukseli na ciepłą posadkę za kilkanaście tysięcy euro miesięcznie + apanaże. Moim zdaniem nigdy nie powinien wchodzić do polityki, a potem żerować na niewiedzy i naiwności Słupszczan, który zrobili go prezydentem nie dlatego, że miałby mieć jakiekolwiek kompetencje, tylko dlatego, że byli doprowadzeni do ostateczności kompletnie skompromitowanym poprzednikiem. Biedroniem się zachłysnęli jako wielkim politykiem z Warszawki znanym na cała Polskę. Niestety za jego "sukcesem" nic kompletnie więcej nie stoi. To karierowicz, który myśli przede wszystkim o sobie, tak było kiedy zostawił KPH marnując wielką szansę bycia rozpoznawalnym aktywistą na rzecz LGBT, tak było z wejściem do Sejmu, gdzie nic nie zrobił poza kopiuj-wklej od 10 lat maglowanych projektów związków partnerskich, którego to projektu nie udało mu się przepchnąć chociażby do dyskusji sejmowej. Tak było, kiedy jak szczur opuścił tonącą łajbę Ruchu Palikota czmychając z Wiejskiej do małego miasteczka przywdziewając maskę wielce kompetentnego zbawcy na białym koniu. I nie inaczej będzie teraz.
Wg mnie sprawdził się jako poseł i sprawdza się jako samorządowiec. To dlaczego nie miałby się sprawdzić w innej roli? Zarządzanie partią to nie to samo co zarządzanie miastem, ale mi się wydaje, że to drugie jest trudniejsze.
Ja się wstrzymuję przed wyraźnym poparciem Biedronia, bo ani nie ma programu, ani nie są znani ludzie, z którymi miałby tworzyć to swoje ugrupowanie. Będzie więcej wiadomo, to zadecyduję.
Z drugą częścią zupełnie się nie zgadzam. Nawet jeśli Biedroń postanowi stanąć obok, albo np. pogodzić PiS z PO, ignorować ich, albo udawać, że konfliktu nie ma, lub zrobić cokolwiek innego, co wykracza poza schematy, w które próbuje się go wcisnąć, to i tak oznacza, że w taki, czy inny sposób określi się wobec obecnego układu politycznego. Zresztą on, jako osoba prywatna, już teraz to zrobił (nazwałbym go symetrystą). Nie ma takiej możliwości, żeby tego nie zrobił, bo tak jest po prostu skonstruowany świat.