Duma i oburzenie w Charlotte
Grupa "Gays for Trump" nie będzie mieć platformy na Pride w Charlotte, w Karolinie Północnej. Organizatorzy parady odrzucili wielbicieli Trumpa, tłumacząc, że mają zarezerwowane prawo do wykluczania tych, którzy "mijają się z misją, wizją i wartościami wydarzenia". Geje dla Trumpa są wściekli i chcą iść do sądu. Tymczasem amerykańskie media LGBT zwracają uwagę, że po raz pierwszy od 8 lat Biały Dom nie uczcił oficjalnie czerwca jako miesiąca dumy.
O "Gejach dla Trumpa" zrobiło się głośno p
odczas lipcowej konwencji Republikanów, której towarzyszyła impreza "Gays for Trump". Wydarzenie zorganizowała grupa ujawnionych działaczy Partii Republikańskiej, a zatytułowano ją: "obudźcie się!".
Gwiazdą grupy był m.in. kontrowersyjny, znany z rasistowskich i szowinistycznych komentarzy bloger, Milo Yiannapolous.
Teraz, gdy anty-liberalni geje (jak sami o sobie czasem mówią) mają już swojego prezydenta: czas na świętowanie. Niestety, nie uda się to w Charlotte, gdzie "Gejom dla Trumpa" odmówiono udziału i platformy na paradzie. Oburzeni zastanawiają się, czy nie iść do sądu.
Brian Talbert, członek grupy, powiedział mediom: "Chcieliśmy pokazać, że nie jesteśmy rasistami, bigotami, mizoginami... Chcieliśmy pokazać, że jesteśmy Amerykanami i kochamy swój kraj i naszego prezydenta. Chcieliśmy tam być i świętować z okazji pride. Wszystko zadziałało oprócz tego, że nie możemy świętować tego, kim jesteśmy".
"Charlotte Pride zaprasza wszystkie osoby, grupy, organizacje i sprawy, z którymi dzielimy nasze wartości i zapraszamy do świętowania społeczności, historii, sztuki i kultury LGBTQ" - odpowiadają organizatorzy i podkreślają, że nie pierwszy raz ktoś nie dostał pozwolenia.
To nie pierwsza taka kontrowersja: w poprzednich latach parada w Londynie odmówiła udziału grupie partii UKIP z powodu ich antyimigranckich poglądów.
Tymczasem po raz pierwszy od kilku lat Biały Dom nie świętuje z okazji Pride Month. Tradycję ową zapoczątkował Barack Obama, który co roku, na początku czerwca (który z powodu zamieszek w Stonewall jest dla ruchu LGBT wyjątkowy), wydawał specjalną odezwę, oficjalnie ustanawiając czerwiec Miesiącem Dumy.
(md)
Jakikolwiek brak poszanowania innych poglądów i celowe zamykanie się na innych.
Parady LGBT to nie Hyde Park. To są wydarzenie organizowane z konkretnych powodów, pod konkretnymi hasłami. Czy jeśli Ty mnie nie wpuścisz do swojego domu z powodu moich poglądów, to będzie to brak poszanowania dla tych moich poglądów? Organizator imprezy ma prawo nie zapraszać kogoś, kto sto wg niego stoi w kontrze do wartości ważnych dla tej imprezy.
Inną sprawą są nie poglądy, ale sposób ich wyrażania. Takie osoby jak Milo Yiannapolous obrażają wszystkich o innych poglądach. Obrażone osoby mają prawo nie chcieć tego pana na swojej manifestacji.
Kiedy Ty mnie zwyzywasz, to nie oburzaj się kiedy ja Ciebie nie zaproszę na imprezę urodzinową. Co tu jest trudne do zrozumienia?
To nie jest portal randkowy. Skądżeś powziął taki pomysł? lol
Po drugie, parada działa wokół pewnych wartości. Jak ktoś przedstawia przeciwne to trudno, żeby pozwalać mu na demonstrowanie ich na niej.
Jakikolwiek brak poszanowania innych poglądów i celowe zamykanie się na innych.
A jakże. W końcu każdy kto nie popiera Korwina jest lewakiem ;)
Ale z portalu tego "środowiska" korzystasz. To się chyba nazywa jazda na gapę ;)
Eeee nie. To portal randkowy. Chyba, że coś mi się pomyliło i to jakiś lewicowy propagandowa strona ?
To się teraz nazywa "randkowaniem"???
Świat się jednak bardzo zmienił.
To jak z kawału o dobroci Stalina: "A mógł zabić!" ;)
Ale z portalu tego "środowiska" korzystasz. To się chyba nazywa jazda na gapę ;)
Eeee nie. To portal randkowy. Chyba, że coś mi się pomyliło i to jakiś lewicowy propagandowa strona ?
Ale z portalu tego "środowiska" korzystasz. To się chyba nazywa jazda na gapę ;)
To była przenośna. Chodzi o odcinanie się od społeczności LGBT, "bo ja jestem ten lepszy, spoza środowiska".
To, że jestem gejem nie oznacza, że należę do jakiegokolwiek "środowiska". Wręcz przeciwnie - coraz częściej się z nim rozmijam. Nie rozpatruje tego w kategorii lepszy- gorszy. Inny to dobre słowo.
To była przenośna. Chodzi o odcinanie się od społeczności LGBT, "bo ja jestem ten lepszy, spoza środowiska".