Niepewna przepowiednia z wewnętrznego oka wyssana
Gwiazdy uparcie chowały się za smogiem, herbaciane fusy od dłuższego czasu wychodziły jakieś niewydarzone, szklana kula awaryjnie zakupiona na wyprzedaży zmatowiała od zbyt częstego używania… Końcówka 2015 roku okazała się wyjątkowo trudna dla racjonalnej wróżki Ewy, na dodatek jak na złość właśnie teraz musiało przyjść zamówienie na przepowiednię. A jako że jak się pracuje od zlecenia do zlecenia, a przyszłość twojego zawodu jest niemal tak pewna jak niezależność mediów publicznych, to nie można sobie jednak pozwolić na odrzucenie nawet najmniejszej fuchy, Ewa niechętnie zrelaksowała wewnętrzne oko i wejrzała w niepewne przyszłe losy wcale nie tak małego kraju nad Wisłą.
- Ewa Tomaszewicz -
Po trzech godzinach medytacji i wzdychania, przerywanych głaskaniem rudego kota, podsypywaniem chrupków czarnemu i odganianiem się od szarego, który bardzo pragnął zająć miejsce rudego, wizja była z grubsza gotowa. Pozostało tylko ją spisać.
„Następne miesiące przyniosą wzmożenie w edukacji obywatelskiej” – zaczęła stukać na archaicznym netbooku, dociskając z podwójną mocą wysłużony klawisz „n”. „Nawet ci, którzy dotychczas przerabiali wiedzę o społeczeństwie jedynie z kolejnymi pokoleniami Mostowiaków, zgłębią istotę trójpodziału władzy, kompetencji służb i policji, roli mediów publicznych i sposobu działania Trybunału Konstytucyjnego.
Zwiększy się liczba rozwodów i nasili wyrzucanie ze znajomych w mediach społecznościowych. Do zwyczajowych powodów, takich jak zdrada czy pieniądze, dołączy różnica zdań w sprawie tego, czy Polska jest jeszcze krajem demokratycznym, czy kiedykolwiek nim była oraz kto właściwie tę demokrację dla niej odzyskuje. Będzie to dyskutowane nie tylko w trakcie rodzinnych spotkań, ale też podczas libacji i popijaw z mniej lub bardziej przypadkowymi znajomymi. W efekcie prognozowany jest nieznaczny przyrost klientów ostrego dyżuru i kostnic.
Wzrośnie sprzedaż i oglądalność nazywanych do niedawna reżimowymi mediów, które z dostarczycieli łatwej rozrywki i lekko dointelektualizowanych skandali zmienią się w nośniki rzetelnych informacji. Niewielki boom czeka też dotychczas uznawanych za skandalizujących twórców kultury. Na Facebooku powstanie grupa „Przeczytam wszystkie książki Elfriede Jelinek w 2016 roku”. Szybko zmieni nazwę na „Przeczytam choć jedną książkę Elfriede Jelinek w 2016 roku i nie będzie to Pianistka”.
O pół procenta poprawi się zdrowie społeczeństwa, spadnie za to odwiedzalność mediów społecznościowych. Stanie się tak za sprawą nagłego i niespodziewanego przeniesienia aktywności dużej grupy obywateli i obywatelek z Facebooka w plener, gdzie wirtualne lajki zmienią w realne, choć początkowo nieśmiałe i niewprawione okrzyki w obronie demokracji.
Rekordową liczebność zanotują Manify, parady i marsze równości. Do grona uczestników i uczestniczek dołączą nie tylko świeżo upieczeni miłośnicy i miłośniczki demokracji, ale też osoby dotąd uważające te wydarzenia za przejawy skrajnie lewicowej aktywności, w tym politycy i polityczki Platformy Obywatelskiej. Mojemu wewnętrznemu oku mignął nawet przez chwilę nawrócony na demokrację Roman Giertych, ale jako że powieka lekko mi wówczas zadrgała, mogły to być zakłócenia lub szyderczy rechocik historii.
Społeczność LGBTQ zyska wielu nowych sojuszników i sojuszniczek, a tolerancja z nutą akceptacji stanie się jednym z probierzy zaangażowania po jasnej stronie mocy. Do dobrego tonu należeć będzie nie tylko posiadanie i okresowe używanie tęczowych awatarów, ale też przebywanie na demonstracjach w pobliżu tęczowych flag i nieokazywanie lęku i oburzenia z tego powodu. Wielu osobom będzie autentycznie przykro, że świetlany marsz ku równouprawnieniu tak ochoczo wspierany przez dotychczasowe władze został brutalnie przerwany i niestety teraz nic nie można z tym zrobić.”
Wystukawszy ostatnie zdanie, racjonalna wróżka Ewa zamyśliła się, machinalnie drapiąc rudego kota za uszami świeżo pękniętym szponem małego palca lewej ręki. Przez chwilę miała wrażenie, że pisze nie o przyszłości, a o tym, co już było – w 2005, 2006 i 2007 roku. Odpaliła router, by wejść na Facebooka i sprawdzić, czy rzeczywiście tak jest. Po kilku minutach czekania, aż strona się załaduje, i obserwowania migających światełek przypomniała sobie, że wtedy nie miała profilu. Ponownie zrelaksowała i uruchomiła wewnętrzne oko. – O bogini, tak, trzeba ich ostrzec! – wykrzyknęła nagle wcale nieeterycznym głosem, strasząc przy okazji szarego kota, który znów chciał zająć miejsce rudego. Nie przejmując się ani tym, ani uparcie niewskakującym „n”, zaczęła szybko pisać.
„Po raz kolejny czeka nas zbiorowa amnezja. W miarę pogłębiania się rządów PiS, i ona będzie się pogłębiać. Podszyta tchórzostwem, hipokryzją i odklejeniem od rzeczywistości polityka ciepłej wody w kranie zacznie się wydawać rajem utraconym. Osoby nieheteronormatywne będą oklaskiwać i chwalić nowych sprzymierzeńców i sprzymierzeńczynie, nie patrząc na to, jak bardzo nie interesowały ich sprawy osób LGBTQ, gdy jeszcze mieli realną władzę, by coś zmienić. Odpuszczą to, co dla nich ważne, dla dobra demokracji. Zobaczą bohatera w odznaczonym papieskim Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice za szczególne zasługi dla Kościoła prezesie Trybunału Konstytucyjnego Andrzeju Rzeplińskim i zapomną mu przedkładanie sumienia lekarzy nad zdrowie pacjentek. Ramię w ramię z Romanem Giertychem, któremu zawdzięczają wprowadzenie narodowców na salony, będą wykrzykiwać „Precz z Kaczorem!”. A gdy w końcu pójdzie precz, bo to nastąpi, choć moje wewnętrzne oko nie sięga końców jego rządów, znów pokornie zagłosują na tych rozsądnych, umiarkowanych, rozważnych i nieromantycznych. Na obietnice bez pokrycia i miłość bez wzajemności.”
Wróżka zatrzymała dłonie nad klawiaturą. Patrząc w przestrzeń, przez chwilę przebierała palcami. - Ale czy tak musi być? – zapytała rudego kota. – Czy nie mogą tym razem uczynić swoich problemów pierwszoplanowymi, nie pozwolić na upartyjnienie i podporządkowanie cudzym interesom swoich kampanii i protestów? Czy nie mogą być mądrzejsi, bardziej pewni tego, że nie są tematem zastępczym, że nie muszą czekać na ów mityczny właściwy czas, kiedy już wszystko się zmieni na lepsze, więc będzie się można zająć ich sprawami? Przecież mogą. Dlaczego więc tego nie widzę? Może to smog, może szklana kula, może niewydarzone fusy, może rozleniwione oko wewnętrzne lub lęk, kiedy przyjdzie następne zlecenie i czy zdąży przed opłaceniem czynszu. A może wróżki nie powinny być racjonalne?
Niewesołe rozmyślania przerwała jej nieprzyjemna świadomość zbliżającego się deadline’u.
„Romantycznego i nierozważnego Nowego Roku Wam życzę!” – dopisała szybko, tym razem wyjątkowo starannie dociskając „n”. „I zamiast przejmować się jakimiś głupimi wróżbami, po prostu róbcie swoje” – dodała najmniejszą z ledwo czytelnych czcionek, z nadzieją, że zleceniodawca tego dopisku nie zauważy.
Oni wybrali inne rozwiązanie, jakim jest aplikacja mobilna (w miarę dobra, ale dalej wadliwa i z bugami). Nie oszukujmy się, zmieniłabym layout portalu na responsywny, bo na przykład dla użytkowników Windows Phone nie ma apki, a poruszanie się po takiej stronie bywa cholernie uciążliwe.