Taniec equality to w dużym skrócie po prostu taniec równości, w którym panie proszą do tańca panie, a panowie panów. W Katowicach do tańca equality zaprasza Chillli, jednopłciowy taniec pojawiał się także już w Krakowie, Warszawie, czy Poznaniu, w najbliższy weekend Wiktor Korszla poprowadzi warsztaty w Łodzi. Na czym polega taniec equality i dlaczego warto tańczyć z równością w tle?
Czym taniec equality różni się od zwykłego tańca? W typowym tańcu mamy partnera i partnerkę, prowadzącego i prowadzącą. W tańcu equality nie ma tego podziału na role, w trakcie tańca one się zmieniają, dzięki czemu powstają nowe figury, układy, możliwości. "Żadne z nich nie próbuje zmieniać w tańcu swojej płci, a dodatkowo należy podkreślić, że żaden z mężczyzn nie tańczy w sukience. Taniec ten jest szczególnie ważny dla osób homoseksualnych, które wreszcie mają szansę poczuć bliskość i magię tańca towarzyskiego w parze jednopłciowej" – zaznacza na stronie Chillli Katowice Grzegorz, który od września prowadzi kurs tańca equality w tym mieście właśnie.
Taniec equality jest na zachodzie bardzo popularny – w naszej części Europy dużo osób wciąż nie wie, że coś takiego istnieje: Chillli, krakowskie Krakersy, czy Wiktor Korszla chcą to właśnie zmienić.
Tęcza na parkiecie"Wcześniej tańczyliśmy taniec towarzyski: zwyczajnie i tradycyjnie, z partnerkami, ale zobaczyłem filmik na YouTube z turnieju z parami jednopłciowymi i stwierdziłem, że muszę się na nim pojawić. Namówiłem mojego partnera, przygotowaliśmy sobie układy i w maju wystartowaliśmy w turnieju w Berlinie: zajęliśmy trzecie miejsce na najwyższym poziomie" – wspomina w rozmowie z nami Grzegorz. Odbywający się od kilku lat Berlin Open jest turniejem międzynarodowym:
warto dodać, że Grzegorz z partnerem byli jedyną parą z Polski. "Dowiedzieliśmy się, że w przeszłości jakieś pary się pojawiały, ale bardzo nieregularnie" – podkreśla tancerz, opowiadając, że sam turniej był dla nich wielkim przeżyciem. "Byliśmy ciepło przyjęci, co mnie uderzyło to fakt, że nie było czegoś takiego jak na zwykłych turniejach, gdzie każdy kibicuje swojej parze i nikomu innemu, tutaj dopingowała cała publiczność, atmosfera była niesamowita i rodzinna".
W turniejach tańca equality udział biorą też ludzie hetero. "W Berlinie poznaliśmy parę, w której jedna dziewczyna była lesbijką , a druga była heteroseksualna, miała męża, który bardzo im kibicował z trybun. W Wiedniu, w naszym drugim turnieju, też była para dziewczyn heteroseksualnych, które świetnie zatańczyły i wygrały turniej w standardzie. Opowiadały, że przygotowywały się do kursów instruktorskich i się zgadały, nie miały akurat partnerów i stwierdziły, że się przygotują na turniej equality" – opowiada.
Skąd pomysł na katowicki kurs tańca equality? "Chcielibyśmy, żeby ludzie po prostu poznali magię tańca towarzyskiego w jego innej, niecodziennej, ale jakże pięknej odsłonie, jaką jest equality. Nasze zajęcia są po to, by zachęcić innych do tańca, aby ktoś znalazł swoje nowe hobby, pasję, a w przyszłości mógł się nim bawić albo nawet wziąć udział w turniejach tańca equality" – tłumaczy Grzegorz.
Grupa, do której ciągle można dołączać, ruszyła we wrześniu, w chwili obecnej jest ok. 12 osób,
zajęcia się odbywają raz w tygodniu, we wtorki, od 20.00 do 22.00 na sali tanecznej w centrum Katowic. Więcej informacji na stronie Chillli. "Właściciele szkoły tańca, gdzie trenujemy, wiedzą o co chodzi, od początku nie ukrywaliśmy, że to będzie taniec towarzyski, ale par jednopłciowych, nikt nie miał z tym problemu" – mówi Grzegorz, który prowadzi część latynoamerykańską. Kto może się zapisać? "Tak naprawdę każdy. Szukamy osób, które są po prostu zainteresowane tańcem towarzyskim. Nieważne, czy przyjdą pary albo pojedyncze osoby, początkujące czy zaawansowane. Każdy, kto chciałby odkryć, czym jest equality jest mile widziany. Na zajęciach są osoby początkujące, które dopiero zaczynają, ale są też tancerze, którzy już wcześniej mieli kontakt z tańcem towarzyskim. Udało już się też stworzyć jedną parę, która w przyszłym roku chciałaby wybrać się na turniej".
Gdzie i co tańczyć?W najbliższą niedzielę w Łodzi o godzinie 12.00 odbędą się warsztaty "Tęczowa salsa", które poprowadzi Wiktor Korszla. "Dwie godziny tańca: salsa, bachata, merengue, w parach, podstawy, fajna zabawa. Jeśli się spodoba, a myślę że tak, to będą to cykliczne zajęcia – dzień do ustalenia" – podkreśla w rozmowie z nami choreograf i tancerz, dodając, że "Wstępnie chcę, aby zajęcia miały formę warsztatów weekendowych, zapraszam w parach (damsko-damskich, damsko-męskich, męsko- męskich i w jakiej tam konfiguracji jeszcze chcecie), jak ktoś nie ma pary - przychodzi bez i albo będzie tańczyć ze mną, albo sparuje się z kimś na miejscu. Zaproście znajomych, wyciągnijcie wstydziochów, spotkajcie się we wspólnym, znanym Wam gronie. Fajnie jest tańczyć razem!" - zaprasza Korszla, który do prowadzenia regularnych zajęć wraca po przerwie. "Taniec to jedna z podstawowych form rozrywki dla pary – dlaczego pary jednopłciowe mają być jej pozbawione? Fantastycznie jest tańczyć z kimś, kto cię kręci. Na kursie super było obserwować te pary – jak się odkrywają na nowo, uczą się siebie w nowych rolach, jak poznają swoje ciała od innej strony – kto jest cięższy, kto wyższy, kto bardziej gibki. Kto ma prowadzić, a kto być prowadzony- bo nic tu nie jest z góry przypisane, trzeba się umówić" – mówił Wiktor Korszla w rozmowie z "Repliką" w zeszłym roku.
W Krakowie za to rusza organizowany przez Stowarzyszenie Krakowski Klub Sportowy Krakersy... kurs tańca na rurze. To nie pierwszy kontakt Krakersów z tańcem. Przez trzy lata grupę taneczną tańca towarzyskiego prowadził Łukasz Siemieniec. "To była grupa ludzi, którzy chcieli przyjść się nauczyć czegoś nowego, czegoś innego, potańczyć w parze z osobą tej samej płci taniec towarzyski. Zajęcia były luźne, to nie było profesjonalne, nie było też turniejowego zainteresowania" – mówi w rozmowie z nami Łukasz. "Po trzech latach pracy formuła się trochę wyczerpała i zacząłem myśleć nad innymi formami i pytać też ludzi co by chcieli – i tak powstał trzymiesięczny kurs tanga argentino equality. Napisałem do różnych szkół tańca w Krakowie, odezwała się jedna – że są zainteresowani "współpracą" i zorganizowali nam darmowy 2-3 godzinny warsztat i po nim zaproponowali stałe zajęcia tylko dla naszej grupy" – opowiada Łukasz, dodając,
że na tej samej zasadzie powstał pomysł na zorganizowanie kursu tańca na rurze. "Zależy mi na tym, by ludzi zmotywować do wyjścia z domu, poruszania się, potańczenia, poznania się i tak samo z rurą – podczas spotkań pojawiały się propozycje dotyczące tańca na rurze, a że w Krakowie kilka szkół takie kursy prowadzi – znowu napisałem, podpytałem i jedna ze szkół wyraziła zainteresowanie" – podkreśla Łukasz. Pierwsze, darmowe zajęcia pokazowe już za nami, drugie –
24 listopada o godz. 21.00. Ciągle jest kilka miejsc, chętni i chętne mogą pisać na adres taniec@kkskrakersy.pl.
To nie koniec "tanecznych" planów Krakersów – Łukasz myśli o styczniowym kursie... discofox. "To tzw. dwa na jeden, hulanki biesiadno-imprezowe, do muzyki "pod nogę". Wiem, że ludzie nie umieją tańczyć i taka forma byłaby dostępna dla każdego, bo nie ukrywajmy – taniec na rurze jest trudny" – mówi Łukasz i zaprasza do
śledzenia strony Krakersów.
PS. "Ludzie hetero", "ludzie transpłciowi", "ludzie biseksualni" itp. to też niedobra polszczyzna. "People" nie zawsze tłumaczy się jako "ludzie", czasem o wiele lepszym tłumaczeniem jest słowo "osoby".
Eeee, a kto chodzi na wesele tańczyć ze swoim partnerem/ką?
Ktoś kto nie siedzi w szafie?
Eeee, a kto chodzi na wesele tańczyć ze swoim partnerem/ką?
Tak, jestem HETEROFOBEM i jestem z tego DUMNY!
A tu takie miłe zaskoczenie. Brawo!