Idąc do "małżeńskiego łoża" rozczarujemy nasze matki
Kinga i Klaudia są ze sobą od 8 lat – wspólne mieszkanie, wspólne wychowywanie dwóch przygarniętych kotów i kulawej suczki Tośki. Wspólne spłacanie kredytu, który Klaudia wzięła na samochód, rzecz jasna również wspólny. Wymieniać można jeszcze długo, dziewczyny czują się rodziną – chociaż jak same mówią: „nieco nienormatywną, ale jednak równie silną w miłość”. Mimo to rodzice nie akceptują ich związku. Przez 8 lat nigdy nie odczuli też potrzeby wzajemnego poznania się. Kiedy mama Kingi przedstawia sąsiadkom partnerkę swojej córki, mówi „a to Klaudia, koleżanka Kingi”.
- Anna Bajroniczna -
Nadaktywność – tak można określić proces, jakiemu dobrowolnie poddaje się wiele par homoseksualnych. Chcąc przekonać rodziców partnera/partnerki o tym, że związek z ich synem bądź córką jest dla nich czymś ważnym, próbują być milsi, wspanialsi i idealniejsi niż ustawa przewiduje. Spotykam się czasem z określeniem „Jakbym miał przepraszać za to, że jestem gejem i kocham ich syna z wzajemnością. Jestem przemiły dla jego matki, jak chce gdzieś to ją wiozę samochodem, załatwiam z nią te jej cosobotnie sprawunki, a mimo to w niedzielę, przy obiedzie, słyszę o tym, że jestem kolegą, że taki wspaniały, przystojny i kiedy ja sobie znajdę dziewczynę, że oboje się marnujemy, żyjąc tak razem jak dwaj starzy kawalerowie, że nam baby trzeba”. Osoby homoseksualne często nieświadomie swymi postawami przepraszają wręcz rodziny swoich partnerek/partnerów za to, że zaistnieli w ich życiu. Podskórnie czują, iż cały czas muszą być idealni, a to i tak za mało. Nigdy bowiem nie będą tak idealni, jak idealna w oczach rodziców partnera/partnerki byłaby na ich miejscu osoba przeciwnej płci.
Bycie dobrym partnerem nie wystarczy. Nie jest ważne, czy Twoja partnerka wynajmuje mieszkanie, czy też ma własny dom, dobrze płatną pracę i niezły samochód. Nie jest ważne, że siedzi przy Twoim łóżku kiedy chorujesz i dzwoni do Ciebie z pytaniem co chcesz zjeść na kolację. Nie jest również ważne to, że próbuje znaleźć wspólny kontakt z Twoimi rodzicami. Słucha wywodów Twojej matki na temat tego, czy lepsze są patelnie z teflonem, czy bez, albo próbuje wzbudzić sympatię w Twoim ojcu, oglądając wspólnie jego ulubione filmy. Kiedy przyjedziesz sama usłyszysz dobrze Ci znane „To kiedy przyprowadzisz jakiegoś mężczyznę?”. Na urodzinach babci, o ile pójdziesz z partnerką, będziesz włączona w grę udawania, że kobieta, z którą sypiasz jest jedynie Twoją dobrą znajomą, która akurat nie miała w planach żadnej randki z facetem, dlatego przyszła popatrzeć jak 80-letnia staruszka dmucha świeczki i zajada tort czekoladowy. Dlaczego dzieje się tak w wielu rodzinach? Dlaczego być może Ty również znajdujesz się wśród osób, których to dotyczy? Dlatego, że jakkolwiek cudownym nie byłby Twój związek z osobą tej samej płci, dla Twoich rodziców najważniejsze i tak jest to, co Twoja Weronika, Monika, Karol, Robert czy Alicja ma – a raczej czego nie ma – w spodniach…
Jak oceniasz swoje relacje z rodzicami Kingi?
Klaudia: Są sztucznie dobre, jeżeli nie mówimy na głos o tym, że jesteśmy parą. Dopóki jedynie się uśmiecham i jedynie jestem koleżanką, dopóty jest dobrze. Wystarczy, żeby Kinga ... ( Pozostało znaków: 11110 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.