Felieton Witolda Jabłońskiego
Wytworny w każdym słowie i geście, delikatny, z przesadną elegancją odziany pan, wodzący wzrokiem tęsknym i rozmarzonym za młodziutkim, niezwykle pięknym chłopcem z własnej sfery bądź też niżej stojącym społecznie, a jednak mimo to (a może właśnie dlatego) emanującym szczególnym urokiem... Obraz taki znamy z kart literackich utworów, eksploatował go również film. W dużym stopniu wywodzi się z wizji stworzonej już w „Uczcie” Platona, gdzie męską miłość ujął grecki filozof w aspekcie dążenia do wiecznego doskonalenia się i poszukiwania piękna w związku dwóch pokrewnych natur i dusz, a także ciał, czego nie ma powodu ukrywać. Grecy uważali, że taki związek między kobietą a mężczyzną jest po prostu niemożliwy ze względu na całkowitą odmienność charakterów i życiowych dążeń przedstawicieli obu płci. W jednej ze swoich prób prozatorskich zatytułowanej „Sympozjon” Karol Szymanowski poszedł nawet dalej w tego rodzaju koncepcjach, dowodząc, że na pewnym etapie rozwoju duchowego mężczyzny kobieta nie jest w stanie „dotrzymać mu kroku”, dlatego też zaczyna on poszukiwać spełnienia swego ideału w innym mężczyźnie.
- Witold Jabłoński -
Ten – mocno upiększony – obraz homoseksualizmu rozwinął się przede wszystkim na gruncie europejskim i zdobył sobie szczególną popularność na przełomie wieków XIX i XX, w epoce schyłkowej i dekadenckiej, napiętnowanej przekonaniem o kryzysie „starego świata” i lękiem przed nadciągającą nieuchronnie rewolucją. Własnym stylem bycia próbował realizować model dekadenckiego estety Oscar Wilde, co, jak wiemy, nie skończyło się dla niego najlepiej, gdy życie wkroczyło brutalnie w literackie fantazje. Szeroko w swoich utworach zgłębiał ten aspekt gejowskiego bytowania w swoich dziełach z cyklu „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcel Proust, który wszelako skupiał się bardziej na tematyce społecznego funkcjonowania w życiu wielkich panów różnych kelnerczyków, fryzjerczyków i krawców, jakkolwiek pośród zdobyczy barona de Charlus nie brak również prawdziwego artysty, skrzypka żyjącego jedynie swoją sztuką. Charakterystyczne, że miłość mężczyzny do chłopca ukazywana była zwykle w tego rodzaju utworach jako produkt chorobliwego przerafinowania upadającej kultury. Jak zatem widzimy, biorąc filozofię grecką za punkt wyjścia, twórczość ta w swoich wnioskach dość daleko odeszła od pogańskiego, optymistycznego starożytnego ideału.
Niezwykle pięknym literacko przejawem tego rodzaju tendencji jest nowela Tomasza Manna „Śmierć w Wenecji”, w której stykamy się wręcz z modelowym jej zobrazowaniem. Fascynacja profesora von Aschenbacha urodą młodego Polaka, Tadzia, sprawia, że zawala się cały jego dotychczasowy świat wartości, główny bohater zaczyna bowiem rozumieć, że piękno nie jest bynajmniej abstrakcyjnym tworem ducha, lecz przynależy do sfery zmysłów, twórczość natomiast sta... ( Pozostało znaków: 7294 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.