Aktywista LGBTQ Jason Jones wygrał proces o usunięcie artykułów 13. i 16. z kodeksu karnego Trynidadu i Tobago. Na ich podstawie za kontakty homoseksualne groziło do 25 lat więzienia. Poprawki w kodeksie zostaną naniesione do lipca bieżącego roku.
Sąd Najwyższy wyspiarskiego państwa Ameryki Południowej Trynidadu i Tobago odrzucił prawo, na podstawie którego za kontakty homoseksualne groziło do 25 lat pozbawienia wolności. Ustawa była rzadko egzekwowana, jednak jej istnienie miało wpływ na społeczność LGBTQ w kraju.
W lutym 2017 roku aktywista LGBTQ Jason Jones wniósł pozew o unieważnienie dotyczących kontaktów homoseksualnych artykułów 13. i 16. kodeksu karnego. Według Jonesa pogwałcały jego prawo do prywatności i wolności ekspresji: "Robię to dla polepszenia naszego narodu i dla przyszłych pokoleń". Wczoraj Jones wygrał proces.
Organizacja na rzecz praw osób LGBTQ w karaibskim państwie - CAISO - podaje, że sędzia Devindra Rampersad oświadczył: "Prawa dotyczące 'sodomii i poważnej nieprzyzwoitości' są niezgodne z konstytucją i nie mają uzasadnienia w odniesieniu do aktów czynionych przez osoby dorosłe za obopólną zgodą".
Po ogłoszeniu werdyktu, Jones powiedział: "Wydaje mi się, że sędzia zwrócił uwagę na to, że tutaj ludzie wszystkich wyznań i ras znajdują miejsce równe ze wszystkimi i myślę, że wszyscy musimy się teraz zjednoczyć oraz wspierać się w prawdziwej miłości i szacunku. Tu nie chodzi o LGBTQ; tu chodzi o prawa i wolność chronione przez naszą konstytucję i mam nadzieję, że wszyscy odejdziemy stąd spokojni i zjednoczeni".
Grupy anty-LGBTQ zebrały się przed siedzibą parlamentu i sądu jeszcze przed wydaniem wyroku przez Rampersada. Przedstawiciel chrześcijańskiej grupy T&T Cause mówił: "Małżeństwa jednopłciowe są jak rak. Musimy zachować prawa mówiące o sodomii, bo jeśli zostaną usunięte, będzie to równia pochyła do małżeństw jednopłciowych".
Według członków T&T Cause zlikwidowanie penalizacji kontaktów homoseksualnych postawiłoby prawa osób LGBTQ powyżej prawami osób heteroseksualnych.
Biskup Victor Gill, według którego homoseksualność jest "nienaturalna i nielegalna", napisał na Facebooku: "Posiadanie praw a posiadanie racji po swojej stronie to dwie różne rzeczy. Musicie respektować prawa innych. (...) Życzymy sobie, żeby rząd nie usuwał praw zakazujących sodomii, ponieważ jeśli zostaną zlikwidowane, będzie to gładkie wprowadzenie propagandy LGBT w prawną i społeczną strukturę naszego społeczeństwa".
W odpowiedzi na słowa biskupa, obrońca praw społecznych Brendon J. O'Brien powiedział w rozmowie z "Global Voices": "zmiana tego prawa nie ma nic wspólnego z wiarą, ani tym w co wierzą konkretne osoby. Tu chodzi o zachowanie wolności, bezpieczeństwa i godności każdego obywatela i obywatelki Trynidadu".
W zeszłym roku premier państwa Keith Rowley powiedział przed parlamentem, że wszyscy obywatele i obywatelki Trynidadu zasługują na życie wolne od przemocy i prześladowania, "bez względu na to, z kim sypiają". Wstrzymywał się jednak przed wsparciem likwidacji prawa penalizującego kontakty homoseksualne w trakcie procesu.
Po ogłoszeniu werdyktu o zniesieniu prawa, przewodniczący CAISO, Colin Robertson, przyznał, że przywróciło to jego wiarę w system sprawiedliwości w jego kraju: "Czuję pokorę wobec faktu, że jestem częścią narodu, który potrafił podjąć tę decyzję. Myślę, że rolą Parlamentu jest teraz zapewnienie orientacji seksualnej i tożsamości płciowej miejsca w ustawie o równym traktowaniu. To jest wspaniały dzień".
Przed Trynidadem i Tobago jednak jeszcze długa droga do równości.
Na podstawie artykułu 8. uchwały imigracyjnej, osoby homoseksualne, które nie są obywatelami i obywatelkami państwa, w zasadzie nie mają wstępu na jego teren. Prawo to zwykle nie jest egzekwowane, jednak w 2007 roku miały miejsce próby zakazania Eltonowi Johnowi wstępu do Trynidadu i Tobago.
Poprawki nanoszone do kodeksu karnego zostaną ukończone w lipcu.
(ab)
Głupie pytanie. To jest jakaś pseudochrześcijańska sekta, nie chrześcijanie.
I po raz kolejny religijni ludzie chcieliby, abym był traktowany przez państwo jako podczłowiek. Jak ja niby miałbym nie być uprzedzony do wierzących, skoro to oni na ogół stoją za atakiem na moje prawa?