Festiwal filmowy w Cannes dobiegł końca. Wielkim zwycięzcą okazał się "The Square" Rubena Östlunda. Gratulujemy Nicole Kidman, która nie dość, że był nominowana czterokrotnie, to dostała Nagrodę Specjalną z okazji jubileuszu Festiwalu. To również wielki sukces Robina Campillo i jego filmu „Rytm serca”, w którym opowiada o aktywizmie LGBT w kontekście epidemii HIV/AIDS w Paryżu w latach 90. - którego był świadkiem.
To nie tylko sukces Nicole czy Robina, ale także dla Sophii Coppoli - to historyczny moment – jako druga kobieta w historii konkursu zdobyła nagrodę dla najlepszej reżyserki. Wcześniej udało się to Yuliyi Solntsevej w 1961 roku. Coppola dostała nagrodę za film „The Beguiled”, feministyczny obraz z Nicole Kidman w roli głównej. Akcja dzieje się w 1864 roku w Virginii, kiedy spokój szkoły dla dziewcząt zostaje zaburzony przez pojawienie się zranionego unionisty. Krytycy okrzyknęli film najlepszym w całej karierze reżyserki.
W konkursie głównym jury pod przewodnictwem Pedro Almodóvara przyznało nagrody:
Złota Palma - "The Square" reż. Ruben Östlund
Nagroda Specjalna z okazji 70-lecia Festiwalu - Nicole Kidman
Grand Prix - "Rytm serca" reż. Robin Campillo
Reżyseria - Sofia Coppola - "The Beguiled"
Aktor - Joaquin Phoenix - "You Were Never Really Here"
Aktorka - Diane Kruger - "W ułamku sekundy"
Nagroda Jury - "Nelyubov" reż. Andriej Zwiagincew
Scenariusz - Yorgos Lanthimos - "The Killing of a Sacred Deer" i Lynne Ramsay - "You Were Never Really Here"
Queerowa Palma - "Rytm serca" reż. Robin Campillo i “Islands” Yanna Gonzaleza za krótki metraż.
Złotą kamerę, czyli nagrodę w sekcjji “Un Certain Regard” zdobył film "Jeune femme", reż. Léonor Serraille (sekcja Un Certain Regard)/
Dla Robina Campillo sukces na Festiwalu to bardzo ważne wyróżnienie. Jego film, „Rytm serca”, zdobył dodatkowo nagrodę Fipresci. Twórca „Eastern Boys” w swoim nowym filmie pokazuje historię ruchu „ACT UP” w latach 90., który walczył z rządem i koncernami farmaceutycznymi w kontekście HIV/AIDS, ale także z traumą i doświadczeniem wyniszczającej choroby oraz stygmatyzacji społecznej. „Telegraph UK” nazwał film „erotyczną odą do aktywizmu”, a „Vanity Fair” – „nową klasyką kina gejowskiego”.
Dla reżysera natomiast to bardzo osobista historia. „Żyłem w tych czasach” – mówił na konferencji prasowej w Cannes Campillo. Był członkiem „ACT UP”, aktywistą. „To nie jest film, który ma dawać rady i odpowiadać na pytania „jak”, ale to wspomnienie i pamięć” – dodawał. Wielu z jego kolegów było zakażonych wirusem HIV, wielu zmarło, do końca walcząc, by rząd i firmy farmaceutyczne zwróciły uwagę na chorobę.
(ar)
Ten serwis używa plików cookies. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Dowiedz się więcej.
Rozumiem